Wymyślić Pentium

Czym różni się proces wymyślania nazw dla produktów z branży teleinformatycznej od np. poszukiwania nazw dla chipsów?

To identyczny proces, tylko skutki wymyślenia nowej nazwy dla wyrobów High-Tech są zdecydowanie poważniejsze. Musi ona być uniwersalna, łatwa i mieć w sobie coś intrygującego. Ważne by nie powiększała szumu istniejących nazw!

Czy rzeczywiście nazwy wpływają na fachowców?

Na nich - nie, za to bardzo na klientów. Nierzadko bywa, że produkty dwóch różnych firm mają bardzo zbliżone parametry i ceny. Wtedy trzeba walczyć o podświadomość klienta, aby wybrał ten, którego nazwa lepiej brzmi w jego uszach.

Czy w takim razie są nazwy, których należy się wystrzegać, ponieważ źle brzmią?

Oczywiście. Językoznawca powie, że alfabet dzieli się na głoski miękkie i twarde. Spółgłoski, takie jak "l", "m", "n" i większość samogłosek uchodzą za miękkie, przez co wpływają na łagodny i odprężający wydźwięk wyrazu.

Kiedy poszukujemy określenia dla zaawansowanych przełączników sieciowych, wystrzegamy się wyrazów zbudowanych z miękkich głosek. Klienci szukają produktu najbardziej efektywnego, w pełni funkcjonalnego i sprawnego. Gdybyśmy wykorzystali miękkie głoski, to wyraz nie przekazywałby efektywności i niezawodności.

Ponadto są wyrazy już istniejące w branży, których lepiej nie stosować. To np. "net", który używa ponad 600 znaków towarowych. Także lepiej pominąć słówko "Web", ponieważ występuje ono w ok. 400 znakach towarowych. Nazwy, które pojawiają się mimo wszystko z tymi słówkami, nie pomagają klientom, bo ci gubią się w szumie informacyjnym.

Z jakiej nazwy jest Pan najbardziej dumny?

Z Pentium, ponieważ było to bardzo trudne zadanie, a w rezultacie uzyskaliśmy najlepiej rozpoznawalną markę w sektorze technologii informatycznej. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że potęga Intela sprawiłaby, iż wiele innych nazw tego procesora zdobyłoby podobną popularność, ale klienci znają już tylko Pentium. To doskonały wyraz - dobry do czytania i słuchania.

A jaką nazwę uważa Pan za najgorszą?

Yahoo! Tylko, że to nie my ją wymyśliliśmy. Narzędzia do przeszukiwania sieci zaczynają być bardzo wyrafinowane, poważne i łączyć wiele możliwości. Spodziewam się, że będą zawierać coraz częściej moduły inteligentnych agentów i skomplikowane algorytmy przeszukiwania. I kiedy to się stanie, myślę, że Yahoo! będzie dążyło do wyszukiwania logicznych związków. Na razie obecna żartobliwa nazwa nie przeszkadza, co nie oznacza, że w przyszłości może nie być kłopotliwa.

Ile kosztują Państwa usługi?

Nasze honorarium to 30 000-50 000 USD w przypadku znaków towarowych i od 50 000 USD do 75 000 USD za nazwę dla firmy. Największe wynagrodzenie otrzymaliśmy dotychczas od jednej z firm (nie mogę zdradzić jej nazwy) w wysokości 120 000 USD.

W ciągu roku mamy ok. 150-200 zleceń.

Na podstawie Computerworld USA opr. kosiel


TOP 200