Na kursy pod nowy adres
- Antoni Bielewicz,
- 15.12.2003
Rozmowa z Nelsonem Fryem, dyrektorem ds. operacyjnych w Accenture Learning.
Rozmowa z Nelsonem Fryem, dyrektorem ds. operacyjnych w Accenture Learning.
Większość klientów kojarzy Accenture raczej z usługami konsultingowymi i wdrożeniowymi niż z rynkiem szkoleń...
Tymczasem jesteśmy jedną z największych na świecie firm szkoleniowych, jeśli chodzi zarówno o zasięg geograficzny, jak i przychody osiągane z tej działalności. Mamy swoje oddziały w wielu państwach świata: od USA po Indie i Chiny. W ciągu trzech lat działalności podpisaliśmy kilkanaście umów partnerskich z największymi światowymi firmami z różnych branż. Na podstawie tych kontraktów przejęliśmy całość zadań związanych z prowadzeniem szkoleń stacjonarnych i elektronicznych; produktowych i biznesowych. Nie każdy o tym wie, ale wśród naszych klientów jest m.in. Avaya, od której przejęliśmy działalność szkoleniową na całym świecie.
Kolejną firmą, która zdecydowała się na oddanie szkoleń w outsourcing, jest Sun Microsystems. Accenture Learning przejmie ośrodki szkoleniowe w USA i 11. krajach europejskich, w tym w Polsce. Dlaczego firmy decydują się na taki krok?
Kontrakt między Sun Microsystems a Accenture zakłada przejęcie na pięć lat działań związanych z kształceniem stacjonarnym (instructor led-training). Kto więc zajmie się projektowaniem nowych szkoleń i planowaniem dalszego rozwoju?
Za planowanie nowych szkoleń i marketing nadal będzie odpowiadać Sun Microsystems. Podobnie zresztą jak za sprawy związane np. z certyfikacją. Jako partner służymy tej firmie doświadczeniami operacyjnymi, siecią ośrodków, a także wiedzą o zarządzaniu procesem organizacji szkoleń.
Coraz więcej firm decyduje się na przekazanie działalności szkoleniowej w outsourcing. Niedawno na oddanie ośrodka szkoleniowego firmie Talex zdecydował się nawet polski oddział IBM. Czy to oznacza, że już wkrótce będziemy uczęszczać na kursy do firm zewnętrznych?
To bardzo opłacalne posunięcie. Jednak prowadzenie takiego biznesu jest dość trudne i rządzi się lokalną specyfiką.
Zupełnie inaczej wygląda rynek szkoleniowy w USA, inaczej w Chinach czy Indiach. Wszystko zależy od uwarunkowań kulturowych. Przykładowo, w Chinach - mimo błyskawicznie rozwijającej się technologii - nie ma praktycznie popytu na szkolenia elektroniczne. Chińczycy są bardzo przywiązani do nauki poprzez kontakt z nauczycielem. Z kolei w Indiach - gdzie zapotrzebowanie na kursy dostarczane tą drogą jest bardzo duże - brakuje odpowiedniej infrastruktury. Świadcząc tego typu usługi, trzeba znać te uwarunkowania i umieć sobie z nimi radzić.
Rozmawiał Antoni Bielewicz