Bieg po kontrakty

Z Romualdem Szeremietiewem, sekretarzem stanu, I zastępcą ministra obrony narodowej, rozmawia Sławomir Kosieliński.

Z Romualdem Szeremietiewem, sekretarzem stanu, I zastępcą ministra obrony narodowej, rozmawia Sławomir Kosieliński.

Jakie informacje o stanie armii są Panu potrzebne w codziennej pracy? Co powinien obejmować system informacji zarządczej MON?

Chciałbym mieć system, który gwarantowałby natychmiastowy dostęp do globalnej informacji o tym, co jest w wojsku, co będzie potrzebne i kiedy należy przysłać uzupełnienia. Obecnie nie potrafię tego przygotować bez pomocy sztabu ludzi. Za każdym razem muszę wydawać polecenie, by ktoś zbierał różne liczby, ktoś rysował słupki, a jeszcze inny łączył to na papierze w całość.

Wciąż analiza informacji przypomina sytuację na Centralnym Stanowisku Dowodzenia Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej (CSD WLOP) przed uruchomieniem Narodowego Centrum Wspomagania Operacji Powietrznych (ASOC). Obrazowano tam dane sprzed 3-4 minut. A to już przecież historia - w tym czasie samolot bojowy pokonuje znaczną przestrzeń i może zaatakować.

ASOC nareszcie daje rzeczywisty obraz sytuacji powietrznej. Oczekuję, że przyszły system logistyczny - trzon systemu wspomagania zarządzania MON - dorówna mu aktualnością informacji.

Sejmowa Komisja Obrony Narodowej uznała stworzenie zintegrowanego systemu logistycznego za jeden z priorytetów w Wojsku Polskim. Jakie są jego założenia i cele?

Liczymy, że po wdrożeniu tego systemu, opracowanego w moim pionie MON i w logistyce Sztabu Generalnego, wszystkie rodzaje wojsk będą korzystały z jednej bazy logistycznej. Wojska Lądowe, Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej oraz Marynarka Wojenna wykorzystują do tej pory niezależne zaplecza logistyczne, co utrudnia wymianę informacji o ich zasobach. W przyszłości zaś powstaną 4 regiony logistyczne. Dowódcy regionu podlegałyby wszystkie magazyny, bazy materiałowe, warsztaty remontowe, bez względu na kolor munduru ich użytkowników. Aby temu zadaniu sprostać, wszystkie te jednostki muszą pracować w sieci rozległej i korzystać ze wspólnych baz danych.

To brzmi obiecująco. Może wreszcie poczta elektroniczna i praca grupowa zastąpi gońca...

Niestety, na razie ciągle produkuje się tony papieru i posługuje nośnikami elektronicznymi w stopniu niewystarczającym.

Czy korzysta Pan z poczty elektronicznej?

Tak, o ile ktoś inny też się nią posługuje... Jesteśmy na początku drogi. Moim zdaniem, każdy urzędnik resortu obrony narodowej powinien mieć zdalny dostęp do wszystkich potrzebnych mu danych. Wtedy wcale nie trzeba byłoby przesyłać stosu papieru z jednego końca korytarza na drugi, z jednego budynku MON do drugiego.

...z których nie zawsze wynika, ile armia ma na stanie butów.

Teoretycznie wiadomo. Armia niby to wie, lecz jest to zgromadzona wiedza, którą trudno wykorzystać. W budżecie MON na razie zabrakło pieniędzy na sfinansowanie prac nad systemem monitoringu i rejestracji zasobów mobilizacyjnych. Koncepcja jest gotowa - musimy trochę poczekać z jej realizacją.

Według deklaracji Centrum Informatyki Sztabu Generalnego WP, funkcjonują już elementy takiego systemu. W dalszym rozwoju przeszkadza jednak brak infrastruktury sieciowej, która połączyłaby wszystkie jednostki wojskowe. Wspominam o tym, ponieważ niektóre wielkie koncerny, liczące na kontrakty w MON, prawdopodobnie najchętniej zaproponowałyby swoje rozwiązania bez integracji z istniejącymi.

Każda firma musi dostosować swoją ofertę do wdrożonych już systemów w Wojsku Polskim. Zdaję sobie jednak sprawę, że trzeba wykorzystać ich doświadczenia przy tworzeniu systemów dowodzenia i kierowania (C2) czy systemów symulacyjnych, tzw. gier wojennych. Te ostatnie pozwalają symulować działania bojowe przy użyciu 60 tys. pojazdów bojowych, samolotów, żołnierzy. Takie ćwiczenia są o rząd wielkości tańsze niż na poligonie.

Stare porzekadło mówi, że nieważne czy kot jest czarny, czy biały, byle myszy łapał. Jednak w przypadku kontraktów wojskowych mocno iskrzy na styku między Europą Zachodnią a Stanami Zjednoczonymi. Sądzę, że inwestycje w systemy teleinformatyczne również wiążą się z naciskami, aby wybrać rozwiązania albo firm europejskich, albo amerykańskich.

Przy modernizacji wojska nie możemy być związani z jednym usługodawcą. Oferta i wybór muszą być zróżnicowane. Na razie jesteśmy w sytuacji arbitra, który otworzył zawody sportowe i dał sygnał do startu biegu po kontrakty. Zobaczymy, kto ma więcej powietrza w płucach i szybciej biega. Wygra ten, kto przedstawi lepszą ofertę dla polskiego wojska i polskiego przemysłu.

Jednakże ktoś musi przygotować założenia. Zarząd Łączności i Informatyki SG WP zakłada, że posiada wystarczającą wiedzę i doświadczenie, aby przygotować samodzielnie kompleksową wizję rozwoju teleinformatyki w siłach zbrojnych. Twierdzi, iż nie będzie jej potrzebna żadna zewnętrzna firma konsultingowa, doświadczona w zakresie wspomagania procesów zarządzania i informatyki. Na świecie zaś jest regułą, że wojskowe instytucje korzystają z outsourcingu i razem przygotowują założenia kontraktów oraz plany modernizacji.

Tak, to prawda. Będziemy o tym dyskutować ze specjalistami wojskowymi.

Jest to sprzeczne z poglądami oficerów Sztabu Generalnego.

Poglądy można zmienić!

Ci sobie nie życzą, żeby ktoś ich uczył prowadzenia projektów informatycznych...

To chyba krzywdząca opinia. Wojskowi wiedzą, że jest już standardem korzystanie z usług firm cywilnych, zwłaszcza w informatyce i elektronice. Brytyjczycy posunęli się dalej. Zlikwidowali wojskowe lotnictwo transportowe, a gdy potrzebują przewieźć żołnierzy, wynajmują zewnętrzną firmę.

Wojsko dziś nie dogoni ze swoim budżetem komercyjnego rynku teleinformatycznego. Nie ma zresztą takiej potrzeby. Należy więc umiejętnie wykorzystać wiedzę i rozwiązania cywilnych przedsiębiorstw i wziąć przykład z innych armii.

Notabene armia amerykańska wysyła 80% informacji sieciami komercyjnymi. Tak samo armia brytyjska. Musimy więc stworzyć jednolity system łączności na bazie rozwiązań komercyjnych, stosując urządzenia i oprogramowanie kryptograficzne. Wiąże się z tym budowa systemu wymiany informacji niejawnych (zasadnicze zadanie dla naszych partnerów z NATO), zapewniającego bezpieczeństwo transmisji danych elektronicznych.

W tym kontekście logistyka, C2 i informatyczne wsparcie ćwiczeń stają się podstawowym wyzwaniem dla wojskowej informatyki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200