Zostać kimś

W naszym kraju kradzież oprogramowania jest na porządku dziennym. Nie sposób inaczej nazwać procederu jego nielegalnego użytkowania. Co gorsza, użytkownicy rozgrzeszają się sami z nieuczciwych postępków, twierdząc, iż nie stać ich na zakup drogich licencji na użytek domowy. Prawda, że jest drogo, ale to wcale nie zwalnia od odpowiedzialności.

W naszym kraju kradzież oprogramowania jest na porządku dziennym. Nie sposób inaczej nazwać procederu jego nielegalnego użytkowania. Co gorsza, użytkownicy rozgrzeszają się sami z nieuczciwych postępków, twierdząc, iż nie stać ich na zakup drogich licencji na użytek domowy. Prawda, że jest drogo, ale to wcale nie zwalnia od odpowiedzialności.

Z podobną pobłażliwością traktują ludzie działalność hakerską. Haker jest dla nich często synonimem Janosika lub może Batmana - w każdym razie osoby popełniającej raczej uczynki cnotliwe, aniżeli przestępstwo.

Sekretarka, rozmawiając z Lokalnym Informatykiem, wyznała mu z błyskiem w oku: "Mój syn niczego nie chce się uczyć, tylko cały czas poświęca komputerom. Może zostanie sławnym hakerem?". Może będzie sławny, a może nie. W okresie międzywojennym funkcjonował jeden taki słynny Szpicbródka, ale wówczas nazywano ten fach po prostu włamywaczem.

Inny znowu młodociany entuzjasta komputerów rozmarzył się o karierze i utwierdzał się w swoich umiejętnościach w te słowa: "Bardzo pasjonuje mnie informatyka i chciałbym się dowiedzieć, jaka jest norma, abym został programistą komputerów i zarabiał wreszcie fajne pieniążki. Nauczyłem się na pamięć 500 adresów stron WWW. Myślę, że to już jest coś na początek". Programistą raczej chłopcze nie zostaniesz, za to masz dużą szansę być chodzącym leksykonem linków internetowych. Co do możliwości zarobkowania, nie miej złudzeń - każda wyszukiwarka internetowa oferuje swe usługi za darmo.

Ludzie błądzą. Znajdują rozwiązania rodem z powieści kryminalnych, filmów przygodowych i innych bajek - nie bardzo orientując się w realiach. Wydaje im się, że informatyka jest dziedziną, w której można zrobić jedynie karierę, bo przegranych przecież tu nie ma. Nie odróżniają prawdy od fikcji, dobra od zła, bo w informatyce wszystko jest dobre, a pojęcia przestępstwa - według nich - tu się nie stosuje. Chcą za wszelką cenę zostać "kimś", byle tylko ich życie nie było przeciętne. Mając nawet niezły status społeczny, bardzo dobre apanaże, nieporównywalne z zarobkami Lokalnego Informatyka, mimo wszystko zazdroszczą mu.

Kiedyś Szef powiedział Lokalnemu: "Fajny zawód sobie wybrałeś". A w rzeczywistości, gdy Lokalny wybierał zawód, komputery były jeszcze w powijakach i dlatego się nimi zainteresował. W zasadzie mógłby to samo powiedzieć o zawodzie Szefa swego, a nawet powiedzieć więcej, że zawód Szefa jest znacznie lepszy niż jego informatyczny fach, bo nie dość, że Szef bogatszy jest, to może Lokalnemu wydawać polecenia, karcić go i oceniać. Niemniej w życiowym pędzie do bycia "kimś" nie należy zapominać, aby być przede wszystkim sobą, a także być po prostu człowiekiem, a nie sfrustrowanym zlepkiem ambicji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200