Zaniedbany kunszt mówienia

Sztuka prezentacji

Wiele można się nauczyć uczestnicząc w konferencjach zagranicznych. Amerykanie np. preferują styl prowadzenia aktywnego wykładu. Obrazuje go przykład jednego z szefów znakomitego producenta pakietu właśnie wprowadzanego na rynek. Prezenter postawił sobie za cel wykładu zaskarbienie sympatii potencjalnych użytkowników. Postępował jak prawdziwy showman. Nawiązał dialog z publicznością, pytał o różne fakty związane z Internetem, stroną firmową WWW, a poprawne odpowiedzi nagradzał drobnymi upominkami. Kiedy uznał, że publiczność jest "jego", przeszedł do opowieści o wynikach finansowych własnej firmy. Aby jednak dać chwilę wytchnienia słuchaczom, wplątywał w wywód anegdoty. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania: długotrwała owacja i wiele kuluarowych rozmów.

To się nie zdarza na polskich konferencjach. Owszem, prezenterzy produktów lubią czasem odwołać się do publiczności, lecz specjaliści czy urzędnicy traktują taką formę prezentacji jako nazbyt natrętną. Traktują ją jako ingerencję w prywatność, zakwestionowanie ról słuchacza i wykładowcy. Wielu uważa, że zapłata za wykład zwalnia ich z osobistej aktywności intelektualnej. Inni sądzą, że organizator seminarium - wysoko wynagrodzony - nie ma moralnego prawa wikłania ich w dwuznaczne sytuacje, np. takie, w których mogłoby się okazać, że czegoś nie wiedzą. Takie "wywoływanie do tablicy" narusza ich poczucie bezpieczeństwa.

Zdarzają się jednak i rodzimi showmani. Wśród uczestników tarnowskiej konferencji "Miasta w Internecie" zasłużoną renomą cieszą się wystąpienia pewnego warszawskiego naukowca. Wbrew panującemu pasywnemu stylowi opowiada on o przyszłości technologii teleinformatycznych, wykorzystując teatralne rekwizyty i aranżując scenki rodzajowe. W tym roku przedstawił np. koncepcję demokracji bezpośredniej (wybory i referenda), w której dominowałaby technologia teleinformatyczna - głosowanie przez telefon i komputer - w formie krótkiego spektaklu z udziałem publiczności. Ta wyborna zabawa doskonale uwidoczniła wady i zalety pomysłu. Nakierowała publiczność na nowe tory myślenia. Przekonała, że można oszczędzić czas i pieniądze wyborców, częściej organizować lokalne referenda itd. - i to niewielkim kosztem.

Być może takie udane eksperymenty (niestety - na razie tylko eksperymenty) rozbiją pokutujący na wykładach i konferencjach model "uczestnictwa": biernego słuchacza, wykładowcy na smyczy Power-Pointa i niechlujnej polszczyzny przetykanej równie niechlujną angielszczyzną.

10 przykazań krasomówcy*

Nie będziesz nigdy nie przygotowany - Tak napisz wystąpienie, że po spojrzeniu na hasło w swoim scenariuszu mowy, będziesz mógł dalej mówić bez korzystania z kartki. W ten sposób zmniejszysz tremę.

Nie będziesz miał tylko jednego sposobu wygłaszania mowy - Zastanów się, co się stanie, gdy na twój wykład przyjdzie grupa, która dokładnie zna twoje dotychczasowe wystąpienia. Trzeba powiedzieć im coś nowego lub inaczej niż zwykle.

Nie będziesz koncentrował się na sobie - Pomyśl o słuchaczach. To im należy się uwaga.

Nie będziesz wygłaszał długich mów - Im dłużej mówisz, tym większa możliwość porażki.

Nie będziesz się przejmował krytyką każdego - Nie każdy potrafi właściwie przeanalizować twoje wystąpienie. Lecz mów tak, aby ludzie się nie nudzili.

Nie będziesz mamrotał - Mów wyraźnie - to połowa sukcesu. "Kluski w gębie" pogrążą skutecznie nawet najbardziej złote myśli.

Będziesz sobą - Nie naśladuj innych. Stwórz własny styl.

Będziesz mówił delikatnie - Nie krzycz, nie używaj bez potrzeby potocznych słów, zadbaj o efekt przemówienia.

Będziesz zwracał uwagę na mowę ciała - Kontroluj gesty, patrz na publiczność, nie bądź sztywny.

Będziesz wprowadzał urozmaicenia - Pamiętaj, że śmiech pobudza umysł. Nie bój się anegdot i dowcipu.

<hr size=1 noshade>* Na podstawie: Steve Brown, "Jak mówić, aby ludzie słuchali", Logoc 1998


TOP 200