e-Zdrowie w Polsce i na świecie

Projekty informatyzacji służby zdrowia realizowane są na świecie z różnym powodzeniem. Skąd Polska mogłaby czerpać wzorce? A może jesteśmy skazani na własne rozwiązania?

Każdy mieszkaniec Danii ma swoje konto internetowe, w którym może zobaczyć historię chorób, przebieg leczenia, sprawdzić wyniki badań. Za jego pośrednictwem może się też umawiać na wizyty lekarskie i zamawiać leki w aptekach. Duński system uchodzi na jeden z najlepszych na świecie.

W Polsce po kilkunastu latach przygotowań i dyskusji nie jesteśmy dużo dalej niż w punkcie wyjścia. Ostatnio Najwyższa Izba Kontroli uznała, że Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia ma sześcioletnie opóźnienia w realizacji projektów IT. Zaniepokojone Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zażądało od Centrum wyjaśnień i wstrzymało certyfikację prowadzonych przez nie projektów. Oznacza to, że CSIOZ nie dostanie pieniędzy z funduszy unijnych, dopóki nie wytłumaczy się z opóźnień.

Projekty budowy systemów e-Zdrowie w niektórych krajach zakończyły się sukcesem podobnym do duńskiego, w innych są po kilku latach prób porzucane. Z przeglądu światowych doświadczeń można wyciągnąć wskazówki dla Polski. Żadnego z rozwiązań nie da się przenieść do nas w niezmienionym kształcie. W każdym kraju są inne uwarunkowania prawne, społeczne, polityczne, ekonomiczne. Ich specyfika wpływa na realizację rozwiązań informatycznych w ochronie zdrowia.

USA

W kwietniu 2011 r. pięć największych amerykańskich sieci placówek opieki zdrowotnej ogłosiło, że chcą dzielić się danymi medycznymi pacjentów w ramach projektu Konsorcjum Spójnej Opieki. Firmy: Kaiser Permanente, Mayo Clinic, Geisinger, Intermountain Healthcare i Group Health planują stworzyć wspólny system informacyjny. Wymiana danych między placówkami korzystającymi obecnie z pięciu różnych systemów ma podnieść standard leczenia i opieki. Konsorcjum stawia na interoperacyjność i możliwość łatwego dostępu do dokumentacji medycznej w formie elektronicznej. "W ramach naszego konsorcjum będziemy wymieniać się danymi pacjentów w bezpieczny i transparentny sposób. Chcemy też, aby stworzone przez nas standardy oraz infrastruktura były ogólnodostępne dla wszystkich chętnych sieci placówek opieki zdrowia" - mówi Jamie Ferguson z Kaiser Permanente.

Do tej pory w każdej z sieci wchodzących w skład konsorcjum funkcjonowało elektroniczne konto pacjenta. Wszyscy zdążyli się do niego przekonać, bo widzieli korzyści, jakie niesie. Teraz członkowie konsorcjum liczą na ich wzmocnienie poprzez wymianę danych między sobą, a w przyszłości również między kolejnymi placówkami medycznymi w całych Stanach. Na razie skupiają się na osiągnięciu masy krytycznej projektu w ramach sektora prywatnego. Ale ich ostatecznym celem pozostaje pełna interoperacyjność i transparentność całego amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej. "Wszyscy uczestnicy konsorcjum zgadzają się, że zastosowanie ustandaryzowanej wymiany danych medycznych przyczyni się do lepszej opieki zdrowotnej. Zachowując standardy wyznaczone przez rząd, mamy pewność, że w przyszłości nasz system będzie skalowalny, dostępny dla innych placówek służby zdrowia oraz że będzie współpracował z systemami rządowymi" - mówi Jamie Ferguson.

Zdaniem ekspertów, dzięki jasnej wizji i zachowaniu transparentności między uczestnikami konsorcjum a całym systemem służby zdrowia, projekt Konsorcjum Spójnej Opieki ma szanse powodzenia.

