Zyskowna metamorfoza

Wiatr w żagle

W reaktywowane przedsięwzięcie firmy BillBird zainwestowano do tej pory 10 mln zł. Rozwój sieci wymaga doinwestowania co najmniej o kolejne 10 mln zł. Rafał Styczeń jest jednak pewien, że te pieniądze zwrócą się z zyskiem. "Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny miał 30 biur obsługi klienta. Po wejściu do naszego systemu i uruchomieniu na Śląsku 250 punktów sieci Moje Rachunki GZE mógł zlikwidować większość oddziałów kasowych. To naprawdę działa" - podkreśla Rafał Styczeń.

Możliwość zlikwidowania własnych oddziałów kasowych to nie jedyna korzyść dla wystawców rachunków. Pieniądze wpłacone na poczcie wędrują do odbiorcy siedem dni. Pieniądze wpłacone w sieci Moje Rachunki jedynie trzy dni, mniej więcej tak długo, jak w banku. Dodatkowo na rachunki zapłacone na poczcie czy w banku potrzebują jeszcze jednego dnia, aby zostać odpowiednio przyporządkowane kontu klienta i tytułowi płatności. Z sieci BillBirda - dzięki wykorzystaniu kodów paskowych i skanerów - wystawcy rachunków otrzymują dokładną informację identyfikującą płatnika i tytuł płatności, gotową do wprowadzenia - bez dodatkowego przetwarzania - do systemu finansowego wystawcy.

Dla wystawców przyspieszenie terminu otrzymania pieniędzy i obniżka kosztów przetwarzania danych są na tyle opłacalne, że zachęcają klientów do regulowania płatności właśnie w ten sposób, subsydiując część opłaty pobieranej przez Moje Rachunki. W sieci Moje Rachunki podstawowa stawka za dokonanie płatności wynosi 1,85 zł, czyli prawie o połowę mniej niż na poczcie. Dokonując płatności na rzecz np. Netii Telekom, klient nie płaci nic. Całość tej kwoty jest opłacana przez operatora, któremu taka forma regulowania zobowiązań przez klientów bardzo odpowiada. W tej chwili rachunki w sieci BillBirda płaci już 20% klientów Netii, a operator chce zwiększyć tę liczbę. Klient Telekomunikacji Polskiej również nie zapłaci pełnej opłaty, lecz jedynie 0,99 zł.

Trudno byłoby liczyć na entuzjazm wystawców, gdyby nie dostrzegli w tym przedsięwzięciu konkretnych, namacalnych korzyści. Dla sieci handlowych udział w systemie również okazuje się opłacalny, gdyż przyciąga dodatkowych klientów i w widoczny sposób zwiększa obroty. Na tyle opłacalny, że np. hipermarkety z sieci Carrefour instalują obecnie oprogramowanie umożliwiające płacenie rachunków we wszystkich, a nie tylko w wybranych, kasach. Co więcej, relacja z sieciami handlowymi szybko się rozwija, bo BillBird ma kolejne pomysły na to, jak wykorzystać istniejące już możliwości. Tak jak dla wystawców rachunków podstawowym problemem są koszty utrzymania własnych oddziałów kasowych i obsługi płatności gotówkowych, tak dla sieci handlowym problemem jest jednostronny przepływ gotówki do kas. Innymi słowy, trzymanie w kasie cały dzień rosnącej sumy pieniędzy i konieczność przewożenia ich codziennie do banku jest kosztowne. Stąd pomysł, aby kasy zaczęły działać jak bankomaty. Pomysł, na który wiele sieci zareagowało entuzjastycznie i który ma szansę zostać urzeczywistniony w ciągu następnego roku.

Czy Internet powróci?

Czy BillBird kiedykolwiek powróci do usług prezentacji i płatności rachunków w Internecie? "Owszem, ale na nieco innych niż wcześniej zasadach. Teraz usługę tę chcą zaoferować klientom banki internetowe. BillBird dostarczy jedynie odpowiedni system" - twierdzi Rafał Styczeń. Pierwszymi bankami, które zdecydują się na zaoferowanie usługi EBPP, będą Inteligo i mBank. Dziś zarząd BillBirda wie już, że oferowanie EBPP posiadaczom internetowych kont jest bardziej sensowne niż oferowanie jej wszystkim internautom bez wyboru. Perspektywy reaktywacji są obiecujące, bo dziś firma ma zupełnie inne relacje z największymi wystawcami rachunków niż trzy lata temu. Udowodniła, że jej pomysły nie są mrzonką.

"Z technologią mamy dziś niewiele wspólnego. No, może tyle, że bez niej nie moglibyśmy prowadzić takiej działalności. Ale poza tym liczy się pomysł na to, jak zaspokoić prawdziwą, a nie wyimaginowaną potrzebę jak największej liczby osób i firm" - mówi Rafał Styczeń. "Rynkiem internetowym jakoś nie bardzo się ostatnio interesuję. Są przecież rynki tradycyjne i na nich się zarabia" - kończy.


TOP 200