Wirtualny kręgosłup

Lekarze do komputerów

Efektywność wykorzystania posiadanego przez szpitale oprogramowania będzie zależała nie tylko od środków finansowych, lecz także od zasad organizacji pracy w zinformatyzowanych placówkach. Niewiele korzyści z wdrożenia systemów informatycznych w szpitalach wciąż jeszcze znajdują dla siebie lekarze. Wielu z nich traktuje konieczność wprowadzania danych do komputera jako dodatkowe zajęcie, jako zabieranie cennego czasu bez wyraźnych efektów. "Programy komputerowe to przede wszystkim rozwiązanie papierkowych problemów kas chorych" - uważa pragnący zachować anonimowość lekarz jednego ze szpitali powiatowych na północy Polski.

Inaczej na użyteczność narzędzi informatycznych patrzy personel zarządzający. "Moduł apteczny zracjonalizował naszą gospodarkę lekami" - mówi Jan Koszuta, dyrektor ds. ekonomicznych Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie. - "Szacujemy, że po całkowitym wyeliminowaniu apteczek oddziałowych uda się obniżyć o ok. 15% koszty leków". W przyszłości szpital zamierza liczyć koszty procedur medycznych dla każdego pacjenta. "Pieniądze na system informatyczny muszą się znaleźć przy takich środkach, jakie mamy" - mówi dyrektor Koszuta. - "Musimy wiedzieć, ile kosztuje nas prowadzona dzialalność".

Zdaniem Jana Koszuty oprócz korzyści policzalnych, wprowadzenie systemów informatycznych przyniosło szpitalowi także wiele niewymiernych udogodnień i usprawnień. Należy do nich m.in. możliwość śledzenia na bieżąco przez lekarza całej dokumentacji pacjenta.

Jednak korzyści te nie pojawią się, jeśli personel medyczny nie będzie używał komputerów na co dzień. W jednym z oddziałów Szpitala Miejskiego w Jaworznie lekarze wprowadzają zbiorczo wszystkie dane o pacjencie dopiero w momencie wypisywania go do domu. "Staramy się eliminować takie nawyki, ale nie jest to łatwe" - mówi Arkadiusz Rusin z działu informatyki. Uważa, że pełnej funkcjonalności wdrożonego oprogramowania nie będzie można osiągnąć bez zmian organizacyjnych na oddziałach.

Mały i duży

Istotny wpływ na zakres i sposób wykorzystania wdrożonych aplikacji będzie miała różnorodność organizacyjna i merytoryczna uczestniczących w projekcie szpitali. "Są takie placówki, dla których dojście do pełnego wykorzystania możliwości dostarczonego systemu będzie jeszcze przez jakiś czas problemem, i są też takie, w stosunku do których z trudem nadążamy z rozbudową funkcjonalną systemu" - twierdzi Grzegorz Krupa, dyrektor Centrum Kompetencyj-nego Szpitale w ComputerLand SA.

Duże zróżnicowanie zakwalifikowanych do udziału szpitali stanowiło także utrudnienie w realizacji projektu. Na takich samych zasadach uczestniczyły w nim zarówno małe szpitale powiatowe, jak i duże, specjalistyczne kliniki. "Każde wdrożenie musiało być traktowane przez nas jako osobne przedsięwzięcie - mówi Grzegorz Krupa. - Konfiguracja oprogramowania musiała uwzględniać indywidualne cechy i potrzeby szpitala".

Z drugiej strony, istniała ścisła specyfikacja oprogramowania przygotowana przez koordynujący realizację projektu zespół w Ministerstwie Zdrowia. "Chcieliśmy, aby zakres funkcjonalny modułów Ruch

Chorych i Apteka był dokładnie określony" - twierdzi Dorota Sala. Z tego powodu niektóre szpitale zrezygnowały z udziału w projekcie. "Część szpitali wycofała się, bo uznały, że mają za małe pole manewru" - uważa Irena Lisowska. Niektóre szpitale w ogóle nie przystąpiły do projektu, gdyż już wcześniej we własnym zakresie wdrożyły potrzebne systemy.

Nie wszystkie szpitale były odpowiednio przygotowane do wdrożenia. Wiele z nich nie dysponowało wymaganą infrastrukturą techniczną. Już w trakcie realizacji projektu trzeba było np. modernizować istniejącą sieć komputerową. Problemy sprawiały też wygórowane, a czasami wręcz absurdalne wymagania przyszłych użytkowników. Pracownicy jednego ze szpitali domagali się np. aby program zliczał dokładnie liczbę kropel witamin zaaplikowanych każdemu pacjentowi.


TOP 200