Brian Petersen, dyrektor zarządzający duńskiej firmy Virus112, jest zdania, że telefony komórkowe wydają się podatne na atak wirusów ze względu na używane oprogramowanie. Wirus może zostać w łatwy sposób przesłany emailem do telefonu lub asystenta PDA.

Technologia Bluetooth, wykorzystywana między innymi do przesyłania poczty elektronicznej i innych danych, także stanowi potencjalne zagrożenie. Technologię tę wykorzystuje między innymi "Cabir", pierwszy robak komórkowy. W opinii producentów oprogramowania antywirusowego nie stanowi on jednak poważnego zagrożenia i może zostać z łatwością usunięty.

Zobacz również:

• Złośliwe oprogramowanie Qbot - czy jest groźne i jak się chronić?

Zdaniem ekspertów, twórcy wirusów mogą wykorzystać przede wszystkim niewiedzę użytkowników telefonów komórkowych i ich nieznajomość zagadnień technologii sieci komórkowych. "Otrzymanie niespodziewanej wiadomości niewiadomego pochodzenia (tzw. bluejacking), może utwierdzić abonenta w przekonaniu, że stał się ofiarą wirusowego ataku" - twierdzi Graham Cluley, przedstawiciel brytyjskiej firmy Sophos PLC, zajmującej się ochroną antyspamową i antywirusową.

Cluley przekonuje, że jak dotąd nie zanotowano obecności wirusów w telefonach używanych na co dzień przez abonentów sieci komórkowych. "Raporty, które otrzymuje nasza firma, odnoszą się tylko do laboratoryjnych badań nad potencjalnym zagrożeniem ze strony komórkowych wirusów" - dodaje Cluley.

W 2004 r. eksperci zidentyfikowali na całym świecie jedynie pięć wirusów destabilizujących działanie komórek. Wszystkie one powstały jednak w laboratoriach badawczych i przez cały czas pozostawały pod kontrolą.

Tymczasem japoński koncern NTT DoCoMo rozpoczął już dystrybucję produkowanych przez siebie telefonów z zaimplementowanym oprogramowaniem antywirusowym firmy McAfee. Przedstawiciele McAfee przewidują, że w 2005 r. na podobną praktykę zdecydują się amerykańskie i europejskie firmy telekomunikacyjne.