Dania

W 2003 r. uruchomiony został publiczny portal internetowy Sundhed.dk, który gromadzi najważniejsze informacje medyczne, a potem udostępnia je pacjentom i jednostkom ochrony zdrowia. System stworzono przy niewielkim budżecie, co było możliwe dzięki połączeniu sił i środków regionalnych oraz rządowych. Ocenia się, że dzisiaj już przynosi wymierne korzyści. "Podstawy systemu były tworzone już w latach 90., kiedy zrozumieliśmy, że fundamentami każdego, optymalnie działającego systemu e-Zdrowia są rozwiązana, takie jak elektroniczne skierowania, elektroniczne recepty i elektroniczne wyniki badań" - mówi Claus Pedersen ze Szpitala OUH w Odense. Dzięki skupieniu się na tych fundamentach system szybko objął krytyczną liczbę kluczowych procesów ochrony zdrowia.

System powstawał oddolnie i rozwijał się w sposób ewolucyjny. Pojawiało się coraz więcej małych projektów, które stopniowo były łączone w sieć zintegrowanych rozwiązań o większej skali. W 1999 r., z pomocą rządu, powołano zespół koordynacyjny, złożony z przedstawicieli rządu, władz lokalnych oraz publicznych i prywatnych jednostek służby zdrowia.

Obecnie każdy mieszkaniec Danii ma swoje konto internetowe w portalu Sundhed.dk. W dowolnym momencie może sprawdzić swoją historię chorobową, przebieg leczenia, zajrzeć do wyników badań. Za jego pośrednictwem może też umówić wizytę u lekarza, a w aptece zamówić potrzebne leki.

Jak wynika z badań KPMG, sukces duńskiego projektu wynika z jasnej, strategicznej wizji stworzonej przez duńskie władze, współpracy sektora publicznego i prywatnego oraz silnego zaangażowania wszystkich beneficjentów systemu opieki zdrowotnej. Efektem są nie tylko oszczędności finansowe, lecz także usprawnienia organizacyjne. Rząd mógł przeprowadzić zmiany w podziale terytorialnym kraju bez zakłóceń w funkcjonowaniu służby zdrowia.

Wielka Brytania

Rozpoczęty w 2002 r. projekt NPFIT był ambitnym przedsięwzięciem na dużą skalę, opierającym się na koncepcji narodowej elektronicznej karty pacjenta. Planowany system miał integrować dane wszystkich pacjentów, wprowadzić elektroniczne konta pacjenta i elektroniczne recepty. Dla pacjentów miał dodatkowo powstać portal, który umożliwiłby im komunikację z placówkami służby zdrowia. Dzięki temu opieka medyczna w Wielkiej Brytanii miała stać się lepsza, bardziej efektywna i bezpieczna, a lekarze mieli leczyć na podstawie kompletnych danych o stanie zdrowia pacjenta, pochodzących z pełnej dokumentacji medycznej.

W połowie 2011 r. projekt został jednak porzucony. Wśród powodów niepowodzenia podawano niewystarczające zaangażowanie placówek zdrowotnych w realizację projektu, problemy technologiczne, rozbieżne oczekiwania potencjalnych beneficjentów projektu.

Eksperci zwracają uwagę, że doświadczenia Wielkiej Brytanii powinny być lekcją dla krajów rozpoczynających projekty z dziedziny e-Zdrowia. Pokazują one, że realizacja takich przedsięwzięć wymaga ścisłej współpracy przedstawicieli świata polityki, nauki, medycyny, technologii, a także pacjentów. To właśnie różnice w sferze wartości, norm i priorytetów poszczególnych grup były największym problemem w realizacji projektu NPFIT.

