Wy mnie jeszcze nie znacie

To powiedzenie, od którego podporucznik Dub w powieści Has˙ka rozpoczynał rozmowę ze Szwejkiem, najdosadniej określa Romana Kluskę i jego decyzję o sprzedaży Optimus SA, rezygnacji z funkcji prezesa zarządu oraz objęciu fotela przewodniczącego rady nadzorczej tej spółki.

To powiedzenie, od którego podporucznik Dub w powieści Has˙ka rozpoczynał rozmowę ze Szwejkiem, najdosadniej określa Romana Kluskę i jego decyzję o sprzedaży Optimus SA, rezygnacji z funkcji prezesa zarządu oraz objęciu fotela przewodniczącego rady nadzorczej tej spółki.

"Chyba w 1990 albo 1991 r. podczas podróży pociągiem do Warszawy rozmawiałem z pewnym właścicielem firmy komputerowej" - opowiada Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, wówczas senator Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. "Był przekonany, że za kilka lat jego firma będzie jedną z największych na rynku komputerowym w Europie. Odpowiedziałem mu wtedy, że przymierzam się do założenia szkoły biznesu, też jednej z najlepszych w Europie. Mój rozmówca nazywał się Roman Kluska. Gdy spotkaliśmy się ponownie w 1996 r., powiedziałem mu: myślałem wtedy, że jesteś trzepnięty. A Roman na to: ja uważałem, że z uczelnią masz świetny pomysł. Ale nie do zrealizowania".

Kim jest Roman Kluska? W oczach byłych współpracowników to genialny wizjoner, który bezpośrednio nie powinien rządzić żadną firmą. Najlepiej, gdyby jego pomysły realizowali inni. W przeciwnym razie wciąż będzie wtrącał swoje trzy grosze do układu logo w reklamie w gazecie lub negocjacji handlowych. Można spojrzeć na to inaczej: na początku działalności Optimus mógł być kierowany jednoosobowo - był firmą rodzinną. Z czasem potencjał spółki Optimus, notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, i grupy Optimus przerósł najśmielsze oczekiwania jego twórcy, a zarządzanie firmą zaczynało wymykać się mu spod kontroli. Już w 1994 r. uznał, że czas oddać stanowisko prezesa innej osobie, samemu pozostać głównym udziałowcem i przewodniczącym rady nadzorczej. "Zbyt duża koncentracja władzy w jednym ręku jest niekorzystna dla firmy" - tak uzasadniał swoją decyzję. Po kilku miesiącach eksperymentu - jak to jeszcze niedawno określał - wrócił na stanowisko i dopiero teraz po sprzedaży akcji na rzecz BRE Banku i Zbigniewa Jakubasa nastąpi zmiana.

Na jego postawę może mieć też wpływ lęk sprzed kilku lat, kiedy nieustannie obawiał się, że zachodni kapitał przejmie Optimusa i zamieni go w sieć dystrybucji własnych produktów. Wówczas głosił hasło "Brońmy polskości naszej firmy", co znaczyło, że 51% akcji "po wsze czasy" ma pozostać własnością polskich akcjonariuszy. Lecz gdy Polska zaczęła przygotowywać się do członkostwa w OECD, przyznał w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, iż czasy się zmieniły i wobec tego nie można dyskryminować inwestorów zagranicznych. "Teraz Optimus działa w tylu dziedzinach, że takie wrogie przejęcie nie byłoby możliwe".

Dla wielu Roman Kluska wciąż ma nawyki dyrektora państwowego przedsiębiorstwa, zagubionego w świecie wielkiego biznesu, który skromnością i wiecznym optymizmem skutecznie ujmuje ludzi. I to do tego stopnia, że wielu z nich pracuje w Optimusie od jego założenia.

Ludzie Optimusa

Roman Kluska, po skończeniu z wyróżnieniem studiów w Akademii Ekonomicznej w Krakowie (Wydział Cybernetyki i Informatyki), w nagrodę jako pierwsze miejsce pracy mógł sobie wybrać dowolne miasto. Wahał się między górami a jeziorami (jest zapalonym żeglarzem i lubi chodzić po górach), w końcu zdecydował się na Nowy Sącz, skąd blisko jest i w góry, i nad Zalew Rożnowski.

