EnFace: Marek Kasperski...

...od filozofii sztucznej inteligencji, przez kognitywistykę, doszedł do projektowania stron internetowych i interfejsów użytkownika zgodnie z regułami web usability.

...od filozofii sztucznej inteligencji, przez kognitywistykę, doszedł do projektowania stron internetowych i interfejsów użytkownika zgodnie z regułami web usability.

O KOGNITYWISTYCE

Kognitywistyka jest nauką o procesach poznawczych, której celem jest całościowe spojrzenie na zagadnienia związane z kształtowaniem się i funkcjonowaniem umysłu. Można ulokować ją gdzieś na pograniczu neurologii, filozofii poznania, psychologii, sztucznej inteligencji, antropologii, lingwistyki i logiki. Na zachodzie kognitywistyka jest uznaną dziedziną wiedzy, w Polsce - raczkującą. Większość ludzi nie jest w stanie tego nawet prawidłowo wymówić. Generalnie jest to nauka o tym, w jaki sposób poznajemy świat. Jak możemy to zbadać? Możemy symulować ludzkie zachowania. I z taką wiedzą coś już jesteśmy w stanie zrobić, np. zaprząść ją do rozwiązywania realnych problemów biznesowych związanych z wykorzystaniem stron internetowych w kształtowaniu interakcji z klientami.

O WEB USABILITY I NOWOCZESNYM PROJEKTOWANIU INTERFEJSU UŻYTKOWNIKA

Ludzi, którzy rzeczywiście znają się na projektowaniu stron internetowych zgodnie z filozofią web usability jest w Polsce może dziesięciu. Nadal mocno zakorzenione jest w świadomości polskich projektantów przekonanie o tym, że o ergonomii stron WWW należy myśleć w kategoriach "logo firmy powinno być w lewym górnym roku i powinno być podlinkowane na stronę główną". Czy powinniśmy w ten sposób projektować strony tylko dlatego, że wiele stron zostało tak właśnie zaprojektowanych? To nie ma nic wspólnego z ergonomią czy intuicyjnością użycia. Nawiasem mówiąc, rzadko kto z takiego linku korzysta.

Narzędzia, którymi dziś dysponujemy, i wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego umysłu pozwala nam odejść od metod pracy czysto intuicyjnych w projektowaniu stron. Intuicja nie podpowie nam, że z wiekiem pogarsza się postrzeganie koloru niebieskiego i że jeśli chcemy naszą stronę skierować również do starszych użytkowników, to nie możemy porzucić podkreślania hiperłączy i polegać wyłącznie na ich oznaczeniu kolorem niebieskim - dla osoby starszej wszystkie litery będą mniej lub bardziej szare. Tworząc model stron trzeba zastanowić się nie tylko nad tym, czy układ jest czytelny, czy użytkownik znajdzie to, czego szukał, lecz również nad tym, czy nie budujemy ślepych uliczek, w które użytkownik zabrnąwszy, będzie mógł jedynie cofnąć się lub zrezygnować z wizyty na stronie. Czy umożliwiamy mu płynne przechodzenie od jednego scenariusza użycia do innego, czy też wtłaczamy w jakieś opracowane przez nas sztuczne schematy.

Cały czas problemem pozostaje jeszcze to, że twórcy stron używają języka, którego dzisiejsi użytkownicy, "lamerzy", już nie znają. Użytkownicy z pewnych grup docelowych (np. mali i średni przedsiębiorcy w wieku 40-50 lat) nie klikają na słowa newsletter i FAQ nie dlatego, że ich zawartość w ogóle nie budzi ich zainteresowania, lecz dlatego, że nie rozumieją ich znaczenia i czas zdać sobie z tego sprawę. Nie rozumieją też zazwyczaj sztucznie stworzonych kategorii, nie rozumieją, dlaczego mają przed sobą formularz zaawansowanego wyszukiwania o 20 okienkach, podczas gdy interesują ich tylko dwie zmienne. Nie rozumieją i... wychodzą ze strony.

O ZWIĄZKACH TEORII I PRAKTYKI

Świat akademicki, z którym się zetknąłem, często nie potrafi łączyć znanej mu wiedzy teoretycznej z praktyką dnia codziennego. Co jest zresztą jednym z powodów, dla których porzuciłem działalność naukowo-dydaktyczną. Natomiast zjawiskiem bardzo pozytywnym jest fakt, że coraz częściej spotykam się z poszukiwaniami "naukowości" w świecie biznesu. Właściciele serwisów internetowych chcąc zwiększyć konwersję na swoich stronach, naturalnie sięgają po przyczyny zachowań ich użytkowników, a w rezultacie po przyczyny zachowań ludzi jako takich. A to już ma więcej wspólnego z badaniami ludzkiej natury niż Internetu. Pocieszające jest także to, że pracując w Polsce, narzędzia, którymi dysponujemy, nie odbiegają wcale od tych, używanych przez naszych zagranicznych kolegów. Przykładowo eyetracker, na którym do niedawna pracowałem, był nowszym generacyjnie urządzeniem niż ten, który wykorzystywał Jacob Nielsen, guru web usability, pisząc swoją najnowszą książkę.

Rozmawiała Dorota Konowrocka

Fotografował Norbert Gajlewicz

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200