Craig Young, który już w wieku 10 lat stworzył pierwszą komercyjną aplikację, również nie uważa się za typowego "pracownika technologicznego". Young, aktualnie współodpowiedzialny za dział IT największego amerykańskiego operatora telekomunikacyjnego - Verizon Wireless, zaczynał jako monter samochodowych systemów głośnomówiących. "Uważam się za swego rodzaju rzecznika" - mówi. "Nadal niewiele jest osób, które potrafią rozmawiać o IT językiem zrozumiałym dla biznesu. Z tego powodu wiele projektów upada, bo nie spełnia wymagań. To niedobrze, że nawet młodzi pracownicy działów informatycznych są wykształceni wyłącznie pod kątem technologii". Również jego zdaniem, obowiązkiem wszystkich pracowników jest, przynajmniej w pewnym stopniu, znać strategię przedsiębiorstwa. "Wbrew temu, co niektórzy sądzą, dział IT jest tylko działem pomocniczym w dążeniu do celów założonych przez biznes" - przypomina Young.

Nie ma czasu na zabawę

Osoby wytypowane przez redakcję amerykańskiego wydania Computerworld mają jeszcze jedną wspólną cechę - większość z nich rozwija się zawodowo kosztem życia prywatnego. Na przykład wspomniany wcześniej Bogdan Butoi przyznaje, że pracuje średnio po 80 godzin tygodniowo.

Podobnie jak Hayden Hamilton wszyscy zdają sobie sprawę, że za dużo czasu poświęcają pracy. "Moim zdaniem odpowiednie zbilansowanie życia zawodowego z prywatnym jest niezmiernie ważne" - mówi, dodając, że jego życie najlepszym przykładem filozofii Work/Life Balance nie jest. Hamilton najbardziej wypoczywa aktywnie - podczas pieszych wycieczek lub na nartach. Lubi też łowić ryby.

Takie samo zdanie ma Michael Fowler. "Równowaga życia zawodowego i prywatnego? Coś takiego w moim życiu nie istnieje" - twierdzi. "Zwykle, kiedy już mam urlop, ukrywam się przed światem. Uciekam do miejsc, w których nikt mnie nie znajdzie" - dodaje, wspominając ostatnie wakacje w odludnej części Kostaryki.

Wszyscy trzej twierdzą, że na odpoczynek jeszcze przyjdzie czas.