WorldCom bankrutuje

W nocy do sądu na Manhattanie wpłynął drogą elektroniczną wniosek WorldCom o ochronę przed wierzycielami. Upadek operatora, którego aktywa przekraczają 107 mld USD to największe bankructwo w gospodarczej historii Ameryki.

W ub. tygodniu firma nie była w stanie zapłacić ponad 74 mln USD z tytułu obsługi sięgającego 30 mld USD zadłużenia. Wartość aktywów drugiego co do wielkości operatora długodystansowego w USA niemal dwukrotnie przewyższa wartość aktywów upadłego niedawno Enrona. WorldCom obejmuje tym samym niechlubne pierwsze miejsce na liście największych amerykańskich bankrutów.

Do upadku WorldCom dochodzi niespełna miesiąc od ujawnienia informacji o nieprawidłowym księgowaniu przeciągu ostatnich 5 kwartałów. 3,85 mld USD zaksięgowano jako inwestycje kapitałowe, zamiast zwykłe wydatki. Dzięki temu WorldCom był w papierach spółką dochodową. Ogłoszenie informacji zbiegło się w czasie z negocjacjami dotyczącymi uruchomienia linii kredytowej o niebagatelnej wielkości 5 mld USD. Po ogłoszeniu złych wieści, banki natychmiast wycofały się z rozmów, stawiając operatora pod ścianą.

Działając w ramach postępowania upadłościowego spółka nadal będzie jednak obsługiwać około 20 mln swoich klientów. Jest to możliwe dzięki utrzymaniu w myśl przepisów prawa do nowej linii kredytowej. WorldCom zdobył linię o wielkości 2 mld USD od nowego konsorcjum, w skład którego wchodzi J.P. Morgan Chase & Co., Citigroup Inc. i General Electric Capital Corp. Kwota pozwala m.in. na opłacanie 60 tys. pracowników operatora przez rok; po dokonanych jeszcze w czerwcu zwolnieniach 17 tys. pracowników firma nie planuje kolejnych redukcji. Prezes Sidgmore, który zastąpił po ujawnieniu afery Bernarda Ebbersa, powiedział w komunikacie, że postawienie w stan upadłości pozwoli operatorowi „złapać oddech”, uporządkować plany i pozyskać środki na dalszą działalność. Warunkiem uzyskania dostępu do nowych kredytów było jednak złożenie wniosku o upadłość. Obecnie banki kredytujące operatora są pierwsze w kolejce do wypłaty roszczeń wierzycielom bankruta. Ukonstytuuje się też komitet kredytodawców, który będzie kontrolował działania zarządu operatora.

Zdaniem Sidgmore’a spółka po przeprowadzeniu upadłości będzie w bardzo dobrej sytuacji i z jednym z najniższych zadłużeń w branży. W ciągu najbliższego roku WorldCom ma ściąć około 2 mld USD kosztów, pozbywając się między innymi swojej telefonii mobilnej.

WorldCom zamierza dokonać restrukturyzacji w upadłości w przeciągu 9 miesięcy do roku. Zdaniem części analityków prawdopodobieństwo wyjścia WorldCom na prostą będzie tym mniejsze im dłużej będzie trwało postępowanie upadłościowe. Jego klienci zdecydują się po prostu na przełączenie do innego operatora. Według innych komentatorów, rok może być jednak zbyt krótkim okresem.

Podobnie jak pozostali wielcy bankruci – Enron, Global Crossing czy Adelphia Communications, WorldCom był giełdowym ulubieńcem. W 1999 roku jego rynkowa wartość wynosiła 120 mld USD, a akcje sprzedawano po 60 USD. W piątek przed ogłoszeniem bankructwa za papiery WorldCom płacono 9 centów, a jej wartość rynkowa wynosiła 400 mln USD. WorldCom konkurował z AT&T I podobnie jak konkurent znacząco odczuł spadek z przychodów z połączeń długodystansowych. Do gry o klienta włączyli się bowiem lokalni operatorzy jak Verizon czy SBC Communications, a także ze względu na konkurencję operatorów komórkowych. Oprócz części zajmującej się długodystansowymi usługami telefonicznymi, MCI kontroluje ponadto UUNet, przez który przechodzi 50% ruchu internetowego w USA.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200