Jaka integracja?

Konieczność integracji systemów prędzej czy później czeka każde przedsiębiorstwo. Na co zwracać uwagę przy wyborze konkretnego rozwiązania?

Konieczność integracji systemów prędzej czy później czeka każde przedsiębiorstwo. Na co zwracać uwagę przy wyborze konkretnego rozwiązania?

Wbrew mitom głoszonym przez niektórych dostawców oprogramowania, w rzeczywistym świecie nie występują duże przedsiębiorstwa, posługujące się wyłącznie jednym systemem informatycznym. Sytuacja taka nie zachodzi nawet wtedy, gdy firma wdroży zintegrowany system wspomagający zarządzanie. Niezależnie od rodzaju biznesu normalnym zjawiskiem jest to, że ciągle pojawiają się nowe obszary działalności, nie mieszczące się w ramach wdrożonego już systemu zintegrowanego. Uzupełnienie systemu głównego jest wprawdzie możliwe, może jednak okazać się nieopłacalne. Istnieje też spora grupa firm, które z różnych przyczyn świadomie używają aplikacji różnych dostawców. Integracja systemów dotyczy więc praktycznie wszystkich. A zatem zamiast pytać: czy integrować, należy zastanowić się nad tym kiedy i jak.

Róża z kolcami

Korzyści z integracji wydają się oczywiste. Dzięki połączeniu danych z różnych systemów zarząd może mieć pełniejszy obraz sytuacji firmy. Integracja rozumiana jako automatyzacja wymiany danych umożliwia wyeliminowanie wielokrotnego wprowadzania informacji lub półautomatycznego przenoszenia ich między systemami. Ogranicza liczbę błędów, a także koszty. Integracja na poziomie aplikacji sprawia, że staje się możliwe definiowanie łańcuchów czynności realizowanych kolejno przez łączone aplikacje (Straight Through Processing). W ten sposób, z punktu widzenia użytkownika, kilka dotąd niezależnych systemów działa tak, jakby stanowiły całość.

Oczekiwane korzyści należy jednak zestawić z potencjalnymi zagrożeniami i dokonać rachunku kosztów. Integracja systemów jest bowiem zadaniem skomplikowanym. Niesie też ze sobą niedogodności, w tym przede wszystkim konieczność stałego monitorowania stanu interfejsów zapewniających komunikację między systemami. "Integracja obnaża wszystkie słabości firmowej infrastruktury informatycznej. Wprowadzenie warstwy pośredniej może być m.in. źródłem spadku wydajności integrowanych systemów. Tego zazwyczaj nie bierze się pod uwagę" - mówi Jaromir Pelczarski, dyrektor Departamentu Informatyki w Fortis Bank SA. Kwestią, która uchodzi uwagi, jest także fakt, że awaria, zwłaszcza scentralizowanego systemu middleware, może stać się przyczyną paraliżu firmy. Wreszcie integracja jest zazwyczaj bardzo kosztowna, zwłaszcza wtedy gdy projekt jest realizowany przez zewnętrznych specjalistów. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że rozpoczynanie projektu integracyjnego bez własnego, silnego merytorycznie i technicznie zespołu może doprowadzić do sytuacji, że koszt integracji uczyni ją nieopłacalną.

Dla cierpliwych

Integracja nie może być celem samym w sobie. Powodem do jej realizacji powinny być konkretne potrzeby. "Planując integrację systemów, trzeba mieć wizję z bardzo jasno określonymi celami biznesowymi, a nie technicznymi. Zamiast technologicznego żargonu, należy posługiwać się językiem konkretnych korzyści. Zapobiegnie to z jednej strony nakreśleniu nierealistycznych założeń, z drugiej zaś, pozwoli łatwiej pozyskać sponsorów projektu wewnątrz organizacji" - radzi Jaromir Pelczarski.

Projekt integracyjny powinien składać się z kilku etapów. Po określeniu celu biznesowego i rozpisaniu go na cele szczegółowe, należy określić przebieg przyszłych procesów i określić te aplikacje, które będą odpowiedzialne za ich realizację. Dopiero znając wymagania merytoryczne i techniczne przyszłych procesów biznesowych można przystąpić do wyboru sposobu integracji (online, offline), a w dalszej kolejności także wyboru konkretnego rozwiązania integracyjnego i języka programowania. Projekt zamykają faza implementacyjna i testowanie.