Rozpoczął pracę w sądeckich Zakładach Naprawy Samochodów, w których szybko awansował na stanowisko wicedyrektora ds. ekonomicznych. Jego żona Anna - absolwentka Akademii Ekonomicznej w Krakowie, kierunek: organizacja i zarządzanie - pracowała wówczas jako referentka ds. ekonomicznych w sądeckich Zakładach Naprawy Taboru Kolejowego (ZNTK).

W 1987 r. po konflikcie z radą pracowniczą podał się do dymisji. Miał wtedy 34 lata. W 1988 r. założył firmę Optimus. Jej kapitał zakładowy wynosił 150 tys. starych zł (wówczas ok. 12 USD). Firma mieściła się na poddaszu domu prezesa i zatrudniała trzy osoby.

Pieniądze na zakup części do składanych komputerów pożyczał od Ryszarda Fryca, późniejszego udziałowca Optimus SA i członka rady nadzorczej, obecnie jednego z najbogatszych mieszkańców Nowego Sącza, współwłaściciela lokalnego radia, domu towarowego, ale przede wszystkim właściciela kantoru "Borys", który rozpoczął działalność w 1989 r. Ryszard Fryc, który skończył średnią szkołę gastronomiczną w Nowym Sączu, a następnie dwuletnią szkołę pożarniczą w Poznaniu (ma stopień chorążego), do 1988 r. dowodził plutonem zakładowej straży pożarnej w ZNTK. W 1994 r. wraz z Romanem Kluską mógł już zaoferować pracownikom Optimusa 100 tys. akcji na okaziciela emisji C o wartości nominalnej 4 zł (wszystkie ceny po denominacji) po cenie sprzedaży równej cenie emisyjnej 100 zł.

"Pod koniec lat 80. kupowałem dolary na oficjalnych przetargach, organizowanych dla przedsiębiorstw przez NBP" - wspomina pionierskie czasy Roman Kluska. "Dolary były bardzo tanie w stosunku do ceny, jaką dyktował tzw. czarny rynek. Kupowałem za nie części komputerowe za granicą. Z nich składałem komputery. Gotowe maszyny sprzedawałem w ramach kontraktów na komputeryzację, które wcześniej podpisywałem z przedsiębiorstwami. Wszyscy chcieli, bym dla nich pracował, bo byłem najtańszy". W rezultacie pierwszy milion dolarów zarobił w drugim roku działalności.

Gdy na początku lat 90. zawiązała się spółka Optimus Corporation sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, jej założycielami zostali - oprócz państwa Klusków - Ryszard Fryc, Kazimierz Tuzimski, Józef Michalik, Jerzy Stępień, Andrzej Lelek i Józefa Mozdyniewicz. Po przekształceniu w Optimus Corporation SA i Optimus SA, co nastąpiło na początku 1994 r., osobom tym jako wynagrodzenie za usługi oddane przy powstaniu spółki wydano imienne świadectwa założycielskie na okres do 2017 r., upoważniające do dywidendy w wysokości minimum 2% rocznego zysku. W większości osoby te pozostawały we władzach spółki (zarządzie i radzie nadzorczej) aż do 1998 r., kiedy to Roman Kluska uznał, że czas na radykalne zmiany. Nikt nie spodziewał się, iż prowadzą one do sprzedaży firmy.

Obecna zmiana na stanowisku przewodniczącego rady nadzorczej wymaga pewnego komentarza. Pierwszym jej przewodniczącym była Janina Kluska - matka prezesa. Przez chwilę zagościł na tym stanowisku Roman Kluska, by tę godność przekazać Ryszardowi Kwiatkowskiemu, wieloletniemu pracownikowi Optimusa. Wynikało to z zapisu statutu spółki: "1) Roman Kluska mianuje dwóch członków Rady Nadzorczej w tym Prezesa; 2) Wojewoda nowosądecki mianuje jednego człon- ka Rady; 3) Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy (przewaga głosów rodziny Klusków) wybiera pozostałych dwóch członków". W takiej sytuacji Rada Nadzorcza była całkowicie bezwolnym instrumentem w rękach prezesa zarządu, a zarazem właściciela firmy... Dopiero w 1999 r., gdy Jerzy Kalinowski objął stanowisko przewodniczącego rady, organ ten nabrał charakteru profesjonalnego i opiniotwórczego. Wraz z Leszkiem Wrońskim, nowym członkiem zarządu, opracowali strategię internetową Optimus@Internet. Z założycieli Optimusa w radzie pozostał jedynie Kazimierz Tuzimski, obecnie prezes Optimus Real Estate, firmy zajmującej się nieruchomościami.

