Współdzielone sieci

Jeden z dobrych przykładów modelu współdzielenia sieci można znaleźć w Wielkiej Brytanii, gdzie w 2007 r. - w wyniku konsolidacji sieci T-Mobile UK i Three - powstało joint-venture Mobile Broadband Network Ltd. (MBNL). Obsługę współdzielonej infrastruktury oddano Ericssonowi, który na podstawie pięcioletniej umowy odpowiada m.in. za projektowanie i wdrażanie sieci, zarządzanie pojemnością, wymianę i modernizację sprzętu. Świadczenie usług rozpoczęto w lutym 2009 r. Po połączeniu sił T-Mobile i Orange, w 2010 r., do spółki dołączył ten ostatni operator. Po zakończeniu optymalizacji liczby stacji bazowych sieć MBNL ma składać się z ok. 12,5 tys. aktywnych współdzielonych lokalizacji stacji bazowych. Stan wyjściowy to 18 tys. stacji 2G i 3G.

Jak widać, jest coraz więcej przykładów współdzielenia sieci mobilnych. Działania takie powoli zyskują zwolenników. I nie chodzi tu już tylko o wspólne korzystanie z tych samych masztów. Współdzielenie sieci 2G i 3G przynosi wymierne korzyści i sprawdziło się, a ten model może odegrać znaczącą rolę przy wdrażaniu sieci LTE, czego dowodzi przykład skandynawski (Telenor/Tele2). Dobrym polem do sprawdzenia modelu shared network mogą być właśnie sieci LTE - z całym swym potencjałem oferowanych możliwości, ale i kosztami inwestycji, które warto współdzielić.

Ostatecznie, w miarę przybywania shared networks, kluczowe dla sektora sieci mobilnych pozostaje pytanie, ile sieci komórkowych w danym kraju jest tak naprawdę potrzebnych i znajduje uzasadnienie ekonomiczno-biznesowe?

Shared Networks po polsku w 2012 r.?

W połowie marca br. Orange i Era uzyskały zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na założenie spółki joint venture, która będzie odpowiedzialna za zarządzanie radiowymi sieciami dostępowymi obu operatorów. W grudniu 2010 r. PTC i PTK Centertel podpisały list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie wzajemnego korzystania z mobilnej infrastruktury sieciowej oraz pasm częstotliwości. Powoływana spółka joint venture, w której każdy z operatorów będzie miał 50% udziałów, ma być odpowiedzialna za budowanie, zarządzanie i utrzymanie współdziałających sieci. Prace nad przygotowaniem umów powinny zakończyć się w połowie 2011 r. Komercyjne uruchomienie projektu oraz rozpoczęcie współdzielenia zasobów sieciowych planowane jest na 2012 r.

Komentarz
Co decyduje o powodzeniu wdrożenia modelu shared networks? Podstawą jest precyzyjne określenie modelu współpracy. Żaden z partnerów nie może się poczuć poszkodowany. Należy unikać konfliktów interesów na każdym poziomie organizacji, w czym pomóc mogą doświadczenia zewnętrznego partnera outsourcingowego. On zbuduje jedną organizację zarządzającą projektem i zajmie się obsługą takiej sieci. Rozliczenie się w tym modelu należy zaś zacząć od ustalenia kwestii, kto będzie właścicielem infrastruktury - obaj operatorzy, niezależnie utworzony podmiot, partner zewnętrzny. Główne korzyści finansowe klient odnotowuje zarówno w zakresie kosztów OPEX, jak i CAPEX. Spadają koszty utrzymania sieci "per abonent", wzrasta efektywność inwestycji. Poprawia się rachunek biznesowy przy inwestowaniu w mniej atrakcyjne obszary geograficzne. Model shared networks może też pomóc we właściwym wykorzystaniu posiadanych zasobów. Łatwiej jest gospodarować szerszym pasmem i dzięki temu prostsze może być wdrażanie sieci LTE czy WCDMA900.

dr Krzysztof Burzyński, wiceprezes polskiego oddziału Ericssona


TOP 200