Zachód pełen możliwości

Praca dla firm informatycznych realizujących projekty za naszą zachodnią granicą przynosi wiele korzyści. Być może najważniejszą z nich jest możliwość uczestnictwa w zakrojonych na szeroką skalę przedsięwzięciach informatycznych.

Praca dla firm informatycznych realizujących projekty za naszą zachodnią granicą przynosi wiele korzyści. Być może najważniejszą z nich jest możliwość uczestnictwa w zakrojonych na szeroką skalę przedsięwzięciach informatycznych.

Projekty realizowane na zlecenie niemieckich kontrahentów są zazwyczaj znacznie większe od tych wykonywanych w naszym kraju. Polscy podwykonawcy tworzą duże aplikacje wspomagające działanie instytucji finansowych i zakładów przemysłowych, opiekują się systemami informatycznymi międzynarodowych koncernów. Wykonują wiele zadań, o skali znacznie wykraczającej poza to, z czym mają zazwyczaj do czynienia w kraju. Praca ta stawia jednak pewne wymagania ogólne, związane przede wszystkim z uporządkowaniem procedur wewnętrznych, według których funkcjonuje firma. "Odległość dzieląca partnerów biznesowych sprawia, że nie możemy sobie pozwolić na żadne niedociągnięcia organizacyjne" - mówi Mariusz Kozielski, wiceprezes firmy Silesian Electronic Team SET, świadczącej usługi outsourcingowe dla niemieckich przedsiębiorstw. - "Opracowanie i przystosowanie się do tych reguł było dużym wyzwaniem dla naszych specjalistów" - dodaje.

"Sprzedaż naszych systemów na Zachód stwarza jedyną w swoim rodzaju okazję do zebrania doświadczeń przy naprawdę dużych projektach. Nasz produkt jest ściśle specjalistyczny i w związku z tym wymaga dużo pracy inwencyjnej, co dodatkowo czyni ją ciekawszą" - twierdzi Andrzej Krawczyk z firmy Human Dialog, zajmującej się projektowaniem i wdrażaniem systemów do planowania logistycznego przy budowie autostrad. Jednak nie tylko wielkość realizowanych projektów jest cechą różniącą pracę w tego typu firmach usługowych od działalności typowych firm informatycznych. Przedsięwzięcia wykonywane na zlecenie niemieckich kontrahentów na ogół planowane są długofalowo i ze znacznie większym rozmachem. Nieporównywalnie wyższe są ich budżety, wyższy jest również poziom rozwiązań organizacyjnych, a także świadomość możliwości, jakie oferują technologie informatyczne. "Działanie na bardziej dojrzałych rynkach umożliwia współpracę z kontrahentami, którzy są dob-rze zaznajomieni z realiami przedsięwzięć informatycznych i w związku z tym bardziej liczą się z ryzykiem porażki" - kontynuuje Andrzej Krawczyk. Ma to wpływ m.in. na komfort pracy specjalistów. Planowanie i kontrola projektu odbywają się przede wszystkim na poziomie biznesowym. Jego odbiorcy nie skupiają się jedynie na kosztach i narzędziach zastosowanych podczas jego realizacji i patrzą na projekt raczej przez pryzmat funkcjonalności proponowanych rozwiązań. Informatyk ma dzięki temu możliwość skupienia się na kluczowych problemach bez nadmiernych obostrzeń finansowych. Czasem prowadzi to do sytuacji wręcz komicznych. "Jeden z naszych zleceniodawców wymyślił, że wyciągi dla kilkuset tysięcy jego klientów będą przechowywane w formacie graficznym, np. jako mapy bitowe. Na naszą sugestię, że będzie to wymagało dodatkowego serwera z dużą macierzą dyskową, firma stwierdziła, że nie stanowi to żadnego problemu, gdyż tego typu maszyna kosztuje zaledwie... 200 tys. DEM. Długo musieliśmy ich odwodzić od tego pomysłu i przekonywać, że wyciągi równie dobrze mogą być przechowywane w plikach tekstowych" - opowiada specjalista pracujący dla niemieckiego klienta.

Wyższy standard pracy nie oznacza jednak zupełnej swobody przy realizacji przedsięwzięć informatycznych. "Musimy dokładnie doprecyzować oczekiwania klientów, tym bardziej że każdy błąd popełniony na tym konkurencyjnym rynku może oznaczać zerwanie umowy" - mówi Mariusz Kozielski. - "W naszym kraju tego typu współpraca zależy często od układów, co stwarza możliwość ułaskawienia klienta". Podejście to gwarantuje większy racjonalizm przy realizacji projektów. Stanowi również gwarancję, że przedsięwzięcie nie zostanie zarzucone na półmetku.

Zdobywanie wiedzy

Praca w firmach realizujących zlecenia dla niemieckich klientów ma jednak wady. Wiąże się z dużą liczbą podróży, stresem wynikającym z pracy w nowym środowisku, wymaga poznania wielu regulacji charakterystycznych dla tamtejszego systemu prawnego. Dla wielu informatyków poważny problem stanowi również brak wpływu na końcowego użytkownika systemu. Rola polskich podwykonawców jest zredukowana do funkcji czysto usługowych, co dla niektórych wciąż jest jeszcze pewnym novum. "Praca przy projekcie zagranicznym pociąga za sobą również pewne oderwanie od spraw własnej firmy. Utrudnia kontakty ze współpracownikami i kierownictwem. Oczywiście zawsze można skorzystać z telefonu czy poczty elektronicznej, które jednak stanowią bardziej sformalizowaną drogę kontaktu" - wyjaśnia programista z firmy realizującej projekt dla niemieckiego funduszu powierniczego. Wady te są jednak równoważone, a nawet niwelowane przez trudne do przecenienia korzyści.

Zazwyczaj praca ta oznacza wyższe wynagrodzenie, rekompensujące trudy, związane z życiem "w pociągu", mimo że są to kwoty znacznie niższe niż w przypadku specjalistów na stałe zatrudnionych w Niemczech. Wiąże się także z mniej istotnymi profitami. "Macierzystej firmie zależy na wizerunku w oczach klienta, dzięki czemu można ją ÇnaciągnąćČ na dodatkowe wyposażenie, na przykład note- booka czy akcesoria" - mówi jeden z informatyków.

Korzyścią jest także możliwość pracy z zaawansowanymi technologiami i narzędziami programistycznymi, jeszcze mało popularnymi w Polsce. Zdobyte w ten sposób doświadczenia mogą potem procentować przy zmianie pracodawcy. Kontakt z nowym środowiskiem, poznanie specyfiki działania dobrze rozwiniętych firm sprzyjają szybkiemu podnoszeniu kwalifikacji. Niekiedy nawet trudno przewidzieć, co można dzięki temu zyskać. "Praca taka znakomicie leczy z kompleksów wobec innych narodowości. Można naocznie się przekonać, że polscy informatycy nie są gorsi, a czasem wręcz lepsi od miejscowych specjalistów" - twierdzą programiści.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200