Wyłączenie serwerów DNSChangera nie spowodowało katastrofy

Wczoraj ostatecznie wyłączono serwery, których zadaniem było zapewnienie dostępu do sieci WWW internautom, których komputery zainfekowane były przez złośliwy program DNSChanger. Zdaniem amerykańskich dostawców Internetu, tamtejsi internauci nie odczuli w związku z tym poważniejszych problemów.

DNSChanger po zainfekowaniu komputerów z Windows lub Mac OS X modyfikował ustawienia serwerów DNS - zamiast domyślnych adresów wprowadzał adresy serwerów kontrolowanych przez przestępców (co pozwala im na przekierowywanie internautów na dowolne strony WWW). Ów program pojawił się w Sieci pod koniec ubiegłego roku i zainfekował miliony komputerów, głównie w USA (szacuje się, że w szczytowym momencie mogło być ich nawet 14 mln).

W listopadzie 2011 r. policjantom udało się rozbić grupę przestępczą kontrolującą owe serwery DNS (w ramach operacji Ghost Click) i aresztować 7 osób (sześciu Estończyków i Rosjanina). Problem w tym, że policjanci nie mogli wtedy wyłączyć stworzonych przez nich serwerów - bo to automatycznie odcięłoby od Sieci zainfekowane komputery.

Zobacz również:

  • Złośliwe oprogramowanie Qbot - czy jest groźne i jak się chronić?

W związku z tym zdecydowano się na utrzymywanie ich przez kilka miesięcy, a jednocześnie rozpoczęto akcję, której celem było usunięcie złośliwego oprogramowania z komputerów internautów i przywrócenie poprawnych ustawień DNS.

Początkowo zdecydowano, że serwery zostaną wyłączone 8 marca, później jednak termin przełożono na 9 lipca. Wczoraj faktycznie je wyłączono i zdaniem amerykańskich dostawców Internetu, nie spowodowało to praktycznie żadnych zakłóceń (dodajmy, że w ubiegłym tygodniu niektóre media wieszczyły, iż wyłączenie serwerów DNSChangera spowoduje masowe problemy z dostępem do Internetu). Okazało się jednak, że w samym USA problem dotyczy zaledwie 0,02% wszystkich komputerów korzystających z internetu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200