Równie ważne jest stworzenie odpowiedniego otoczenia prawno-organizacyjnego przed implementacją narzędzi IT. W Wielkiej Brytanii podpisano duże kontrakty z firmami IT, zanim zostały powołane odpowiednie struktury rządowe odpowiedzialne za realizację projektu i zanim opracowano odpowiednie standardy i architekturę systemu wymiany informacji medycznej. System e-Zdrowia w znaczący sposób wpływa na funkcjonowanie całego systemu opieki zdrowotnej, zmieniając miedzy innymi sposób i organizację pracy oraz stosowane procedury. Dlatego jego wdrożenie nie powinno być powierzane tylko zespołom technologicznym.

Australia

W celu stworzenia spójnej wizji informatyzacji służby zdrowia rząd i władze regionalne powołały jednostkę odpowiadającą za realizację projektu e-Zdrowie. Miała ona łączyć interesy wszystkich beneficjentów systemu i przewodzić projektowi.

System, który ma zapewnić zbieranie i przetwarzanie danych medycznych pacjentów, jest w trakcie realizacji. Już teraz jednak doświadczenia australijskie pokazują, jak ważny jest kontakt ze wszystkimi użytkownikami wdrażanych rozwiązań.

W północnej części kraju pracowała grupa odpowiedzialna za kontakty z pacjentami, pokazując im działanie systemu i wynikające z niego korzyści. Dzięki temu udało się tam zachęcić 70% mieszkańców do korzystania z systemu. W tym samym czasie inna grupa, współpracująca z pracownikami jednostek służby zdrowia, prezentowała korzyści w prowadzeniu praktyk lekarskich.

Australijczykom nie udało się uniknąć problemów. Dwa miesiące temu australijska fundacja zajmująca się prywatnością podniosła kwestie bezpieczeństwa systemu elektronicznego rekordu pacjenta. Zwróciła również uwagę na brak standardów w służbie zdrowia oraz jasno określonych ról, praw i odpowiedzialności wszystkich uczestników systemu - pacjentów, lekarzy i administratorów systemu.

Singapur

W Singapurze większość jednostek służby zdrowia stosowała już w ubiegłych latach własny elektroniczny rekord pacjenta i dokumentację elektroniczną. W kwietniu 2011 r. rząd zdecydował o wprowadzeniu ogólnokrajowego systemu EHR (electronic health record). Ma on umożliwić połączenie i współpracę wszystkich rekordów pacjentów prowadzonych przez poszczególne jednostki. Narodowy EHR ma być rodzajem łącznika pomiędzy nimi. Będzie zbierał dane medyczne pacjentów z poszczególnych placówek służby zdrowia i przechowywał je w sposób scentralizowany. Realizację projektu ułatwiają naciski rządu na włączanie się jednostek ochrony zdrowia do tworzonego systemu.

Wykorzystać potencjał ludzi

Wiele krajów tworzy i wdraża projekty e-Zdrowia na dużą skalę. Poza kilkoma sukcesami większość projektów upadła po zakończonych pilotażach, przytłoczona swoją złożonością i nieprzewidywalnie zwiększającymi się kosztami realizacji.

Eksperci KPMG, którzy badali 39 krajów realizujących projekty e-Zdrowie i przygotowali na ten temat raport, podkreślają, że zbyt długo i zbyt często skupiano się na przekonywaniu ludzi, że projekty przyniosą korzyści. A projekty często nie dochodziły do skutku. Tymczasem powinniśmy raczej czerpać inspiracje z zakończonych sukcesem działań, które wykorzystują "siłę tłumu". "Członkowie dzisiejszego <tłumu> będą niebawem pacjentami. Dlatego działania pojedynczych osób, entuzjastów nowoczesnych technologii w służbie zdrowia oraz projekty pojedynczych klinik i szpitali powinny być wspierane jako katalizatory szerszych procesów. To działania, które mogą pomóc uniknąć porażek w procesie informatyzacji służby zdrowia" - czytamy w raporcie.

