Z komputerem w tornistrze

W podręczniku Informatyka 2000 prawdziwą perełką jest niewątpliwie towarzysząca jej płyta CD-ROM, która zawiera wiele prezentacji, dokumenty, rysunki i kolorowanki. Dzięki niej dzieci poznają smak zabawy z komputerem, a jednocześnie przyswajają wiedzę, która będzie procentować w przyszłości.

Na początku odruchowy sprzeciw budzi skupianie się wyłącznie na architekturze PC, systemie Windows, a w dalszej części podręczników na Microsoft Office. Po zastanowieniu dochodzi się jednak do wniosku, że trudno uczyć inaczej. Przyszły pracodawca nie zapyta absolwenta, czy zna problematykę graficznej reprezentacji danych, ale czy potrafi sporządzić wykres w aktualnie obowiązującej wersji Excela.

Niestety, część podręczników, które były dostępne w księgarni i są dopuszczone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, nadal obszernie uczy, jak korzystać z systemu DOS i programu Norton Commander. O ile dziś jeszcze zapewne istnieją komputery i miejsca pracy, w których stosowane są te programy, to w chwili, gdy dzisiejsi uczniowie zaczną pracę, można je będzie znaleźć tylko w muzeum. Przekazywanie dziś składni polecenia copy i roli klawisza F5 to tak, jakby na kursie prawa jazdy uczono najpierw powożenia zaprzęgiem konnym, a dopiero potem wspominano o samochodach.

Komputer na serio

W podręcznikach przeznaczonych dla gimnazjum osobny rozdział poświęcono podstawom programowania. Jedna z omawianych pozycji uczy programowania przy użyciu Logo (z wykorzystaniem środowiska Komeniusz Logo), druga zaś - języka wzorowanego na Pascalu. Oprócz podstawowych pojęć programowania (pętla, warunek, procedura, zmienna), opisano także bardziej zaawansowane tematy, jak choćby rekurencja.

Zastanawia wybór Pascala jako języka, za pomocą którego uczy się podstaw programowania. Wymaga on pewnego fundamentu teoretycznego (przede wszystkim z algebry i topologii), który nie wszyscy uczniowie muszą posiadać, a który zdecydowanie przerasta możliwości percepcji nastolatka. Na przykład w podręczniku Grażyny Koby stosowane są różne algorytmy sortowania, a także jest zamieszczony specjalny podpunkt omawiający różnicę między parametrem formalnym a aktualnym. To zaawansowane, czysto informatyczne problemy i można przypuszczać, że na lekcjach zostaną pominięte. Nie tylko dlatego że są zbyt trudne dla uczniów - także dlatego iż większość nauczycieli informatyki nie ma kierunkowego wykształcenia i tych tematów nie rozumie. Po trzecie, za pomocą Pascala nie można tak łatwo uzyskać efektownych wyników, jak rysunki z grafiką żółwia w Logo. Wszyscy, nie tylko dzieci, lubią, kiedy natychmiast widać efekty ich pracy. Nie da się ukryć, że rysunek domku cieszy bardziej niż kolumna posortowanych liczb. Po czwarte wreszcie, współczesne programy konstruuje się bardziej na zasadach "reaktywnych" niż algorytmicznych. Przykładem niech będą współczesne edytory tekstu, gdzie nie ma jednego ustalonego toku działania, a raczej gama wyborów, które można stosować w wielu miejscach, w dowolnym czasie. Filozofia Pascala akcentuje przetwarzanie, a nie reakcję. Jest to język dobry dla inżynierów, ale chyba nie dla młodzieży.

Znakomitą rzeczą w jednym z podręczników jest miniprojekt informatyczny. Uczniowie dzielą się na analityków, projektantów i programistów. Wybierają spośród siebie koordynatora, analizują problem, a potem projektują i wdrażają rozwiązanie. Z jednej strony przyzwyczaja to do systematyczności pracy, z drugiej, stymuluje współpracę grupową. Obie te umiejętności będą procentować w przyszłości, nawet w zajęciach bardzo dalekich od informatyki.

Dobre czy złe

Pierwsze, co rzuca się w oczy przy przeglądaniu dowolnej książki do przedmiotu Informatyka, to jej przejrzysta konstrukcja i atrakcyjność wizualna. Znamy ten schemat prezentacji ze współczesnych wydawnictw, nie tylko informatycznych czy edukacyjnych - wyróżnione rzeczy do zapamiętania, ilustracje i wygląd ekranów, gdzieniegdzie ciekawostki i anegdoty, a także dodatkowe informacje techniczne. Ogólna ocena podręczników wypada pozytywnie. Są dobrze pomyślane, ciekawie napisane i dobrze wydane. Gdy się je czyta, czuje się wielki żal, że nasze pokolenie nie miało takich dobrych książek.

Należy jednak mieć świadomość, że podręcznik to mniej niż połowa dobrego kursu informatyki. Pozostałe elementy to: wyposażenie pracowni i nauczyciele. Z tym może być gorzej - szczególnie w małych miejscowościach i na wsiach szkoły mogą nie mieć pieniędzy na sprzęt komputerowy, nie wspominając o dostępie do Internetu. Osobnym problemem jest kadra nauczycielska. Nauczyciele informatyki to często specjaliści od innych dziedzin (matematycy czy technicy), przyuczeni do nowego zawodu na kursach. Można się obawiać, że wielu uczniów będzie się bieglej orientować w materiale niż pani czy pan profesor. Nie wpłynie to dobrze na ich autorytet, a nauczyciel bez autorytetu niewiele może przekazać.

Przyjmijmy na chwilę, że zaprezentowany przegląd podręczników jest reprezentatywny. W tym kontekście reformatorom należy się podziękowanie za wykonaną pracę i dobre słowo na trudne miesiące wdrażania reformy. Dobrych słów na pewno nie będą mieli w nadmiarze.


TOP 200