Zawirowania przy szukaniu nowego CEO drogo kosztują Microsoft
- Michał Berezowski,
- 10.01.2014, godz. 12:17
Na oczach jeszcze obecnego CEO Microsoftu Steva Ballmera, wartość jego akcji spadła o 1,1 miliarda dolarów. Wszystko przez przeciągające się poszukiwania nowego prezesa.
Spadek wartości Microsoftu wynika z reakcji niezadowolonych inwestorów na kolejne zwroty akcji w poszukiwaniu nowego prezesa. Od 4-tego grudnia ubiegłego roku akcje giganta z Redmond spadły już o 9% obniżając wartość portfela Ballmera o 1,1 miliarda dolarów, a posiadającego nieco więcej akcji Billa Gatesa, o 1,2 miliarda dolarów. Co więcej, istnieje spora szansa, że to jeszcze nie koniec spadków.
Analitycy z MKM Partners, Israel Hernandez i Tyler Radke przewidują, że ceny akcji Microsoftu mogą spaść w okolice 30 dolarów za jednostkę, ze względu na to, że firma zdecyduje się wybrać nowego prezesa spośród swoich obecnych pracowników.
Zobacz również:
Hernandez już wcześniej trafnie przepowiedział spadek, jeśli Microsoft nie wybierze na następcę Ballmera Alana Mulally, CEO Ford Motor. Microsoft go nie wybrał i wartość akcji faktycznie spadła.
Alan Mulally osobiście uciął wszystkie spekulacje deklarując, że wiąże swoją przyszłość z Fordem i nie ma żadnych innych planów.
Inwestorzy zdążyli jednak uwierzyć, że to właśnie CEO Forda zostanie następcą Ballmera, a trzeba przyznać, że Mulally pokazał na swoim obecnym stanowisku bardzo skuteczne zarządzanie. Obcinanie kosztów i pozbywanie się niedochodowych oddziałów pomogło motoryzacyjnemu gigantowi odwrócić koło fortuny.
Microsoft również potrzebuje pozbyć się niedochodowych, bądź marginalnie dochodowych gałęzi, takich jak wyszukiwarka Bing, czy Xbox. Inwestorzy sądzili, że w krótkiej perspektywie może to pomóc w podniesieniu cen akcji firmy.
Analitycy MKM napisali „Duża część zmian w wartości akcji Microsoftu w 2013 roku, oparta była na spekulacjach, że Alan Mulally obejmie fotel CEO i przyniesie zysk akcjonariuszom poprzez cięcie kosztów i pozbycie się niedochodowych świętych krów, jak Bing i Xbox.”
Akcje Microsoftu zanotowały w zeszłym roku wzrost o ponad jedną trzecią, ale większa część tego wzrostu przyszła po tym jak Ballmer niespodziewanie ogłosił swoje odejście: pomiędzy 21 sierpnia a 4 grudnia, wartość akcji wzrosła o 23,2%, ale później ponownie zaczęły spadać, kiedy okazało się, że Mulally i inni zewnętrzni kandydaci, raczej odpadli z walki o fotel prezesa.
Spadek zaczął się 4 grudnia kiedy to Qualcomm ogłosił, że ich COO Steve Mollenkopf – jeden z rzekomych kandydatów na następcę Ballmera – w marcu 2014 obejmie funkcję CEO.
Dopóki sytuacja w Microsofcie nie wyklaruje się, można oczekiwać, że inwestorzy jeszcze pociągną w dół akcji spółki.