Wiek informacji

Zjawiska charakterystyczne dla danego okresu znajdują odzwierciedlenie w jego potocznej nazwie, np. wiek pary, elektryczności bądź informacji. Dla nadania takiej etykietki nie ma większego znaczenia, że wiek formalnie trwa 100 lat. Liczy się dominująca technologia, rewolucjonizująca gospodarkę i kulturę świata. Niektórzy próbują datować dzieje ze względu na wydarzenia polityczne, choć z reguły rewolucje techniczne pokrywają się mniej więcej ze zmianami politycznymi. Gdy w przyszłości rozgorzeją dyskusje na temat tego, kiedy rozpoczął się wiek XXI - czy w momencie upadku muru berlińskiego, czy też w czasie wojny w Zatoce Perskiej, data nie będzie miała większego znaczenia. I tak od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku słyszymy zewsząd, że żyjemy w wieku informacji.

Zjawiska charakterystyczne dla danego okresu znajdują odzwierciedlenie w jego potocznej nazwie, np. wiek pary, elektryczności bądź informacji. Dla nadania takiej etykietki nie ma większego znaczenia, że wiek formalnie trwa 100 lat. Liczy się dominująca technologia, rewolucjonizująca gospodarkę i kulturę świata. Niektórzy próbują datować dzieje ze względu na wydarzenia polityczne, choć z reguły rewolucje techniczne pokrywają się mniej więcej ze zmianami politycznymi. Gdy w przyszłości rozgorzeją dyskusje na temat tego, kiedy rozpoczął się wiek XXI - czy w momencie upadku muru berlińskiego, czy też w czasie wojny w Zatoce Perskiej, data nie będzie miała większego znaczenia. I tak od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku słyszymy zewsząd, że żyjemy w wieku informacji.

Trudno jest podać cechy wieku informacji. Wiek pary rozpoczął się rewolucją przemysłową, tworząc podwaliny świata industrialnego, świata kominów fabrycznych i kultu masowej produkcji. Po ponad stu latach od praktycznego zastosowania maszyny parowej, tempo rozwoju gospodarczego uległo kolejnemu przyspieszeniu wraz z wykorzystaniem w przemyśle energii elektrycznej. Równolegle rozwój techniki spowodował, że w większości urządzeń powszechnego użytku siłą napędową stał się prąd elektryczny. W ten sposób koniec XIX w. i większość XX stulecia doczekały się miana wieku elektryczności. I nagle od kilku lat etykieta "wiek elektryczności" została zastąpiona nową: "wiek informacji".

Skąd ta zmiana? Czyżby w poprzednich stuleciach wszystko odbywało się samoistnie, bez udziału informacji? A może chodzi tu o sposób agregacji wiedzy i jej przetwarzania? Czy rzeczywiście świat postindustrialny to wiek informacji?

Nowe technologie

Wszystkie publikacje na temat współczesnej cywilizacji zawierają analizę wpływu technologii informatycznej na kształt końca XX wieku. Czytamy w nich, iż komputery przyspieszyły obieg informacji, diametralnie zmieniając sposób zarządzania przedsiębiorstwami. Przestała liczyć się masa wyprodukowanego towaru, gdyż na rynku wygrywa ten, kto postawi na różnorodność produkcji i zaspokajanie specjalnych potrzeb klienta.

Wielkie korporacje, jak AT&T czy IBM, zaczęły przegrywać wyścig technologiczny z małymi kilkudziesięcioosobowymi zespołami programistów, ponieważ były zbyt mało elastyczne. Zostały zmuszone do przeprowadzenia gruntownej reorganizacji, połączonej z redukcją zatrudnienia i podziałem na mniejsze oddziały. Tylko w ten sposób mogły dorównać młodym, ambitnym firmom, chwytającym w lot potrzeby klienta, a nawet umiejętnie je kreującym.

W latach osiemdziesiątych zbudowano podwaliny systemu obiegu informacji, który stał się obecnie normą - komputery muszą pracować w sieci, aby móc dysponować informacjami istotnymi z punktu widzenia interesów przedsiębiorstwa. Charakter globalny gospodarki spowodował, że poszczególne oddziały koncernów, zlokalizowane w różnych częściach świata, stały się uzależnione od obiegu informacji wewnątrz sieci korporacyjnej oraz napływających od klientów.

W powszechnym odczuciu wynalazkiem, który najlepiej charakteryzuje współczesne relacje międzyludzkie, jest Internet. Transmisja danych różnego typu, błyskawiczna komunikacja w czasie i przestrzeni, kreowanie nowej sztuki, sztuki cyberprzestrzeni - wszystko to tworzy obraz wieku informacji. Wprawdzie Internet wciąż znajduje się na początkowym etapie rozwoju, dopiero tworzymy podstawy prawdziwej infostrady, lecz nawet obecny zasób zgromadzonej tam wiedzy i liczba osób korzystających z sieci jest już wystarczające, aby uznać nadchodzący wiek za wiek sieci. Co zaś z wiekiem informacji?

Wojna spod znaku Trzeciej Fali

Spójrzmy na rozwój cywilizacji od strony historii wojen. Po raz pierwszy ten tok rozumowania na początku lat 80. zaproponowali amerykańscy autorzy Alvin i Heidi Toffler w książce pt. "Trzecia fala". Twierdzą oni, że sposób prowadzenia wojen - a co za tym idzie opis cywilizacji - można podzielić na trzy fale. Społeczeństwa agrarne (np. Rzym lub Europa średniowieczna, a także wiele współczesnych narodów krajów tzw. Trzeciego Świata) prowadziły wojnę dzięki nagromadzeniu nadwyżek produkcji rolnej oddanej do dyspozycji silnemu władcy. Żołnierze nie otrzymywali żołdu, lecz ziemię, o ile wcześniej wykazali się męstwem. Cała wojna zależała od siły ludzkich mięśni, która determinowała skuteczność posługiwania się mieczem lub oszczepem. To cywilizacja pierwszej fali.

Trzysta lat temu rewolucja przemysłowa pozwoliła zbudować i utrzymywać państwom armie, wyposażone w nowoczesną broń masowego rażenia (od karabinu ładowanego od tyłu do karabinu maszynowego, bomb lotniczych i w końcu broni jądrowej). Wojsko, pochodzące z masowego poboru, było pojone nacjonalizmem i bezdyskusyjnie wykonywało rozkazy. Dzięki niemu podbito społeczeństwa agrarne i przekształcono w kolonie, a potęgi industrialne, jak Francja, Wielka Brytania i Niemcy, mogły myśleć o wojnach przeciwko sobie, które w konsekwencji przeradzały się w wojny totalne, światowe. Wojna drugiej fali wytworzyła doktrynę obronną, której przez dziesiątki lat hołdowali sztabowcy państw NATO i Układu Warszawskiego: parytet sił oparty na liczbie uzbrojenia i ludzi pod komendą. Niektórzy oficerowie amerykańscy wyrażali jednak obawę, czy ich armia oraz sojusznicy są w stanie powstrzymać falowe uderzenia pancernych sił Związku Radzieckiego bez użycia taktycznej broni jądrowej, co nieuchronnie doprowadziłoby do zaostrzenia konfliktu na skalę globalną. Wydawało się to trudne, o ile obowiązywałaby doktryna wojny drugiej fali: masa kontra masa. A gdyby zmienić doktrynę i postawić na rozwój nowych technologii?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200