Z Linuxem im do twarzy

Kapelusz z głowy

Z pewnością szefom Novella bliżej było z Utah na wschodnie wybrzeże USA, gdzie siedzibę ma Red Hat Software, niż do Norymbergii w Bawarii. Mimo to wybór padł na SuSE Linux AG, a nie na Raleigh w Północnej Karolinie. Wpływ na decyzję o przejęciu firmy z Niemiec miało kilka czynników.

Po pierwsze, SuSE Linux jest firmą prywatną, podczas gdy Red Hat wszedł na giełdę w schyłkowym okresie hossy na rynku IT. Chociażby z tego powodu zakup SuSE był tańszym przedsięwzięciem. Novell szczyci się tym, że dysponuje zasobami o wartości przekraczającej miliard dolarów, ale należy pamiętać, że wydatek rzędu 200 mln USD będzie i tak wystarczającym obciążeniem dla spółki, która miewała w ostatnim czasie kłopoty z wykazaniem zysku.

Po drugie, lokalizacja SuSE w Niemczech, choć kłopotliwa z punktu widzenia zarządzania i podróży służbowych, może okazać się atutem. Europa Zachodnia, a zwłaszcza Niemcy przodują w stosowaniu Linuxa. Również Novell może się poszczycić sukcesami w Europie.

Chris Stone twierdzi też, że w przeszłości współpraca Red Hat i Novella nie układała się najlepiej. Niewykluczone że Red Hat ma już upatrzonego inwestora i czeka tylko na odpowiedni moment na zawarcie porozumienia. Na rynku spekuluje się, że kandydatem do przejęcia firmy mógłby być Sun Microsystems. Gdyby te pogłoski okazały się prawdziwe, duet Sun-Red Hat byłby godnym rywalem dla nieoficjalnego tercetu Novell-SuSE-IBM.

Otwarty na zawsze?

Decyzja Red Hat o skoncentrowaniu się na oprogramowaniu serwerowym, a także mariaż SuSE z Novellem to znak, że firmy linuxowe poszukują stabilizacji. Dotychczas dystrybutorom Linuxa udawało się znajdować formułę na komercjalizację dorobku społeczności open source. Sytuacja jest zgoła inna, gdy w miejsce dystrybutorów Linuxa wchodzą producenci oprogramowania komercyjnego. Fakt sprzedaży SuSE Novellowi już wykorzystują specjaliści od marketingu Red Hat, publicznie podający w wątpliwość, czy Linux w wydaniu producenta NetWare pozostanie tym samym "spontanicznie rozwijanym systemem operacyjnym" i czy Novell oprze się pokusie zawłaszczenia niektórych rozwiązań.

Novell zdecydowanie ucina tego typu dywagacje. Deklaruje, że SuSE - działając jako oddział firmy - nie zmieni podejścia do otwartości i publicznej dostępności kodu źródłowego, nie zmniejszy także zaangażowania w projekty o charakterze non-profit . "Nowa jakość polega na tym, że możemy zaproponować klientom kompleksowe usługi na dwóch systemach operacyjnych. Dla obu świadczymy wsparcie, w obu przypadkach będziemy oferować szkolenia i certyfikaty zgodności" - twierdzi J. Kowalski.

Ostrożnie z pingwinami

Novell znowu jest na topie, przyciąga uwagę mediów i analityków. Co w takim razie stanie się z nieco staroświeckim NetWare? Firma ma nadzieję, że zaangażowanie w Linuxa będzie dla użytkowników NetWare gwarancją, iż dokonane przez nich inwestycje nie zostaną zmarnowane. To samo co mają dziś w NetWare otrzymają niebawem w wersji linuxowej. Nikt im jednak nie każe porzucać dotychczasowego rozwiązania, które będzie jeszcze długo rozwijane równolegle z Linuxem.

Tak brzmi oficjalna strategia. W praktyce Novell musi bardzo rozważnie działać, godząc interesy entuzjastów Linuxa i użytkowników zadowolonych ze swojego "staroświeckiego" systemu tak, aby ani jednym, ani drugim opatrznie nie wskazać drzwi ewakuacyjnych z napisem "Windows".

Novell i SuSE o sobie

Pierwszy dostawca oferujący korporacyjne rozwiązania linuxowe obejmujące wszystkie elementy: od stacji roboczych, po serwery oraz wsparcie techniczne.

Jedyny producent dystrybucji Linuxa dysponujący kapitałem powyżej miliarda dolarów i personelem świadczącym usługi na całym świecie.

Jedyny producent dystrybucji Linuxa mający ponad 20-letnie doświadczenie w opracowywaniu systemów operacyjnych.

Za podwójną gardą

Wydawać by się mogło, że Microsoft będzie ostatnim, który ucieszy się z faktu, że konkurent podnosi się z parteru i staje na nogi gotowy do dalszej walki w nadziei przetrwania kolejnej rundy. Czy to przejaw lekceważenia rywala? Nie, Microsoft na ogół bezlitośnie punktuje przeciwników, ale nigdy ich nie lekceważy, w czym tkwi jedna z tajemnic sukcesu tej firmy. Skąd więc ten szczery aplauz dla połączenia SuSE Linux i Novella?

Microsoft przez długi czas starał się ignorować fakt istnienia Linuxa jako konkurenta Windows. Nie znaczy to, że lekceważył zagrożenie, jakim Linux bezsprzecznie był i jest dla potężnego imperium Windows. Trwały narady, rodziły się różne idee, ale tak naprawdę nie wymyślono sposobu przeciwstawienia się rosnącej popularności oprogramowania open source, rozwijanego spontanicznie i bezinteresownie, wbrew twardym zasadom rynku.

Trudno walczyć z przeciwnikiem, którego się nie zna, którego nawet nie można zlokalizować. Gdy Linux dostaje się pod skrzydła normalnej, komercyjnej firmy o stabilnej sytuacji finansowej, sytuacja staje się bardziej klarowna. Instytucjonalizacja Linuxa to zjawisko pożądane przez Microsoft. W takiej grze Redmond doskonale wie, jaką kartą zagrać, gdzie wysłać do boju swoją niezwyciężoną armadę.

Nic dziwnego, że Novell stara się unikać jakichkolwiek odniesień do konkurencji z Microsoftem. Łatwo dać się ponieść chęci rewanżu za krzywdy z przeszłości, ale wówczas otrzeźwiający sierpowy przyjdzie szybciej niż by się można było spodziewać. Od dyplomacji Novella, umiejętności współdziałania z jednej strony ze społecznością open source i z wielkimi dostawcami platform sprzętowych z drugiej, będzie zależało, czy tym razem firmie uda się odnieść sukces, unikając ciosów odwiecznego rywala.


TOP 200