Wydział spraw wewnętrznych

Niska, w porównaniu z firmami innych branż, pozycja zakładowego informatyka wynika w dużej mierze z tego, że większość "klientów" wewnętrznych działu informatyki, od działu handlowego po zarząd, stanowią informatycy. Często więc prezesi nie widzą w związku z tym powodów, dla których osoby zajmujące się wewnętrznymi systemami informatycznymi miałyby wejść w skład ścisłego kierownictwa. Tym bardziej że z punktu widzenia zarządu strategiczną rolę odgrywa raczej dział rozwoju oprogramowania czy marketingu. "Od głównych informatyków oczekuje się często, że będą kreatorami rozwiązań. Przychodzi się do nich niemal jak do znających wiedzę tajemną alchemików, z mgliście zarysowanymi problemami, na które nikt inny nie znalazł dotychczas rozwiązania" - mówi Robert Smułkowski, jeden z dyrektorów Softbanku. - "W firmach informatycznych kierownicy ds. systemów informatycznych nie mają szans na odegranie takiej roli. Oczekuje się od nich przedstawienia rozwiązań konkretnie zarysowanych problemów".

Kierownicy wewnętrznych działów informatyki są praktycznie pozbawieni formalnego wpływu na decyzje, dotyczące rozwoju systemów informatycznych firmy. Do nich należy przede wszystkim przygotowanie propozycji rozwiązań problemów, ewentualnie także wskazanie najbardziej korzystnych ofert. Zazwyczaj mają do dyspozycji kilkuosobowe komórki specjalistów wewnętrznych. Budżetem i wyborem strategii zajmuje się zarząd lub zwierzchnicy działów technicznych i w związku z tym szef działu informatyki nie może "poszaleć". Jak mówi jeden ze specjalistów zajmujący to stanowisko: "Znający się na informatyce zarząd nie da złapać się na "modne" rozwiązania, takie jak hurtownia danych czy MRP II, jeśli nie widzi konkretnych korzyści wynikających z takich wdrożeń". Zarząd złożony z informatyków stawia realistyczne wymagania, precyzyjnie formułuje swoje oczekiwania względem rozwiązań, skrupulatnie pilnuje kosztów i rozlicza przedsięwzięcie. Model taki umożliwia opracowywanie merytorycznych rozwiązań bez tracenia czasu na spory z kierownictwem firmy czy dyrektorami innych działów, nieświadomych korzyści jakie przynosi technologia.

Szybko, coraz szybciej

Trafiając na stanowisko kierownika ds. systemów informatycznych w dużej firmie komputerowej trzeba liczyć się przede wszystkim z tym, że infrastruktura będzie rozwijać się znacznie szybciej niż w przedsiębiorstwach innych sektorów. Widać to doskonale na przykładzie ComputerLandu. Przez ostatnie dwa lata liczba pracowników firmy i spółek zależnych wzrosła z 200 do 800, rozbudowano sieć oddziałów i magazynów, rozpoczęto proces konsolidacji grupy ComputerLandu z CSBI i Elbą SA, we wszystkich oddziałach wdrożono system wspomagający zarządzanie firmy IBS.

"Wraz ze zwiększeniem liczby użytkowników prawie trzykrotnie wzrosła liczba problemów, które musi rozwiązywać nasz wewnętrzny dział informatyki" - mówi Bernard Pietrzak, zastępca dyrektora wewnętrznego działu informatyki w ComputerLand. - "Zmienił się także charakter problemów. W ciągu trzech lat mojej pracy na tym stanowisku przeszedłem - od zajmowania się pakietami aplikacji biurowych, po sieć korporacyjną złożoną z kilkudziesięciu routerów". Wiadomo że to nie koniec wyzwań - w najbliższych miesiącach rozpocznie się wdrożenie hurtowni danych. Zapewne pojawią się także kolejne projekty związane z obecnością spółki na GPW i dostosowaniem systemów informatycznych firmy do wymogów giełdowych, a także zakupami i wchłanianiem nowych firm komputerowych.

Światły użytkownik

Wykonanie wszystkich zadań przez pięcioosobowy "wewnętrzny" dział informatyki byłoby niemożliwe, dlatego często trzeba korzystać z pomocy specjalistów na co dzień pracujących z klientami zewnętrznymi. "Ważną zaletą jest to, że trochę łatwiej nam uzyskać potrzebną pomoc. Przecież zwracamy się do kolegów, z którymi często wychodzimy razem na papierosa" - mówi Bernard Pietrzak. Wsparcie ze strony specjalistów, świadczących usługi klientom zewnętrznym, daje pewien komfort psychiczny. "Nie muszą denerwować się, że czegoś nie wiem. Zazwyczaj w ciągu kilku minut można w firmie znaleźć specjalistę, który potrafi rozwiązać problem" - mówi Krzysztof Nowosad, kierownik działu infrastruktury informatycznej w Apeximie. - "Zaletą jest także to, że pracujemy dla ludzi, którzy doskonale wiedzą o tym, iż w "komputerze czasem coś się może zepsuć". Oczywiście, działa to i w drugą stronę. Użytkownik jest bardziej wymagający i nie zadowoli się prowizorycznym rozwiązaniem. "Specyfika pracy z biegłym w informatyce użytkownikiem sprawia, że muszę być gotowy, aby w każdej chwili wytłumaczyć, dlaczego wybrałem właśnie to rozwiązanie" - mówi Krzysztof Nowosad. Jednak nawet wśród wykwalifikowanych informatycznie użytkowników można zbudować sobie autorytet.


TOP 200