Integracja systemów zgodnie z potrzebami biznesowymi w dużym przedsiębiorstwie może z powodzeniem trwać rok i dłużej. O ile to możliwe, projekt należy podzielić na podprojekty. Takie podejście ma kilka zalet. Pozwoli przede wszystkim na przetestowanie przyjętych metod i narzędzi w małej skali, co w razie ewentualnych kłopotów oszczędza czas i budżet. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sukces - nawet mały - doda sił osobom uczestniczącym w projekcie i zjedna zespołowi przychylność decydentów.

Rzadko zdarza się, że projekt integracyjny obejmuje pojedyncze zagad-nienia biznesowe. Zazwyczaj są to przedsięwzięcia o charakterze przekrojowym, np. polegające na połączeniu systemu dystrybucyjnego z systemem produkcyjnym. Właśnie z tego powodu kluczowe znaczenie dla powodzenia projektu integracyjnego ma zaangażowanie do niego od początku osób dobrze orientujących się w poszczególnych dziedzinach.

Non stop, często, czasami

Systemy można integrować na różne sposoby, np. w trybie online lub offline, na poziomie danych lub aplikacji. Wybór konkretnej metody integracji jest uwarunkowany tym, jak często dane są generowane i jak często korzystają z nich użytkownicy. Przykładowo, sprawdzanie wielkości dziennej sprzedaży w stoczni mija się z celem. W tym przypadku wystarczą analizy miesięczne lub nawet kwartalne. Z kolei w sklepie internetowym lub banku transakcje mogą być analizowane w układzie godzinowym.

Jeżeli najświeższe dane nie są potrzebne częściej niż raz dziennie, integracja może być przeprowadzona na poziomie danych, a najlepszym narzędziem do tego celu będą hurtownie danych i narzędzia analityczne. W tym scenariuszu, a dotyczy on prawdopodobnie większości firm, można więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: integrację danych oraz ich wielowymiarową analizę. Ścieżka ta jest godna polecenia także ze względu na fakt, że w Polsce już od kilku lat dostępnych jest sporo rozwiązań analitycznych. Nie powinno więc być problemów ze znalezieniem specjalistów i wynegocjowaniem rozsądnej ceny.

W przypadku gdy cykl dobowy jest za długi, konieczne jest zastosowanie bardziej zaawansowanych narzędzi: korporacyjnych systemów integracji aplikacji (EAI). Są to rozbudowane pakiety, zawierające scentralizowane mechanizmy do zarządzania wymianą komunikatów, a także specyficzne dla różnych środowisk, aplikacji i baz danych komponenty klienckie. Koszt ich zakupu i wdrożenia to najczęściej kwoty rzędu kilku milionów dolarów. Jednak, w przypadku dużych instalacji inwestycja ma szanse zwrócić się z nawiązką.

Rozwiązania EAI, choć znane od dłuższego czasu, dopiero teraz zaczynają pojawiać się w Polsce. Aby nie kupić kota w worku, warto dokładnie porównać możliwości systemu z obecnymi i potencjalnymi potrzebami informatycznymi. Należy zacząć od kwestii podstawowych. Pierwsze pytanie powinno dotyczyć standardowo obsługiwanych przez konkretny system EAI modeli przetwarzania, platform, aplikacji, baz danych, typów i struktur danych oraz protokołów komunikacyjnych. Integracja nie obejdzie się bez pisania kodu. Jeżeli w standardzie brak obsługi ważnej dla nas technologii, być może trzeba będzie samodzielnie wykonać odpowiednie interfejsy. Ważną informacją będzie lista wspieranych języków programowania, zakres funkcjonalny istniejących interfejsów API oraz to, czy system posiada narzędzia do definiowania takich interfejsów. Podczas projektów integracyjnych mnóstwo czasu poświęca się na określanie reguł translacji danych z jednego formatu na inny. Sprawą niebłahą jest więc, czy podstawowe tablice kodowania znaków (ASCII, UTF-8, Unicode itd.) są wbudowane w system EAI czy też należy je samodzielnie zdefiniować.

Już na początku drogi warto zapytać o sprawy związane z bezpieczeństwem, np. czy użytkownicy będą musieli logować się oddzielnie do domeny i oddzielnie do systemu EAI czy też jeden zestaw haseł zapewni im "przezroczysty" dostęp do wszystkich zasobów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200