Inwestycje

"Pięć lat temu wszyscy mówili, że zakładanie firmy komputerowej na Sądecczyźnie jest czystym szaleństwem. Okazało się jednak, że bez odrobiny szaleństwa nie można czasami osiągnąć sukcesu" - tak o Optimusie mówiła premier Hanna Suchocka, która w 1993 r. otwierała w Nowym Sączu jego nową siedzibę.

Sukces Optimusa to nie tylko udany debiut giełdowy w 1994 r. czy alianse z potentatami branży informatycznej, np. IBM, Maxtor, Lexmark, Microsoft. To również inwestycje w nieruchomości na terenie całego kraju, a zwłaszcza w Warszawie przy ulicy Marynarskiej. Prospekt emisyjny z 1994 r. podawał, że pieniądze z emisji miały być przeznaczone na zakup nieruchomości w Bydgoszczy i Krakowie. Obecnie wszystkie nieruchomości Optimusa są warte ok. 50 mln USD. Niedługo zostaną sprzedane, by zasilić inwestycje internetowe spółki.

Wizyta premier H. Suchockiej w Nowym Sączu przyniosła nie tylko korzyści marketingowe. Pani premier zgodziła się, by Optimus SA prowadził sprzedaż urządzeń i oprogramowania kryptograficznego na potrzeby administracji państwowej. Tak powstał Optimus Oddział II, zasilony kadrowo przez byłych pracowników Urzędu Ochrony Państwa. Do niedawna Oddział II miał monopol na urządzenia szyfrujące (szwajcarski Omnisec) z certyfikatem do ochrony informacji niejawnych o klauzuli tajne.

O ile inwestycje w systemy szyfrujące okazały się sukcesem, to niepowodzeniem zakończyły się próby uzyskania koncesji na telefonię GSM. Zorganizowana przez Opimusa grupa była jednym z faworytów. Jako pierwsza odtajniła swój skład i jako pierwsza się rozpadła. Tworzyły ją m.in. Polski Bank Rozwoju, Polski Bank Inwestycyjny, PZU Życie i firmy zagraniczne: Kinnevik, Millicom International Cellular, Telecom Finland i VEBA. Jeszcze przed złożeniem ofert zachodni udziałowcy nagle zwątpili w sukces i zrezygnowali. Jako główny powód podawali wysoką opłatę licencyjną, niewiadomą wysokość opłat za podłączenie GSM do sieci Telekomunikacji Polskiej oraz zamiar wprowadzenia w Polsce konkurencyjnej dla GSM telefonii komórkowej DCS.

Połowicznym sukcesem można natomiast nazwać inwestycje prezesa R. Kluski w multimedia. Od 1996 r. koncern zamierzał choć trochę uniezależnić się od koniunktury na komputery. Zaczął tworzyć programy multimedialne przy współpracy z bielskim Pascalem i gdańskim Nexusem. Na rynku pojawiły się natychmiast pirackie podróbki CD-ROM-ów Optimusa, które nadszarpnęły finansowe powodzenie inicjatywy.

Z czasem powstała firma Optimus-Pascal, w której Optimus ma 75% udziałów. To do niej należy portal Onet.pl, który zdecydowanie przyczynił się do wzrostu cen akcji Optimusa na przełomie 1999/2000 r. W październiku 1999 r. za 1 akcję Optimusa płacono mniej niż 50 zł, w styczniu 2000 r. kosztowały już 100% więcej, by kilka tygodni później osiągnąć 350 zł.

