Zapóźnieni Europejczycy

W przygotowaniach do problemu milenium Europa jest spóźniona w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak nawet między poszczególnymi krajami europejskimi występują znaczące różnice - zarówno w stopniu zaangażowania prac nad zabezpieczeniem systemów informatycznych przed skutkami nadejścia roku 2000, jak i postrzeganiu wagi problemu przez agendy rządowe i władze ustawodawcze.

W przygotowaniach do problemu milenium Europa jest spóźniona w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak nawet między poszczególnymi krajami europejskimi występują znaczące różnice - zarówno w stopniu zaangażowania prac nad zabezpieczeniem systemów informatycznych przed skutkami nadejścia roku 2000, jak i postrzeganiu wagi problemu przez agendy rządowe i władze ustawodawcze.

Gdy politycy i urzędnicy z Brukseli ustalali terminarz wprowadzenia euro - jednolitej jednostki monetarnej we wszystkich krajach należących do Wspólnoty Europejskiej - zapewne nikt nie podpowiedział im, że lepiej byłoby tego nie robić w bezpośredniej bliskości roku 2000. Przejście na wspólną walutę wymaga bowiem dokonania ogromnej liczby zmian w wykorzystywanych systemach informatycznych - przede wszystkim w bankowości i finansach. Fatalnie zbiega się to z koniecznością przygotowania tych systemów do nadejścia roku 2000. Narzekają na to informatycy we wszystkich krajach europejskich.

Francja - rząd na ratunek

We Francji nastąpiła gwałtowna zmiana podejścia do problemu roku 2000. W ubiegłym roku ok. 40% dużych przedsiębiorstw i instytucji powołało specjalne zespoły ds. problemu milenium. Niektórzy prace rozpoczęli już na początku lat 90.

CIGREF (Club Informatique des Grandes Enterprises Fran÷aises), najbardziej wpływowa grupa użytkowników informatyki we Francji, skupiająca menedżerów informatyki z największych francuskich przedsiębiorstw i instytucji, od dawna prowadzi spotkania i akcje informacyjne dotyczące problemu roku 2000. We Francji, podobnie jak i innych krajach europejskich, nie istnieje specjalne prawodawstwo związane z problemem roku 2000. Organizacja CIGREF przedstawiła propozycję wprowadzenia wymogu prawnego, który zobligowałby firmy informatyczne do ponoszenia pełnej odpowiedzialności za poprawne - niezależnie od zmiany daty - funkcjonowanie oprogramowania wprowadzonego na rynek po 1990 r. Rząd francuski już w połowie ub.r. zapowiedział powołanie specjalnego zespołu, w randze ministerstwa, który miałby zajmować się problemem milenium - zwłaszcza przygotowaniem rozwiązań prawnych, regulujących zakres odpowiedzialności wytwórców oprogramowania. Nadal jednak zespół taki nie rozpoczął pracy.

Szwecja - solidnie i systematycznie

Kraje skandynawskie są najlepiej przygotowane do nadejścia roku 2000. Wynika to w dużej mierze ze szczególnej pozycji informatyki w tych państwach. Według ocen firm konsultingowych, kody programów są pisane w Szwecji zgodnie z wytycznymi "poprawnego programowania" (charakteryzując się ponad 2 razy wyższym stopniem strukturalności niż w USA) - więc łatwiej przyjdzie je poprawiać. Ponadto przeciętny pracownik w Szwecji zatrudniony jest w jednej firmie znacznie dłużej niż np. w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu w przedsiębiorstwach nadal pracuje wielu informatyków, którzy tworzyli systemy wymagające obecnie poprawienia. Będzie im znacznie łatwiej wykonać to zadanie.

Typowe szwedzkie przedsiębiorstwo ma znacznie więcej połączeń z zewnętrznymi systemami informatycznymi niż w innych krajach. Powszechne wykorzystanie elektronicznej komunikacji (także EDI) budzi obawy, że nawet dobrze przygotowany system może zostać zainfekowany błędnymi danymi, wytworzonymi przez źle działający po nadejściu roku 2000 system znajdujący się u kooperanta, klienta czy dostawcy. Dlatego już teraz na wyjściu z systemu tworzone są zabezpieczenia (na wzór zapór firewall), które będą izolować wewnętrzne systemy przedsiębiorstwa od napływających danych, oznaczonych złą datą.

W ubiegłym roku parlament szwedzki uchwalił prawo, na mocy którego instytucje związane z opieką społeczną i wypłatą ubezpieczeń, obroną, kontrolą ruchu powietrznego oraz transportu są zobowiązane do przedstawiania raportów dotyczących własnego przygotowania do roku 2000. Według obecnych ocen, przygotowanie systemów informatycznych do nadejścia roku 2000 będzie kosztowało Szwecję ponad 30 mld USD.

Szwajcaria - jak w zegarku

W Szwajcarii, z uwagi na swoje międzynarodowe znaczenie, największe zainteresowanie budzi przygotowanie banków do nadejścia roku 2000. Swoje macierzyste siedziby w tym małym kraju ma bowiem aż 55 banków, w których na rachunkach łącznie zgromadzonych jest ponad 2 bln USD. Według niezależnych ocen, prowadzone prace są już bardzo zaawansowane - poszczególne banki włączone w międzynarodową sieć finansową muszą bowiem być całkowicie przygotowane już do końca tego roku. W roku 1999 rozpocznie się testowanie w pełnej skali całej światowej sieci bankowo-finansowej.

Przygotowania odbywają się niemal bez udziału rządu - przedstawiciele banków i największych firm szwajcarskich powołali specjalną grupę zainteresowań CHIG2000, której głównym celem jest propagowanie wagi problemu. Według oceń firmy analitycznej IDC, na przygotowanie do roku 2000 będzie przeznaczone ok. 5% wydatków całego sektora informatycznego w Szwajcarii (10 mld franków szwajcarskich w ub.r.).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200