EN FACE: Sebastian Magda...

... specjalista w zakresie jakości oprogramowania i optymalizacji procesów produkcji oprogramowania, przedsiębiorca, wspólnik w firmie Edge Solutions, QASpark i coach.

O INICJATYWIE HUMAN BAY

Młodzi Polacy wynoszą ze studiów sporą dawkę solidnej wiedzy i marzenia, ale boją się je realizować, mają głęboko zakorzenione przekonanie, że są z Polski, powinni być tani i wykonywać prace zlecone. Na spotkaniach nie otwierają się z obawy, że ich angielski nie jest idealny. Tymczasem brakuje im tylko odpowiedniej postawy życiowej i odwagi zmierzenia się z własnymi marzeniami. Dlatego zebrałem kilku coachów i na Politechnice Poznańskiej uruchamiamy projekt Human Bay. Chcemy "pootwierać" im głowy, trochę ich obudzić, aby stali się niespokojni i zaczęli szukać swojego miejsca odważnie wchodząc w świat. Chcemy opowiedzieć im o globalnym rynku pracy, zasadach zawierania kontraktów i stawkach wynagrodzenia, o tym, na co można liczyć, a na co nie. Razem z Grzegorzem Jakackim z Codility.com chcemy też dać uczelniom narzędzia oceny pracy programistów, aby z jednej strony pomóc im ocenić rezultaty kształcenia, z drugiej wyłowić ciekawych ludzi do naszych projektów. Kieruje nami po części misja, a po części chęć znalezienia naprawdę ciekawych ludzi, bo tylko z takimi da się realizować nietuzinkowe projekty o dużej wartości dodanej, jak np. projekt loterii rozszerzony o urządzenia mobilne, którym teraz się zajmuję. Jest zresztą kilka innych projektów będących efektem połączenia świetnych ludzi z ciekawą ideą, z których za moment coś się wyłoni. I mam nadzieję, że będzie to coś ciekawego.

O POŁĄCZENIU WSCHODU Z ZACHODEM

Polacy są w unikalnym położeniu. Często władają i angielskim, i rosyjskim. Rozumieją wschodnich sąsiadów, choć nie potrafią tej wiedzy i możliwości wykorzystać. W stosunku do Zachodu mamy kompleksy, a Wschód traktujemy z lekceważeniem. Tymczasem w Mińsku da się normalnie żyć i wbrew panującym opiniom, można prowadzić interesy. Za kilka miesięcy planuję tam otwarcie spółki. Jednocześnie Amerykanie są zainteresowani prowadzeniem współpracy z naszymi wschodnimi sąsiadami, niektórzy już tam są i korzystają z ogromnego potencjału. Dlaczego nas tam nie ma?

O WŁASNEJ HISTORII I INFORMATYCE JAKO ZAWODZIE KREATYWNYM

W szkole średniej miałem zespół muzyczny, zdałem do szkoły teatralnej. Rodzice zadeklarowali jednak brak chęci wspierania artysty. Znalazłem więc kierunek kreatywny i jednocześnie popierany przez rodziców - informatykę. Byłem programistą w KGHM Polska Miedź. W latach 90. XX wieku sprzedawałem komputery na giełdzie. Potem przeniosłem się do Warszawy i rozpocząłem życie europejskiego koczownika, jako osoba odpowiedzialna w GTECH za jakość oprogramowania. Pracowałem w projektach w Szwecji, Belgii, Holandii, Wlk. Brytanii, Stanach Zjednoczonych, a nawet RPA. Po niedługim epizodzie pracy dla Nokii wyjechałem z GTECH na cztery lata do Barcelony jako szef programistów w regionie. Po dłuższym pobycie, wróciłem do Warszawy, aby przez kolejne trzy lata zająć się wprowadzaniem w regionie procesów opartych o metodologię tworzenia oprogramowania - CMMI, co zawsze mnie interesowało. Po latach pracy w korporacji powróciłem do korzeni. Jestem wspólnikiem w dwóch firmach. Pracuję nad założeniem kolejnych spółek. Wspieram młodych informatyków. Szukam źródeł finansowania i nietuzinkowych ludzi do następnych projektów.

O METODOLOGII TWORZENIA OPROGRAMOWANIA CMMI

Przygoda z CMMI była jednym z ciekawszych projektów w moim życiu. Formalnie nie będąc szefem 600 programistów pracujących dla GTECH w Europie, musiałem jednak przekonać ich do kierunku uporządkowania procesów produkcji oprogramowania i zmiany filozofii dostarczania usług. CMMI to coś więcej niż zbiór najlepszych praktyk. To raczej konkretny przepis na wytwarzanie oprogramowania w sposób dojrzały. Dużo satysfakcji przynosi mi obserwowanie, jak CMMI przekłada się na efektywność działania firmy. Można robić więcej projektów tymi samymi zasobami lub po prostu zaoszczędzić pieniądze. W obrębie Europy, im dalej na wschód od Niemiec, tym mniej firm IT interesuje się CMMI, a niesłusznie. Może za mało współpracujemy z Amerykanami, dla których CMMI jest standardem jakości i ubezpieczeniem od ryzyka? Gdyby polska administracja postawiła firmom IT wymóg legitymowania się certyfikatem CMMI, projekty na pewno realizowane były sprawniej.

O STUDIACH MBA

Zrobiłem je, aby dowiedzieć się, ile są warte. Po ich zakończeniu mam nieodparte wrażenie, że to coś w rodzaju studiowania historii, która i tak się nigdy nie powtarza. Biografia znanego przedsiębiorcy może inspirować, ale jego sukces jest efektem zbiegu okoliczności i pewnej postawy. Tymczasem ani jednego, ani drugiego nie jesteśmy w stanie powielić. Może po MBA łatwiej jest porozmawiać z księgowym, ale czy to jest najważniejsze?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200