Oszczędności dzięki sieciom SAN

W wielu firmach jednym z zadań administratorów jest codzienna "pielęgnacja" plików znajdujących się na serwerach - przenoszenie, kompresja, dekompresja, kasowanie itd. I to nie tylko ze względu na brak pojemności. Także ze względu na konieczność zapewnienia wydajności sieci, która - zwłaszcza przy większych plikach - jest zdecydowanie niewystarczająca. Dlatego, zamiast kupować kolejne serwery i macierze NAS, coraz częściej opłaca się zainwestować w małą sieć Storage Area Network (SAN). Zdaniem analityków rozwiązania te mogą obniżyć koszty zarządzania danymi nawet o 70%.

W sprzedaży coraz częściej można spotkać zestawy oferowane przez znanych producentów (m.in. Dell, EMC, EqualLogic, Fujitsu Siemens Computers, HP, Intransa, LeftHand Networks, Network Appliance), na które składa się macierz dyskowa, prosty przełącznik Fibre Channel (umożliwia połączenie wszystkich komponentów w sieci SAN) i karty HBA, które należy zainstalować w serwerach. Rozwiązania te w pakiecie są o kilkanaście procent tańsze niż kupowane oddzielnie, przetestowane w kontekście wzajemnej współpracy i często prekonfigurowane, dzięki czemu praktycznie wyeliminowany jest proces ich wstępnej konfiguracji.

Ale istnieją jeszcze tańsze metody. W prostych sieciach SAN wykorzystywany jest protokół Fibre Channel lub iSCSI. Ten drugi zyskał sobie dość dużą przychylność użytkowników, głównie ze względu na bardzo niską cenę. Dzięki niemu komendy SCSI mogą być przesyłane do napędów Fibre Channel za pomocą zwykłego sieciowego protokołu Ethernet. To eliminuje koszty sprzętu, ponieważ sieć Ethernet ma obecnie praktycznie każda firma.

iSCSI umożliwia także redukcję kosztów zarządzania, ponieważ administratorzy sieci mogą instalować i zarządzać wszystkimi urządzeniami bez specjalnych, dodatkowych szkoleń. Wszystko to przyczynia się do ogromnie szybkiego rozwoju tej dziedziny rynku - zdaniem Gartnera sprzedaż sieci SAN opartych na iSCSI wzrośnie od 300 mln USD w 2006 r. do 2,8 mld USD w roku 2010.

Sam koszt kupna systemu iSCSI jest o 20-40% niższy od Fibre Channel, ale to nie jedyne oszczędności. Oba protokoły pozwalają na znaczną redukcję kosztów administracyjnych, głównie dzięki oprogramowaniu, które umożliwia automatyczne tworzenie woluminów i zmianę ich wielkości, migrację i kompresję danych, a także przenoszenie danych pomiędzy woluminami, a nawet całymi macierzami dyskowymi.

Uwaga na pułapki

Sieci Ethernet, wykorzystywane do transmisji pakietów SAN iSCSI są znacznie wolniejsze niż Fibre Channel. Wykorzystywane dziś sieci Ethernet oferują przepustowość rzędu 1 Gb/s (w bliskiej przyszłości wdrażane będą sieci 10 Gb/s, ale na początku będą one znacznie droższe niż infrastruktura sieci Fibre Channel). Sprzęt umożliwiający stworzenie sieci Fibre Channel oferuje obecnie przepustowości rzędu 4 Gb/s. To wskazuje na znaczną przewagę sieci FC, ale dla firm, które przechodzą z tradycyjnego modelu wykorzystywania pamięci masowych (macierz dyskowa podłączona bezpośrednio do serwera) sieć iSCSI będzie znaczącym krokiem do przodu.

Natomiast uważać muszą niektóre grupy firm - tam, gdzie przetwarzanych jest bardzo dużo danych lub przesyłane przez sieć pliki są bardzo dużej wielkości (np. pliki multimedialne). Przy wykorzystaniu protokołu iSCSI dane wędrują przez tradycyjną sieć Ethernet, wykorzystywaną w firmie także do innych celów (np. do Internetu). Przenoszenie bardzo dużych ilości danych może znacznie obciążyć tą sieć, powodując dość znaczne opóźnienia w przesyłaniu danych.

Pojawiają się też kwestie zapewnienia ciągłości pracy. Analitycy zalecają, aby serwery korzystające z sieci iSCSI były wyposażone w dwie karty sieciowe, a w sieci istniały dwa przełączniki i kontrolery pamięci masowych - wszystko aby zabezpieczyć się przed awarią jednego z nich.

Warto też upewnić się, czy interesujące nas rozwiązanie zapewnia funkcje wirtualizacji, dzięki któremu w przyszłości będziemy mogli połączyć kilka naszych macierzy dyskowych w jedną wirtualną pulę.

Oczywiście rozwiązania te nie są przeznaczone dla wszystkich. Są ubogie w funkcje zaawansowanego szyfrowania, brak w nich możliwości ciągłej ochrony danych (Continuous Data Protection, CDP), a także lokalnej czy zdalnej replikacji. Stąd zastosowanie takich systemów będzie raczej ograniczone tam, gdzie istnieje wiele uwarunkowań prawnych, jak np. w firmach finansowych. Świetnie natomiast sprawdzają się w firmach średnich, a nawet małych, w których przetwarzanych jest wiele plików o dużej wielkości.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200