Zapytaj eksperta

W działalności produkcyjnej na zwrot z inwestycji w maszyny i technologie trzeba zazwyczaj czekać dużo dłużej niż w handlu na zwrot inwestycji w zapasy. W takim przypadku musimy dodatkowo uwzględniać "ubytek" wartości kapitału wraz z upływem czasu, tym szybszy, im wyższe jego oprocentowanie na rynku finansowym. Planując inwestycje, musimy zmniejszyć wydatki i przychody z przedsięwzięcia w każdym przyszłym okresie za pomocą rachunku dyskonta. Rachunek dyskontowy nie jest trudny, a standardowo do oceny opłacalności inwestycji wykorzystuje się dwa wskaźniki: zaktualizowaną wartość netto przedsięwzięcia (NPV) oraz tzw. wewnętrzną stopę zwrotu z inwestycji (IRR). Trzeba zaznaczyć, że efekt biznesowy inwestycji w rozwój nie ogranicza się do jej wyniku finansowego, czyli zwrotu. Często ważniejsze są efekty rzeczowe, takie jak wzrost udziału rynkowego naszych produktów, upowszechnienie znajomości naszej marki wśród potencjalnych klientów itp.

Inwestycje bywają ryzykowne. Nie dość, że mogą być nietrafione, to jeszcze może dojść do przeinwestowania i utraty płynności finansowej. Czy to można jakoś liczyć? Czy jest jakiś wskaźnik bezpieczeństwa?

Inwestycje zawsze niosą ryzyko. Jeśli planujemy je systematycznie i za pomocą właściwych metod, możemy z dużym przybliżeniem ocenić finansową "wartość" ryzyka. Rachunek ryzyka polega na finansowej ocenie stopnia niepewności rozważanych scenariuszy przyszłych zdarzeń. W typowym przypadku powinniśmy podejmować przedsięwzięcie tylko wtedy, gdy "premia" za ryzyko, czyli nadwyżka stopy spodziewanych zysków ponad oprocentowanie lokat bankowych, jest większa od "procentu" nie ubezpieczonego ryzyka.

Drugą ważną kwestią jest pytanie, czy lepiej finansować inwestycję ze środków własnych czy pożyczonych. Odpowiedź daje wskaźnik tzw. dźwigni finansowej. Pokazuje on, że jeśli zyski bieżące netto z inwestycji są wysokie i przekraczają pewien próg, to wystarcza ich z nawiązką na zapłatę odsetek i opłaca się zwiększanie zadłużenia.

Trzecią kwestią jest niebezpieczeństwo utraty płynności finansowej albo szerzej - stabilności finansowej.

Czy wskaźnikiem stabilności musi być cash flow? W małych, a nawet średnich firmach żadna księgowa nie umie tego policzyć. Jaka liczba świadczy o właściwej płynności finansowej?

Ocena stabilności finansowej małej lub średniej firmy nie musi opierać się na cash flow. Przepływy finansowe są tam nieskomplikowane, najpraktyczniej jest więc oceniać je "na piechotę", sumując w tabelce wpływy ze wszystkich źródeł oraz wszystkie wypływy gotówki, aby sprawdzić, czy w każdym przyszłym okresie wystarczy pieniędzy na wszystko, co planujemy.

Szczególnie ryzykowne jest inwestowanie w rozwój handlu przez firmy zarządzane "według kasy". Trzeba zawsze pamiętać, że zainwestować możemy tylko tyle środków własnych, ile pozostaje zysku po opodatkowaniu. Jeśli finansujemy rozwój z zadłużenia, musimy już ściśle kontrolować koszty. Poza tym planując przepływy finansowe, dobrze jest pozostawić rezerwę czasową, przewidując nawet nieco na wyrost, że niektóre należności spłyną do nas z pewnym opóźnieniem.

W przypadku inwestycji w środki trwałe, takie jak budynki czy wyposażenie produkcyjne, samochody i licencje, musimy pilnować, aby nie przeinwestować firmy. Kapitał długoterminowy, złożony głównie z kapitału własnego i długoterminowego zadłużenia, powinien być nieco wyższy od wartości majątku trwałego. Praktyka wskazuje, że młode firmy handlowe często są przeinwestowane z powodów historycznych. Firma taka nie musi być skazana na upadek w kilkuletniej perspektywie, ale finansowanie części majątku trwałego środkami krótkoterminowymi znacznie ogranicza szanse jej rozwoju. Część zysków jest po prostu "topiona" w odsetkach czy kosztownych opłatach (karach) za przekroczenie terminów płatności.


TOP 200