Zmierzch outsourcingu
- 09.10.2013
Technologiczne lagi. Czy firmy, które opisują siebie jako ekspertów technologicznych, nie powinny być w stanie dostarczyć odpowiedniej technologii? Pewnie, że powinny. Przynajmniej w teorii. Jak jednak każdy CIO wie, trudno dotrzymać tempa rozwojowi technologicznemu. Firmy outsourcingowe wpadły w pułapkę zmian zachodzących na rynku technologicznym, podobnie jak inni.
Oto przykład. „Niektóre umowy dotyczące zarządzania usługami mają strukturę płatności bazującą na liczbie fizycznie wykorzystywanych serwerów” – mówi Scott Stewart, dyrektor Działu Badań w australijskiej firmie konsultingowej ITNewcom. „Oznacza to, że dostawca usług outsourcingowych nie jest w żaden sposób zachęcany, by skorzystać z wirtualizacji i skonsolidować swoją infrastrukturę. To jest problem” – dodaje Stewart.
Oddaliśmy podwykonawcom olbrzymią władzę związaną z podejmowaniem decyzji. To sprawia, że w długim okresie coraz trudniej jest zarządzać ryzykiem i rozwojem biznesu.
Obsadzanie stanowisk i inne bolączki. Jak zaznacza Martin, kiedy w Stanach Zjednoczonych dekadę temu podpisywano wiele umów outsourcingowych, była olbrzymia przepaść między kwotami, które firmy płaciły pracownikom w Indiach czy na Filipinach, a kosztami w Stanach. Istniała więc zauważalna zachęta finansowa, by prowadzić działalność poza granicami.
Obecnie inflacja płacowa w USA orbituje wokół wartości jednocyfrowych, a jest dwucyfrowa w Indiach. „Wciąż istnieje znaczna różnica między kwotą, którą musisz zapłacić administratorowi baz danych tutaj [w USA - red.], a kwotą, którą zapłacisz tam. Jednak jest ona coraz mniejsza” – zauważa Martin. Te rosnące koszty w połączeniu ze skargami niektórych użytkowników dotyczącymi problemów językowych pojawiających się w rozmowach z osobami świadczącymi usługi za granicą również przyczyniają się do tego, że część firm przenosi call center z powrotem do siebie.
Zmiana sposobu myślenia. Ostatnio wielu liderów biznesowych doznało oświecenia w temacie znaczenia technologii. Doszli do wniosku, że to jedna z kluczowych kompetencji. Przekonanie, że technologie odgrywają centralną rolę nie tylko w tym, co te firmy wytwarzają, ale i w tym, w jaki sposób wchodzą w interakcję ze swoimi klientami, dotarło w ostatnich latach nawet do przedsiębiorstw, które były postrzegane jako nietechnologiczne, a więc z branż takich jak: produkcja samochodów lub gotowych towarów dla konsumentów, handel, służba zdrowia.
„Kiedy w gospodarce zaczyna się odwilż, firmy wychodzą ze stanu hibernacji, utrzymywania siebie jedynie w sprawności” – zauważa Steve Martin z Pace Harmon. „W takiej sytuacji IT staje się coraz bardziej kluczowe dla operacji biznesowych, a to sprawia, że większą wartość zyskuje także przejmowanie kontroli poprzez insourcing” – dodaje.
W tym samym czasie strona biznesowa w coraz większym stopniu zajmuje się podejmowaniem decyzji technologicznych. „Kiedy strona biznesowa jest siłą napędową coraz większej części dyskusji skupiających się na inwestowaniu w technologie, firmy zmuszone są do ponownego oceniania swoich umów outsourcingowych” – zauważa Charles Green, analityk Forrester Research.
Dokładniej rzecz biorąc, kadra kierownicza działów biznesowych w dużym stopniu interesuje się jakimkolwiek zyskiem, jaki można uzyskać poprzez przejście z tradycyjnego modelu outsourcingowego do modelu usług świadczonych w chmurze, w którym firma zarządza i ma kontrolę nad własnymi danymi, ale nie zawsze ma wymagane oprogramowanie i sprzęt.
Jak ponownie chwycić lejce
Wciąż można zlecać na zewnątrz rutynowe, powtarzalne prace. Nie ma nic złego w znalezieniu kogoś, kto monitoruje nasze urządzenia sieciowe albo zajmuje się wsparciem technicznym.
Mimo to Chase w tym samym czasie utrzymał relacje z takimi firmami, jak: HCL, Accenture, PwC oraz Capgemini. HCL zarządza infrastrukturą, Accenture i PwC obecnie przewodzą projektom strategicznym wewnątrz firmy, a Capgemini zarządza jej aplikacjami. „To pomaga nam uzyskać optymalny balans kosztów, jakości i kontroli” – tłumaczy Chase.