Wydanie 20-2003,
19 maja 2003
Wiadomości
Technologie
Zarządzanie
Konteksty
Punkt widzenia
Bez mitu ani rusz
Mój przyjaciel, który jest humanistą pełną gębą (studia filologiczne, doktorat z filmu, pasje: literatura, historia i filozofia), twierdzi, że każde środowisko integruje się wokół pewnego mitu. Mit - mówi - daje społeczności wzorzec postaci i postaw, daje historię, którą "każdy zna", daje zestaw pojęć i terminów, a także wiarę w pewien rodzaj środowiskowej magii. Bez mitu - mówi przyjaciel-humanista - grupa ludzi jest jedynie chaotyczną zbiorowością jednostek, z mitem staje się środowiskiem zdolnym do wypracowywania wspólnych opinii, zasiania twórczego fermentu i zgodnego działania.
Sprawa kobyły
Pisanie felietonów ma tę zaletę, że od czasu do czasu otrzymuję listy od czytelników. Świadczą one o tym, że po pierwsze, to, co piszę, jest czytane, oraz po drugie, że pisanie to wywołuje jakieś emocje. Z wieloletniej praktyki wiem, że korespondencja przychodzi czytelnikom znacznie łatwiej, gdy ich jakaś sprawa bulwersuje, dużo trudniej, gdy coś popierają. Dokładnie tak samo jest z autorami: piszemy, gdy nas coś uwiera, zaś teksty laurkowe powstają znacznie rzadziej. Cóż, taka jest psychologia lenistwa, że do jego przezwyciężenia potrzeba emocji.
Temat tygodnia