Wieści z terenu

Nadruk

Nadruk

Oj, gdyby życie zawsze było tak proste, jak w przypadku, który poniżej opiszę. Otóż Lokalny Informatyk jest człowiekiem dosyć oświeconym i doświadczonym w swej profesji, toteż nie lubi wykonywać zadań trywialnych, gdyż one nie rozwijają zawodowo. Woli brnąć w chaszcze informatyczne, kombinując nieraz i sklecając coś, czego na zdrowy rozsądek nie powinno się dać przeprowadzić. Może nie ma z tego specjalnych dochodów, ale za to satysfakcja zawodowa gwarantowana.

Niestety, przy takim podejściu do sprawy jego stosunki z użytkownikami ulegają schłodzeniu, bo nikt nie wie o co chodzi, efektów nie widać przez długie miesiące, a Lokalny nie bardzo jest wówczas ożywiony towarzysko i ledwie mu czasu i chęci starcza na jedną dzienną kawę w towarzystwie któregoś z działów. Z trudem można go przywołać do działań szczególnie potrzebnych użytkownikom na co dzień, a polegających na ustawianiu opcji w edytorze tekstu lub formatowaniu nadruków.

No i właśnie pewnego razu Sekretarka przywołała w trybie nagłym Lokalnego, gdyż poważne zadanie Dyrekcja jej zleciła, a mianowicie nadruk nazwisk na zaproszeniach. Cały szkopuł, który spędzał Sekretarce sen z powiek (oczywiście nie w pracy, lecz w domu), polegał na wcelowaniu się z nadrukiem w gotowy formularz. Lokalny niezbyt chętnie zapatrywał się na ową fuchę, ale skoro mus to mus, aby nie było później gadania, że Informatyk jest zupełnie nieprzydatny w firmie. Wziął więc Lokalny w swe ręce typowo informatyczne narzędzie, jakim jest linijka z podziałką, wymierzył odstępy na arkuszu, wpisał próbny tekst w edytorze i wydrukował. "Może tak być?" - zapytał. Sekretarka spojrzała i zawołała Asystenta Dyrekcji, aby ten też zatwierdził. "Może milimetr do góry i większą czcionką" - zgłosił swe uwagi Asystent. Lokalny postąpił, jak mu zalecono. "No to jeszcze pochylimy tekst i będzie ładnie" - podsumował Asystent. Lokalny wykonał zadanie bez najmniejszych zacięć. I tym sposobem w ciągu pięciu minut opracował niezwykle potrzebny szablon do druku zaproszeń. Sekretarka była niezmiernie wdzięczna za usprawnienie procesu edycyjnego i Lokalny mógł chodzić po firmie z podniesionym czołem przez kilka najbliższych godzin. Ponadto w nagrodę dostał kawę, a później zaproszono go na imprezkę, gdzie same smakowitości były. Wszyscy owego dnia byli szczęśliwi, bo problemy zostały rozwiązane gładko, satysfakcjonując wszystkie strony.

Czasami myślę sobie, że nie warto w życiu przedsiębrać zbyt ambitnych zamierzeń. Ludzie doceniają bardziej rzeczy proste i użyteczne, mniej jest przy tej okazji powodów do nieporozumień, a co najważniejsze - proste rzeczy można zrealizować o wiele łatwiej, podnosząc swój prestiż wśród otoczenia.

Piotr Schmidt

(agent zakładowy)

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200