Eksperci KPMG zwracają uwagę, że wszyscy uczestnicy systemu ochrony zdrowia, zarówno lekarze, pacjenci, jak i osoby zarządzające placówkami służby zdrowia oraz aptekarze, muszą mieć świadomość, że w wyniku wdrożenia systemów e-Zdrowie zmieni się ich sposób pracy. Muszą być na to gotowi, widzieć korzyści i chcieć się poddać zmianom. Przedstawiciele służby zdrowia nie powinni na siłę szukać sposobów na dostosowanie komponentów e-Zdrowia do istniejącego systemu. Muszą mieć odwagę, by zidentyfikować i wyeliminować procesy oraz technologie, które przestają pasować do tworzonego systemu e-Zdrowia. Nie można też stawiać na nadrzędnej pozycji technologii i dostosowywać do niej projektów. "Technologia powinna być na końcu. Sercem projektów informatycznych w służbie zdrowia powinna być strategia rozwoju samej służby zdrowia, a nie dostępna technologia" - podkreślają autorzy raportu.

Pomysł na siebie

Nie ma jednej uniwersalnej drogi do udanej budowy systemów e-Zdrowia. Każdy kraj musi znaleźć własną, dostosowaną do swojej specyfiki i funkcjonującego systemu opieki zdrowotnej. Wiele projektów związanych z informatyzacją służby zdrowia udaje się. Są wśród nich projekty prowadzone w Danii, Szwecji i Finlandii. Dlaczego niektórym się udaje? Sprzyjają temu między innymi panujące w tych krajach relacje społeczne, stabilność instytucji państwa, wola współpracy ze strony różnych interesariuszy systemu opieki zdrowotnej.

Zarówno zagraniczni, jak i Polscy eksperci podkreślają, że budowa systemu opieki zdrowia to bardzo złożone przedsięwzięcie i nie może być zrealizowane od razu w całości, w jednym kroku. Realizacja większości projektów zakończonych sukcesem polegała na skupieniu się na początku na jednym elemencie, uznanym w danym kraju za najważniejszy (np. e-recepty, elektroniczna dokumentacja medyczna, e-skierowania). Dopiero potem stopniowo dodawano kolejne elementy systemu.

"Obserwujemy, że pacjenci chcą mieć coraz większą kontrolę nad swoimi danymi medycznymi. Strona PatientsLikeMe.com, której rozwój napędzają sami pacjenci, ma ponad 120 tys. użytkowników. Jest to strona wykorzystująca mechanizmy social mediowe i umożliwia kontakt osobom cierpiącym na te same schorzenia" - czytamy w raporcie KPMG. Pokazuje to, że w dużej mierze pacjenci są gotowi do zmian w systemie opieki zdrowia i chętnie korzystają z możliwości, jakie niosą nowoczesne technologie.

Rekomendowana metoda małych kroków zakłada, że uczestnicy projektów e-Zdrowia powinni mieć możliwość podejmowania własnych inicjatyw. By można je było później zintegrować, wszystkie powinny się opierać na wspólnych założeniach, m.in. wiarygodnej weryfikacji i autoryzacji, uzgodnionym zakresie pojęć i nazewnictwie elementów, ujednoliconych protokołach komunikacji.

Tymczasem w Polsce...

Prowadzone przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia projekty pilotażowe związane z budową centralnego systemu opieki zdrowotnej borykają się z wieloma problemami. Po wstępnych wynikach kontroli NIK w CSIOZ w grudniu ubiegłego roku została wstrzymana certyfikacja wydatków w ramach projektu dofinansowywanego ze środków unijnych. Wstrzymanie certyfikacji polega na tym, że wydatki ponoszone przez Centrum nie są przedkładane do refundacji z Komisji Europejskiej. Decyzja dotycząca wstrzymania certyfikacji wydatków będzie utrzymana do momentu wyjaśnienia ewentualnych nieprawidłowości w projekcie. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) ma po uzyskaniu kompletnych wyjaśnień z Ministerstwa Zdrowia (MZ) przekazać je do Komisji Europejskiej. Jednocześnie MRR zapewnia, że podejmuje wszelkie działania, aby wznowienie certyfikacji wydatków CSIOZ nastąpiło jak najszybciej.

