Z dziejów informatyzacji w Polsce

Krzysztof Stańczuk - Na dzisiejszym etapie rozwoju organizacyjnego firm informatyzuje się nie ich aktywność, lecz stan różnych zasobów. Nie definiuje się projektów informatycznych tak, aby pokazać, jakie działanie jest usprawniane informatyką. Jest to bardzo ubogie podejście do informatyzacji.

IDB - Sądzę jednak, że nie można wszystkiego wytłumaczyć niekompetencją czy brakiem strategii biznesowej. Widocznie dyrektorom bardziej opłaca się myśleć o sprawach doraźnych, a ich potrzeby informacyjne mogą być zaspokajane nawet przez te ułomne, okrojone systemy informatyczne. Inaczej znalazłaby się i wiedza, i pieniądze.

KS - Nie mogę się z tym zgodzić. Potrzeby informacyjne przedsiębiorstw są ogromne. Nie są zaspokajane, bo zarządy nie potrafią przełożyć ich na język wymagań dla systemu informatycznego. Jeśli projektu nie definiuje się w sposób właściwy i jednoznaczny, to nie można określić efektów. Mówi się wtedy: "Bez informatyki w ogóle nie mogliśmy funkcjonować" albo "Wzrosła nasza konkurencyjność". Co to znaczy?

MK - I potem idzie w kraj bzdura o nieuchronności inwestycji w informatykę. Co to za nieuchronność bez określenia celu inwestowania? Jeśli wzrost konkurencyjności będzie celem zmian wspomaganych przez technikę informacyjną, będzie dobrze. Ale czy jakaś nasza firma tak postawiła cele i rzeczywiście temu miały służyć rozwiązania organizacyjne i technologiczne.

WP - Urzędy centralne być może aż tak bardzo nie cierpią z powodu braku informacji, ponieważ nic im z tego powodu nie grozi. Ale na poziomie lokalnym, np. gminy, urzędy, aż dławią się z powodu nadmiaru spraw. Nie mogą ich załatwić, bo nie mają sprawnego systemu zbierania, analizowania i używania informacji. A nie mają takiego systemu, bo nie mają metodologii do opracowania jego założeń. Najlepszym przykładem jest powódź. Nikt nie wie, jaką metodą liczyć jej skutki finansowe. Jest to sprawa pierwszorzędna w stosunku do tego, czym liczyć: ołówkiem czy komputerem.

WR - Wydaje mi się, że bardziej twórcze będzie inne podejście do tego problemu. Zamiana pytania czy opłaca się dyrektorom poprzestawanie na skromnych rozwiązaniach informatycznych na pytanie, dlaczego nie opłacają się duże, zasadnicze dla biznesu projekty. Wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z menedżerami. Prawie nikt nie umiał mi podać choćby przybliżonych szacunków zysków wynikających z wdrożenia systemu informatycznego.

WP - Sprawa jest prosta. Jeśli implementacja rozwiązań informatycznych nie wynika z przyjętej strategii biznesowej, to nie ma miar liczenia efektywności tej inwestycji. Można wręcz przeprowadzić tzw. dowód nie wprost. Jeśli ktoś nie wie, jakie są efekty finansowe wdrożenia rozwiązania informatycznego, to na pewno błędnie podjął decyzję o tej inwestycji. Jeśli natomiast ktoś zakłada, że dzięki systemowi MRP II zmniejszą się mu zapasy o 50% i tak się stanie, to wie, ile to jest pieniędzy i ile zaoszczędził, wie, kiedy mu się ta inwestycja zwróci. Ale to jest tylko jedna miara, a gdzie inne?

MK - Większość projektów informatycznych ma charakter jednorazowych przedsięwzięć (właśnie dlatego że nie są fragmentem ogólnej strategii korporacyjnej). To z góry zakłada ich nieopłacalność. Firmy dopiero się o tym przekonują. Na rynku jest wiele przedsiębiorstw, które po dwóch latach dobrych zysków postanowiły się komputeryzować. Polega to na kupowaniu ton PC z Pentium 133, 32 MB pamięci, kartą muzyczną i drukarką laserową, jednym słowem - na urządzaniu biurek, jak z bajki. Każdy ma podstawowe, więc powtarzalne oprogramowanie, a sieć ma być później. Później też powstanie koncepcja zastosowań. Jest to typowa inwestycja informatyczna na polskim rynku. Nie ma ona - jak widać - nic wspólnego z podnoszeniem efektywności organizacji.

IDB - Brak strategicznego myślenia w kontekście stosowania informatyki oraz niska kultura organizacyjna jest zapewne efektem zapóźnienia gospodarczego, które nam się przydarzyło z powodów politycznych. Czy przyspieszenie zmian makroekonomicznych zmieniłoby więc sytuację?

WP - W przedsiębiorstwach sprywatyzowanych lub kupionych przez kapitał zagraniczny sytuacja jest zupełnie inna niż w przedsiębiorstwach prawie nietkniętych przez reformy. Forma własności jest fundamentalna. Przedsiębiorstwo zmuszone do twardej gry rynkowej, do zbijania kosztów, do polepszania obsługi klientów, do szybkiego działania potrzebuje rzetelnej, kompletnej i błyskawicznej informacji. System informatyczny traktuje więc jako element swojej konkurencyjności.


TOP 200