Spółka ta - już pod nazwą Onet.pl - prawdopodobnie zostanie sprzedana inwestorowi strategicznemu. Dzisiaj jej wartość wyceniana jest na ponad 250 mln USD. I o dziwo, tę wycenę (niepełną, szacunkową) sądecka spółka zawdzięcza decyzji prezesa, że nadszedł czas sprzedawania komputerów wraz z programami multimedialnymi. Dlaczego? Teraz one i książki wydawnictwa Pascal są podstawą portalu Onet.pl - największego skarbu (oprócz nieruchomości) Optimusa.

Roman Kluska jeszcze niedawno uważał, że takim skarbem jest fabryka w Nowym Sączu, zbudowana z myślą o produkcji ok. 200 tys. komputerów przy ich sprzedaży rocznej na pozio- mie 96 tys. Nigdy założona wielkość produkcji nie została osiągnięta. W ubiegłym roku spadła też sprzedaż komputerów do 91 tys. sztuk. Nowymi zainteresowaniami prezesa stały się wówczas Nowa Ekonomia i integracja.

Strzałem w dziesiątkę była decyzja z 1998 r. o zawarciu spółki z Lockheed Martin Mission Systems (w stosunku 51:49), który w wielkim amerykańskim koncernie zajmuje się integracją systemów informatycznych, zwłaszcza na potrzeby wojska i administracji państwowej. Wydawało się, że Optimus Lock-heed Martin zdeklasuje konkurencję. Ale nieudolność zarządu OLM, nazywana eufemistycznie "długotrwałym szkoleniem kadr", doprowadziła do sytuacji, że sam Optimus startował w przetargach m.in. dla policji na zaprojektowanie i instalowanie systemów dowodzenia i kierowania. Gdy Optimus Łódź wygrał przetarg w tym mieście, jako współwykonawcę poproszono OLM. Także internetowy system obsługi kont w Banku Przemysłowo-Handlowym przygotowali specjaliści z nowosądeckiej centrali przy pomocy krakowskiej firmy programis-tycznej Doctor Q, która wkrótce została kupiona przez Optimusa.

Na jesieni 1999 r. postanowiono, że pion integracji Optimusa połączy się z OLM i ta firma będzie filarem integ-racyjnym w grupie Optimus. Od tej pory trwa dyskusja między udziałowcami, ile jest wart pion integracji, gdyż od tego zależy, jaką kwotą Amerykanie muszą dokapitalizować spółkę.

Niedawną inwestycją Optimusa stała się spółka eMarket, założona z telewizją Polsat na bazie sklepu internetowego www.emarket.pl, funkcjonującego w Optimus SA. Oprócz handlu poprzez tę witrynę spółka ta planuje budowę drugiego kanału dostępu do klientów, działającego na platformie telewizji cyfrowej.

Jednak największą dumą prezesa są kasy fiskalne projektowane i wytwarzane w Optimus IC. Zaczęło się 5 lat temu od dwóch modeli produkowanych na licencji japońskiej firmy BMC. Teraz modele Bravo, Bolero, Rumba, Bonita - już własnej konstrukcji - są sprzedawane z sukcesem w kraju i za granicą, zwłaszcza w Ameryce Południowej. W produkcji kas fiskalnych sprzęgniętych z czytnikiem kart płatniczych Roman Kluska upatruje szansy na wielki sukces. I jak to bywa z dobrymi firmami i dla tej prawdopodobnie zostanie znaleziony inwestor strategiczny.

Dobroczyńca

Co się zmieni, gdy prezes przestanie być prezesem? Czy fundacja Millenium, która będzie budowała domy spokojnej starości na Sądecczyźnie za pieniądze ulokowane w obligacjach amerykańskiego rządu, okaże się nowym wyzwaniem dla prezesa? Roman Kluska, gdy ogłaszał swoją decyzję o sprzedaży akcji, przyznał, że zarobił wystarczająco dużo, by podzielić się z najbiedniejszymi. Czy rzeczywiście Roman Kluska ograniczy swoją działalność do budowy domów spokojnej starości? Obserwatorzy jego dotychczasowej kariery nie chcą w to uwierzyć. Jedna z wysoko postawionych osób w kierownictwie Optimusa, pytana o prezesa, za każdym razem mówi: "Wy go jeszcze nie znacie..."

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200