Wrzawa wokół listu intencyjnego IBM - Apple

Kiedy oddawaliśmy do druku nr 17/20 naszego dwutygodnika, Financial Times News Service podał czołówkową informację o odroczeniu podpisania „paktu technologicznego IBM-Apple".

Kiedy oddawaliśmy do druku nr 17/20 naszego dwutygodnika, Financial Times News Service podał czołówkową informację o odroczeniu podpisania „paktu technologicznego IBM-Apple". Ponieważ chodzi o największych rywali w całej branży, którzy w przypadku połączenia swych działań sprawowaliby kontrolę nad jedną czwartą światowego rynku komputerów osobistych, wieść ta wywołała zrozumiałą sensację. Po kilku dniach zwłoki rzeczywiście doszło do podpisania „listu intencji" w sprawie wspólnych przedsięwzięć rozwojowych.

Oświadczenie obu korporacji stwierdza, że będą one rozwijać nowe produkty komunikacyjne i prowadzić ich marketing po to, aby ułatwić integrację komputerów Apple Macintosh ze środowiskiem IBM. „BigBlue" (czyli IBM)ogłosiła dodatkowo, że będzie współdziałać z korporacją Motorola w rozwijaniu mikroprocesorów o zredukowanej liście rozkazowej RISC (potocznie określanych jako POWER PC), które Apple zaadaptuje do swoich Macintoshy.

Porozumienie to może doprowadzić do ustanowienia przez obydwie korporacje nowego standardu, który byłby konkurencyjny wobec tzw. Inicjatywy Rozwiniętego Środowiska Komputerowego ACE (Advanced Computing Environment), dla której Microsoft produkuje komponenty.

Mimo że „list intencji" nie jest jeszcze paktem, temat ten nie schodzi z łamów prasy, zwłaszcza branżowej. Różne aspekty tej sprawy przewijają się w informacjach, analizach i często krańcowo odmiennych ocenach motywów i przewidywanych skutków tego wydarzenia. Sprzeczne oceny niejednokrotnie pojawiają się na łamach tych samych tytułów prasowych, co świadczy o skali zamieszania wywołanego przez obydwie firmy.

Niektórzy autorzy piszą o „wydarzeniu historycznym". Londyński Financial Times uważa, że chodzi o „jeden z najpełniejszych paktów techno-' logicznych w historii przemysłu komputerowego". Chicago Tribune wyraża pogląd, że porozumienie „na całe lata zmieni oblicze przemysłu informatycznego". Entuzjaści żywią nadzieję, że nowi partnerzy tak rozwiną systemy mikrokomputerów i sieci operacyjnych, że będą one kompatybilne nie tylko dla produktów IBM i Apple, ale również dla innych producentów. Mogłoby to oznaczać, że klienci otrzymaliby system operacyjny w pełni zorientowany obiektowo, czyli łatwiejszy w użyciu i w większym stopniu uwzględniający potrzeby programowe poszczególnego użytkownika.

Z kolei sceptycy sądzą, że głównym motywem perspektywicznej fuzji jest eliminacja zagrożeń konkurencyjnych, przede wszystkim japońskich. Okazuje się bowiem, że dalekowschodnie giganty tzw. elektroniki konsumpcyjnej, jak Sony czy Nintendo mogą rozszerzać swoje wpływy także na rynku PC, gdyż ich produkty są z reguły tańsze.

Network World (tygodnik IDG) podniósł w komentarzu redakcyjnym inną kwestię. Ponieważ ani IBM, ani Apple nie rozwijały systemów operacyjnych dla sieci lokalnych /LAN/, będą musiały zaprosić do partnerstwa jedną z wyspecjalizowanych kompanii. Jeśli wybiorą np. Novella, wówczas mniejsi producenci, jak Banyan Systems Inc. mogą zostać wyeliminowani z rynku, co oznaczałoby zmniejszenie konkurencji w tej dziedzinie i prawodopodobne podniesienie cen, czyli uderzenie użytkowników po kieszeni.

Realiści twierdzą, że przez najbliższe dwa lata niewiele zmieni się w rynkowym układzie sił. Pół roku zajmie wypracowanie szczegółów projektu porozumienia, a pierwsze owoce technologiczne urodzą się nie wczesnej niż za 20 miesięcy. Przewidywania te potwierdzają doświadczenia Apple i Digital Equipment Corp., które w styczniu 1988 r. oficjalnie ogłosiły podobne partnerstwo. Pierwsze, bardzo nieliczne jeszcze w stosunku do oczekiwań, owoce tego porozumienia ujrzały światło dzienne w grudniu 1990 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200