Zwrot w stronę prosumenta

Innym przykładem przedsięwzięć bazujących na współdzielonych zasobach są "pop-up stores", sklepy pojawiające się w niewykorzystywanych w danym momencie przestrzeniach komercyjnych - na przykład raz na trzy tygodnie - by w ciągu 48 godzin wyprzedać swój asortyment i reinkarnować się w nowej postaci w kolejnej niezagospodarowanej przestrzeni. W Stanach Zjednoczonych aż jedna piąta dostępnych powierzchni komercyjnych i przemysłowych stoi niewykorzystana.

Nadwyżka do wykorzystania

Nowoczesne miasta już dziś dostarczają nam przykładów tego, w jakim kierunku może pójść współpraca wytwórców i konsumentów oraz nowej grupy tzw. prosumentów, czyli konsumentów, którzy również wytwarzają dobra wchodzące do wspólnej sieci dystrybucji. Dzięki tzw. smart grids, czyli sieciom energetycznym wykorzystującym technologie cyfrowe, prosument (w tym wypadku gospodarstwo domowe) dysponujący w danym momencie nadwyżką energii może sprzedać ją do sieci dystrybucyjnej.

W gospodarce powstaje szereg tego rodzaju nadwyżek, łącznie z nadwyżką intelektualną, na której opierają się takie zjawiska jak crowdsourcing. Niezwykle interesująco opisał ją Clay Shirky w książce "Cognitive Surplus". I tak jak możemy sobie dziś wyobrazić, dysponując cyfrowymi technologiami komunikacji, efektywne kosztowo wprowadzenie do systemu dystrybucji energii tysięcy małych dostawców czy zaangażowanie w system publicznego transportu tysięcy właścicieli prywatnych samochodów, tak samo możemy sobie wyobrazić wykorzystanie innych tego rodzaju nadwyżek dla stworzenia wartości dodanej w gospodarce nie konsumującej - w tak obłędnym tempie jak dziś - nieodnawialnych zasobów.

Firmy, które zdołają wejść w rolę brokera nadwyżek wszelkiego rodzaju zasobów, wykorzystać potencjał prosumentów i stworzyć sytuację wygranej dla wszystkich, zasługują z pewnością na miano firm 3.0.

Współdziałanie i uczenie się

W jednej z bardziej interesujących prezentacji dostępnych w serwisie TED.com Tom Wujec opisuje Marshmallow Problem: zadanie stawiane przed czteroosobowymi zespołami, których członkowie proszeni są o zbudowanie w ciągu 18 minut z nitek suchego makaronu spaghetti i metra taśmy klejącej jak najwyższej wieży, która musi zostać zwieńczona kawałkiem słodkiej pianki. Najgorzej z tym wyzwaniem radzą sobie absolwenci zarządzania: spędzają gros czasu na rozdzielaniu ról i szkicowaniu planu najlepszego możliwego rozwiązania, następnie budują wieżę zgodnie z planem i w ostatnim momencie kładą na niej piankę tylko po to, by zobaczyć, jak całość się spektakularnie wali. Biją ich na głowę przedszkolaki, które natychmiast przystępują do budowy kolejnych, udoskonalanych systematycznie prototypów z pianką w roli głównej. Pocieszające jest to, że chociaż przedszkolaki dystansują większość grup dorosłych, same zostawiane są w tyle przez grupy doświadczonych architektów i inżynierów. Tak czy inaczej, prototypowanie, uczenie się przez działanie i samo tempo działania są z pewnością jednymi z elementów firmy w wersji 3.0.


TOP 200