Zmagania, pieniądze i Internet

NASK bis

Instytucja ta miałaby zawiadywać stworzoną przez sieci miejskie siecią szkieletową o przepustowości 34 Mb/s. Pomysł spotkał się jednak z wyraźną rezerwą części środowiska. Problemem jest brak jasno określonego zakresu odpowiedzialności - przede wszystkim wskazania, kto miałby tak naprawdę być właścicielem sieci. W efekcie niezależnymi łączami połączone zostaną zapewne jedynie sieci, w których umieszczone są Centra Superkomputerowe. Według nieoficjalnych informacji, zostało już podpisane porozumienie z Tel-Energo o stworzeniu sieci o nazwie POL-34, łączącej Gdańsk, Poznań, Łódź i Gliwice. Ma ona w Warszawie posiadać styk z siecią NASK.

Ostatnio sieci miejskie, które wyraziły zgodę, zostały połączone przez NASK siecią korporacyjną (nazwa, w tym przypadku dość niefortunna, wynika z przyjęcia określonej pozycji w cenniku). Dzięki dysponowaniu przez NASK siecią zbudowaną w technologii Frame Relay, ośrodki obliczeniowe zostają połączone poprzez kanały logiczne o określonej przepustowości, gdzie nie płaci się za liczbę przesyłanych danych. Niestety, okazało się, że w istotny sposób pogorszyła się jakość przesyłania danych. Sytuacja jest jednak patowa, bo sieci miejskie (a właściwie KBN) nie dysponują w tym roku dostatecznymi zasobami finansowymi, by skorzystać z łączy o wystarczającej przepustowości. Problem w przypadku sieci korporacyjnej stanowi ograniczenie jej wykorzystania jedynie do sfery nauki, przez co pod znakiem zapytania staje komercyjne wykorzystanie sieci miejskich. "Punkt ciężkości w przypadku sieci miejskich będzie się przesuwał w kierunku działalności komercyjnej. Wszak sieci miejskie można w praktyce traktować jako firmy, których celem jest obsługa środowisk regionalnych, tak aby dostarczanie usług sieciowych dla sfery nauki było tańsze" - uważa Tomasz Kokowski z Politechniki Poznańskiej, prezes Polskiej Społeczności Internetu.

Choć niektóre ośrodki zaczęły nawet myśleć o trwałym rozwodzie z NASK-iem, to poczucie wspólnoty interesów wynikające z konsekwencji dalszego etapy reformy przeprowadzanej przez KBN, każe przedstawicielom sieci miejskich szukać w NASK-u raczej sojusznika niż antagonisty.

Misja

Dyrektorzy NASK-u deklarują, że instytucja, którą zarządzają, nigdy nie stanie się kolejną firmą komercyjną. Ich zdaniem, NASK swoją działalność zawsze będzie koncentrował na nowych, jeszcze nie zajętych obszarach. Dawniej była to łączność X.25 lub świadczenie dostępu modemowego, dzisiaj jest to międzynarodowa komunikacja Frame-Relay, zagadnienia bezpieczeństwa sieci czy rozwój Internetu na tych obszarach Polski, gdzie nie był on do tej pory dostępny. "Idealną sytuacją byłoby powstanie jednej struktury sieciowej, na której operuje kilku operatorów wirtualnych. Budowa oddzielnych sieci oznacza rozpraszanie środków" - uważa prof. Tomasz Hofmokl, dyrektor NASK-u.

Kilka miesięcy temu poważnym problemem dla firmy NASK stało się odejście z pracy grupy pracowników zajmujących się technicznymi aspektami Internetu. Nie mogli się oni pogodzić z dalszą wizją rozwoju instytucji. Towarzyszyły temu przesunięcia na stanowiskach kierowniczych. Przede wszystkim zmienił się dyrektor techniczny, pełniący w NASK-u kluczową funkcję. Jak przyznają klienci NASK-u, jest zbyt wcześnie, by oceniać konsekwencje tych przemian.

Niektórzy użytkownicy twierdzą jednak, że NASK popełnia istotne błędy. Pracownicy NASK-u przyznają, że sposób wprowadzenia cennika z taryfikacją ruchu może być modelowym przykładem, w jaki sposób jakakolwiek firma nie powinna postępować z klientami w przypadku podjęcia niekorzystnych dla nich decyzji. Ówczesna postawa kierownictwa NASK-u przez wielu polskich internautów została odebrana jako arogancka i poważnie zaciążyła nad dalszym społecznym wizerunkiem tej instytucji. Wobec kampanii prasowej i zdecydowanie negatywnej oceny znacznej części środowiska wśród pracowników NASK-u wytworzył się syndrom „oblężonej twierdzy”, widoczny aż po dzień dzisiejszy.

Komitet Badań Naukowych, pozostając organem nadzorującym NASK, jest władny zmienić decyzje tej instytucji. Jednak „awantura cennikowa” dość jasno wykazała, że zakres tej władzy jest bardzo ograniczony. "Możemy interweniować jedynie wtedy, gdy będziemy przekonani, że w istotny sposób zagrożone są interesy nauki" - mówi Małgorzata Kozłowska, podsekretarz Stanu w Komitecie Badań Naukowych. Jej zdaniem, niemożliwe i niepożądane byłoby wprowadzenie zasad, na mocy których NASK byłby centralnie zarządzany przez KBN. Warunki posiadanej przez NASK licencji operatorskiej dodatkowo uniemożliwiają wycofanie się do obsługi jedynie instytucji naukowych i administracji państwowej (choć niektórzy wciąż uważają, że otwarcie się w stronę rynku było największym i zasadniczym błędem NASK-u, mimo iż bez tego rozwój Internetu w Polsce byłby zapewne znacznie wolniejszy).


TOP 200