W tym samym czasie pojawiły się informacje, że nieprawidłowości odkryto także w przetargach na realizację projektu P1 "Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych". Urząd Zamówień Publicznych (UZP), po przeprowadzonej kontroli, zakwestionował postępowania przeprowadzone przez CSIOZ w trybie przetargu ograniczonego w lutym ubiegłego roku na zaprojektowanie, realizację i nadzór gwarancyjny systemów w ramach platformy P1. Prezes UZP zakwestionował decyzję CSIOZ o wyborze czterech konsorcjów w postępowaniu na platformę P1. Jego zdaniem, podczas postępowania doszło do złamania zasad uczciwej konkurencji poprzez zmowę cenową. Zażądał więc anulowania przetargu i rozpisania go od nowa. Leszek Sikorski, dyrektor CSIOZ, złożył odwołanie od decyzji prezesa UZP. Jeśli wyjaśnienia nie zostaną uznane za przekonujące, przetarg wart 374 mln zł może zostać unieważniony.

Platforma P1 jest głównym projektem opracowanego w 2007 r. i realizowanego przez CSIOZ Programu Informatyzacji Ochrony Zdrowia. Całkowita wartość tego przedsięwzięcia wynosi 712,64 mln zł, z czego dofinansowanie unijne ma wynieść 676,84 mln zł. Według harmonogramu, projekt P1 miał zostać zrealizowany do września 2014 r. Pojawiające się problemy mogą go jednak opóźnić.

Komentarz

Adam Koprowski, ewaluator Komisji Europejskiej ds. Systemów ICT Ochrony Zdrowia; w poprzednich latach był wicedyrektorem oraz głównym specjalistą w CSIOZ.

Opierając się na spostrzeżeniach z różnych krajów europejskich, uważam, że budowa centralnego systemu informatycznego opieki zdrowia w Polsce nie powiedzie się. Między innymi ze względu na przyjęcie opracowanego kilka lat temu modelu informatyzacji zastosowanego w Wielkiej Brytanii. Poza Danią i Estonią, trudno szukać przykładów udanej realizacji takich projektów.

Głównym problemem jest skala przedsięwzięcia. Doświadczenie pokazuje, że jeśli projekt ma objąć więcej niż 4-5 mln osób, to bardzo trudno o sukces. W Danii system centralny działa, ale to kraj znacznie mniejszy niż Polska. Elektroniczną receptę udało się wprowadzić w Andaluzji, ale nie obejmuje ona tam swym zasięgiem więcej niż 5 mln osób.

Uważam, że informatyzacja służby zdrowia powinna opierać się na projektach regionalnych. Takie projekty kończą się powodzeniem. Przykładem jest elektroniczna karta zdrowia na Śląsku. Projekt regionalny jest też realizowany w województwie łódzkim. Tu widzę szansę na powodzenie, choć problemem może być później integracja różnych systemów regionalnych, by ze sobą współpracowały. Z taką sytuacją mamy do czynienia w Hiszpanii, gdzie regiony zbudowały systemy zdrowotne, ale nie są one ze sobą zintegrowane w skali kraju.

Trudno powiedzieć, na jakim kraju Polska powinna się wzorować, jeśli idzie o informatyzację służby zdrowia i budowę ogólnokrajowego systemu, bo trudno znaleźć kraj o podobnej do Polski specyfice, w którym by się to udało. Zgodnie z koncepcją obywatelskiego społeczeństwa cyfrowego, jedynym dobrym rozwiązaniem może być otwarcie procesu konsultacji oraz partycypacji społecznej dla budowanych systemów centralnych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200