Wyczucie rzeczy wielkich

Naukowcy dowiedli, że zaledwie 1% każdego społeczeństwa żyjącego w danym czasie jest zdolne do tworzenia dzieł doniosłych, zarabiania wielkich pieniędzy albo dokonywania czynów, które przejdą do historii.

Naukowcy dowiedli, że zaledwie 1% każdego społeczeństwa żyjącego w danym czasie jest zdolne do tworzenia dzieł doniosłych, zarabiania wielkich pieniędzy albo dokonywania czynów, które przejdą do historii.

To tak mała liczba ludzi, że krajom przeżywającym transformację ustrojową lub choćby większe reformy grozi kryzys, chaos i cofnięcie w rozwoju o lata. Biorąc jeszcze pod uwagę, że z tego jednego procenta ludzi wielu nie będzie miało możliwości rozwinięcia swoich talentów, istnieje groźba, że zabraknie odpowiednich osób na ważne stanowiska, do odpowiedzialnych zadań, do innowacji i pracy intelektualnej. A w czasach przełomu potrzeba ludzi wybitnych, nie tylko kompetentnych do przeprowadzenia zmian. Naukowcy pocieszają, że kolejne 10% tego społeczeństwa to ludzie bardzo zdolni. Co prawda nie są tak wybitni, jak ci zaliczani do 1%, ale powinni dać sobie radę w każdych okolicznościach. Znaczącą większość badanego społeczeństwa stanowią ludzie przeciętni, nie wyróżniający się niczym szczególnym. Na uwagę zasługuje także kolejne 11% społeczeństwa, aczkolwiek w tym przypadku wyróżniające się zdolnościami do czynów małych, niegodziwych lub wręcz zbrodniczych.

Statystyka nie zna emocji i potrzeb. Ludzkie talenty są rozłożone w społeczeństwach zawsze tak samo, bez względu na to czy stoją przed nimi wielkie zadania, czy zadania przeciętnie trudne, czy po prostu codzienne obowiązki. Intelektualny potencjał do rozwoju społeczeństw jest zawsze taki sam. Ale poziom tego rozwoju jest różny. Różnie społeczeństwa radzą sobie ze swoją historią, wykorzystują szanse i różnie neutralizują zagrożenia. Na pewno jest wiele obiektywnych - czyli niezależnych od członków danej wspólnoty - czynników wpływających na rozwój wydarzeń. Jednemu jednak przypisałabym znaczenie szczególne. Jest to pewna cecha społeczeństwa żyjącego w czasach nadzwyczajnych, cecha nie wynikająca ani z rozkładu statystycznego, ani z wykształcenia. Ta cecha ma rodowód w historii, a także w pewnej wrażliwości społecznej, a może nawet metafizycznej. Jest to intuicja rzeczy wielkich, odczuwanie historii na sobie. Jest to psychiczna zdolność do bycia człowiekiem swoich codziennych spraw, człowiekiem o konkretnym numerze dowodu osobistego, a jednocześnie bycia świadomym uczestnikiem wielkiej przemiany, ważnego okresu w dziejach swojego kraju czy w ogóle dziejach świata. Ludzie o takich cechach "napędza" coś więcej niż troska o swój los, choć w większości przypadków niczym nadzwyczajnym się nie zajmują. Po prostu realizują swoje rodzinne, zawodowe czy obywatelskie obowiązki. Ale cały czas gdzieś tam w świadomości albo podświadomości towarzyszy im to niewyrażalne uczucie bycia budulcem albo budowniczym przyszłości dzisiejszego świata.

Co to praktycznie znaczy? Pozornie niewiele, taki człowiek może dokonać trochę więcej niż do niego należy, niż się od niego wymaga. Jeśli historia zmienia się tak, że obiektywnie krzywdzi tego człowieka, mimo że on sprzyja tej zmianie, mimo że jest ona w ogólnym rozrachunku korzystna, to człowiek ten nie buntuje się krzywdząc innych ludzi, od niego zależnych, nie mści się, nie obnosi się ze swoim poświęceniem. Jego bunt wtedy też ma wielki wymiar - on się niemal wadzi z Bogiem. Zapewne dzięki temu nie będzie miał więcej pieniędzy, lepszej posady ani mądrzejszych dzieci. Ale za to zdobędzie poczucie, że życie nie przepływa obok niego albo na przekór niemu. Tylko wielki bunt jest formą uczestnictwa. Mały bunt jest rozpaczą stojących poza.

Poczucie rzeczy wielkich może zrekompensować naturalny niedobór wielkich talentów i wielkich charakterów potrzebnych w czasach przełomu. Ludziom trochę zdolnym i całkiem przeciętnym dodaje sił, natchnienia i motywacji, żeby zrobić więcej niż wynika z ich naturalnych predyspozycji. Ludziom, którzy "opłacają" reformy własnym niepowodzeniem, pozwala znaleźć sens swojego losu.

I jeszcze raz podkreślam, wyczucie rzeczy wielkich naprawdę nie zależy od wykształcenia, statusu materialnego i społecznego, poglądów politycznych, ale od stanu ducha człowieka. Stan ducha wynika z dziejów danej wspólnoty, ale zapewne jest również sprawą łaski Opatrzności.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200