vSphere Storage Appliance: wynik konfliktu interesów?

Pierwsze wydanie vSphere Storage Appliance (VSA) ma kilka poważnych ograniczeń w zakresie wdrażania i skalowalności. Czy nie wynikają one z tego, że VMware należy do (mającej własne rozwiązania dla SMB) firmy EMC?

Nowy produkt VMware ma zapewniać firmom z sektora małego biznesu mechanizmy podobne do SAN, jednak prostsze w zarządzaniu i nie wymagające tak dużego budżetu oraz odpowiednio przeszkolonego personelu jak Storage Area Networks.

Co to jest VSA?

VSA jest klastrem urządzeń wirtualnych, pozwalającym utworzyć z pamięci lokalnej serwerów wirtualną pulę chronionej, współdzielonej pamięci masowej. Aktualnie klaster VSA może łączyć dwa lub trzy hosty vSphere i w celu zapewnienia wysokiej dostępności danych i odpowiedniej wydajności wykorzystuje sieciowo synchronizowany mirroring (RAID1), połączony z lokalną RAID 10 na hostach. Klaster hostów vSphere ma możliwość łączenia się z pamięcią danych VSA za pośrednictwem NFS - co w efekcie pozwala hostom współdzielić każdą pamięć w czasie rzeczywistym.

Zobacz również:

  • Brak miejsca na dysku? Najlepsze metody na zwiększenie pamięci
  • 5 priorytetów, które obniżają koszty chmury i usprawniają operacje IT

Polecamy: vSphere 5.0 - co nowego?

W implementacji dwuhostowej, każde urządzenie wirtualne działa jako pamięć danych zajmująca około połowy pamięci lokalnej, podczas gdy druga połowa jest używana do przechowywania obrazu lustrzanego pamięci danych drugiego urządzenia wirtualnego, co rozdziela dane miedzy oba hosty. Kiedy dochodzi trzeci host, każda z trzech pamięci danych przechuje kopię jednej z dwóch pozostałych.

Chociaż mirroring sieciowy wprowadza pewne opóźnienia, to jednak specjaliści VMware nieoficjalnie potwierdzają, że trzyhostowy klaster używający 24 dysków 15k SAS może w typowych sytuacjach osiągnąć wydajność 3 tys. IOPS, co jest wystarczające dla większości małych i średnich przedsiębiorstw. Jest też inny kompromis: połączenie RAID 10 na lokalnym hoście z mirroringiem pomiędzy hostami jest nieefektywne z punktu widzenia pojemności, ponieważ jedna czwarta pamięci fizycznej jest zajęta na przechowywanie maszyn wirtualnych. Przy tych kompromisach przedsiębiorstwa uzyskują jednak rozwiązanie podobne do SAN, ale znacznie mniej kosztowne i skomplikowane niż rzeczywista SAN.

Zobacz też: VMware prezentuje nowy system vSphere 5 i pakiet narzędzi do obsługiwania chmur

Są też jeszcze inne istotne ograniczenia. Po pierwsze VSA może być wdrożone jedynie w czystym środowisku (maszyny wirtualne rezydujące w pamięci lokalnej muszą być z niej przeniesione przed implementacją VSA). Co gorzej, VSA nie można skalować po zainstalowaniu. Jeżeli zainstaluje się je z dwoma węzłami, to nie można go potem rozszerzyć na trzy węzły ani też dodać więcej dysków do hosta dla poszerzenia jego pojemności.

Innymi słowy VSA jest potencjalnie dobrym produktem, ale obarczonym kilkoma problemami. Jeżeli VMware upora się z nimi, VSA może być atrakcyjną ofertą dla firm wdrażających vSphere: pełne zarządzanie z vCenter i niskie koszty w porównaniu z najtańszymi nawet rozwiązaniami SAN/NAS, to opcja bardzo konkurencyjna.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200