WorldCom na krawędzi

Zdaniem analityków, ujawnione we wtorek fałszerstwa księgowe w telekomunikacyjnej firmie mogą przyczynić się nawet do jej upadku. Drugi z największych długodystansowych operatorów w USA od miesięcy ponosił straty, w sprawozdaniach finansowych wykazując zysk.

We wtorek WorldCom - drugi z największych długodystansowych operatorów w USA - poinformował, że jego księgowi nie uwzględnili w sprawozdaniu wydatków na kwotę 3,8 mld USD. Były one błędnie księgowane w ciągu ostatnich pięciu kwartałów. Gdyby księgowano je poprawnie, WorldCom odnotowałby zamiast zysków za ubiegły rok (1,4 mld USD) i pierwszy kwartał br. (130 mln USD) – straty. Po komunikacie akcje spółki wycofano z obrotu, ich wartość w transakcjach pozasesyjnych spadła o 75%. WorldCom rozpoczęła sprawdzanie sprawozdań finansowych w kwietniu br., po odejściu wieloletniego szefa spółki – Bernarda Ebbersa. Audytu sprawozdań za lata 2001 i 2002 dokonała KPMG. Wcześniej raporty finansowe spółki zatwierdzał Arthur Andersen. Jednak według przedstawicieli tej spółki, jej audytorzy nie mieli dostępu do wszystkich dokumentów WorldCom. Dochodzenia w sprawie prowadzi SEC (amerykańska Komisja Papierów Wartościowych), prawdopodobnie podejmie je także Departament Sprawiedliwości. WorldCom wynajął też firmę do przeprowadzenia własnego, wewnętrznego dochodzenia. Wczoraj SEC zapowiedziała, że zamierza oskarżyć członków zarządu WorldCom i Scotta Sullivana - dyrektora finansowego, o defraudację.

Scott Sullivan był uważany przez analityków i inwestorów za jednego z najbardziej wiarygodnych szefów finansowych w branży. Od roku 1989 pracował w spółkach telekomunikacyjnych, które z czasem, w 1992 r., przejął WorldCom. Sullivan został szefem finansowym operatora w 1994 r. Reputację Sullivana umocniło kierowanie telekomem podczas serii wielkich akwizycji, m.in. udanego przejęcia w 1998 r. MCI.

Zdaniem analityków, bardzo prawdopodobne wydaje się obecnie bankructwo WorldCom – banki spróbują pozbyć się wartych łącznie 30 mld USD obligacji spółki, wyemitowanych na poczet przejęć. Raczej niemożliwe wydaje się też uzyskanie przez WorldCom w chwili obecnej nowej linii kredytowej w wysokości 5 mld USD, o co operator właśnie zabiegał. Los operatora może przypieczętować odejście klientów, dla których nauczką były z pewnością perypetie użytkowników upadłego KPNQwest.

Firma poinformowała, że zamierza w obecnej sytuacji dokonać restrukturyzacji celem redukcji kosztów. Wydatki, poczynając od przyszłego roku, mają zmniejszyć się do 2,1 mld USD rocznie. 900 mln USD ma przynieść zwolnienie 17 tys. pracowników, a 700 mln USD sprzedaż niedochodowych aktywów, m.in. usług bezprzewodowych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200