Musi nam się udać!

Ze Steve'em Ballmerem, prezesem Microsoftu, rozmawiają Dorota Konowrocka i Michał Szafrański.

Ze Steve'em Ballmerem, prezesem Microsoftu, rozmawiają Dorota Konowrocka i Michał Szafrański.

Robert Herbold, były dyrektor operacyjny Microsoftu, twierdzi, że do chwili objęcia przez Pana prezesury Microsoft był źle zorganizowany. Brakowało planów, procedur, standaryzacji, powielania najlepszych praktyk. Jakie zmiany wprowadził Pan w Microsofcie od tego czasu?

Nie sądzę, by Microsoft był wcześniej aż tak źle zorganizowany. Wyrazy uznania za to, co zostało zrobione, należą się raczej Robertowi. Byliśmy firmą, której priorytetem była produkcja innowacyjnego oprogramowania i nie podchodziliśmy w systematyczny sposób do optymalizacji procesów. Wprowadziliśmy nowe syste-my sprzedaży, nowe narzędzia umożliwiające śledzenie tego, co dzieje się w firmie, na bardziej szczegółowym poziomie. W tej chwili, siedząc w moim biurze w Seattle, mogę przyjrzeć się bieżącym wynikom sprzedaży w Warszawie czy Krakowie, w podziale na rodzaje produktów, i od razu mogę odpowiednio zareagować.

Mniej więcej w tym samym czasie Bill Gates zainicjował proces przechodzenia na firmę bez papieru. Początkowo zrobiliśmy to ze względów technologicznych. Przekonywaliśmy innych, by tworzyli biura bez papieru, sami więc chcieliśmy być przykładem takiej organizacji. Okazało się, że dyscyplina, którą wprowadziliśmy, umocniła organizacyjną stronę naszej firmy.

Dla każdego nowego produktu opracowujecie scenariusz optymistyczny, pesymistyczny i najbardziej prawdopodobny. Jak wygląda scenariusz pesymistyczny dla .Net?

Microsoft wypada z gry. Nie mam pojęcia. .Net musi okazać się sukcesem. Musi okazać się niesamowitym sukcesem, więc będzie.

W tej chwili mówi Pan jak sprzedawca, co oczywiście jest zrozumiałe...

Nie, to nie jest wypowiedź sprzedawcy. .Net to fundament naszej firmy. Na nim budujemy Windows, Office, BizTalk, MSN i inne produkty. Wszystkie produkty zależą od tej platformy. Nie mamy wyboru. .Net musi odnieść sukces, musi, musi, musi! Nawet nie dopuszczam do siebie innej myśli.

Łatwo jest zmierzyć, czy wprowadzenie nowego produktu, takiego jak Windows czy Office, jest dla firmy sukcesem z finansowego punktu widzenia. W jaki sposób zmierzy Pan sukces strategii .Net? Nie ma prostej zależności między sprzedażą Windows .Net Server a sukcesem idei Web Services.

Najważniejszą kwestią jest, czy .Net skupi uwagę społeczności twórców oprogramowania na całym świecie. Czy stanie się platformą, dla której tworzone są aplikacje. Trudno jest uchwycić ten moment, ten fakt. Z pewnością będziemy publikować dumnie brzmiące informacje "już tyle a tyle osób korzysta na całym świecie z .Net" lub "powstało już tyle a tyle aplikacji". Ale nie o to chodzi. Pytanie, czy będę miał to specyficzne poczucie sukcesu .Net, rozmawiając z programistami ze wszystkich zakątków świata. Dzisiejszy dzień jest dla nas bardzo ważny. Uzyskaliśmy wsparcie dla .Net ze strony SAP, mamy wsparcie dla .Net ze strony Deutsche Telekom. W poniedziałek byłem na konferencji w Holandii, na którą przybyło tysiąc uczestników, podekscytowanych ideą .Net. Byłem w holenderskich firmach produkujących oprogramowanie, gdzie również toczą się intensywne dyskusje na temat .Net. Jestem przekonany, że kiedy wrócę tam za rok, ta sama grupa programistów będzie już budować aplikacje pod .Net. Wiem to. Wiecie państwo skąd? Bo jestem w tym biznesie od lat i po prostu wiem. Płacą nam za to, żebyśmy to wiedzieli.

Czy ma Pan jakiś cel finansowy w kontekście .Net?

Pojawia się ten sam problem, o którym mówiłem wcześniej. .Net będzie wbudowany w Windows, Office i nasze pozostałe produkty, więc nie jest związany z niezależnym strumieniem przychodów. Odpowiednią analogią jest Internet Explorer. Skąd wiemy, że odniósł sukces, skoro nie możemy zmierzyć niezależnego strumienia przychodów? No cóż, wiemy to choćby stąd, że w tej sprawie toczy się postępowanie antymonopolowe, więc chyba okazał się sukcesem.

A jaki jest scenariusz pesymistyczny w procesie antymonopolowym? Czy podział firmy na 5 niezależnych działów jest zabezpieczaniem się na wypadek, gdyby sąd jednak nakazał podział Microsoftu? Konsekwentnie dąży Pan do decentralizacji władzy w firmie. Przygotowuje się Pan do podziału firmy?

Nie ma takiego żądania ze strony Departamentu Sprawiedliwości. Nie przygotowujemy się i nigdy nie przygotowywaliśmy się do podziału. Ta dyskusja jest zakończona. Po to, by firma mogła wzrastać, musi istnieć jako całość. Ale wzrost wymagał jednocześnie zaangażowania większej liczby osób na poziomie zarządu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200