Wi-Fi: oszczędności energii niewarte zachodu

Producenci układów do obsługi bezprzewodowych interfejsów Wi-Fi wyposażają je w coraz bardziej zaawansowane mechanizmy do ograniczania zużycia energii. Okazuje się jednak, że nie zawsze są one użyteczne i często nie warto z nich korzystać.

Dla użytkowników mobilnych korzystających z notebooków interfejs Wi-Fi jest standardowym elementem często wykorzystywanym, aby uzyskać dostęp do Internetu. Mimo postępu technologii, wciąż jest to jednak łącze zużywające dość dużo energii i istotnie skracające czas autonomicznej pracy komputera.

Z testów Farpoint Group wynika, że włączenie trybu PSM spowodowało wydłużenie czasu pracy zaledwie o 8%, tymczasem przepustowość spadła dwukrotnie. Średni wzrost czasu pracy w różnych testowanych konfiguracjach wyniósł zaledwie 4%.

Z problemu tego zdają sobie sprawę producenci sprzętu i dlatego większość nowoczesnych urządzeń do obsługi sieci bezprzewodowych może działać w co najmniej dwóch trybach - oszczędzania energii i maksymalnej wydajności. Specyfikacja standardu 802.11 określa je odpowiednio mianem PSM (Power Save Mode) i CAM (Constantly Awake Mode).

Zobacz również:

  • Netgear wkracza z Wi-Fi 7 dla klientów biznesowych
  • AI może doprowadzić świat do katastrofy energetycznej
  • iPhone 15 z baterią odporniejszą na zużycie

Tryb PSM polega na tym, że w przypadku braku transmisji przez zdefiniowany wcześniej czas urządzenie sieciowe przechodzi w stan uśpienia. W określonych odstępach czasu kontroler interfejsu jest automatycznie wybudzany i sprawdza, czy nie pojawiła się próba nawiązania połączenia. Firmy wytwarzające układy Wi-Fi i interfejsy stosują różne interwały czasu uśpienia, zależnie od szczegółowych trybów oszczędzania energii zaprojektowanych przez producenta. Podstawową różnicą jest to, jak często i szybko karta wychodzi z uśpienia. Natomiast w trybie CAM karta sieciowa jest stale zasilana i może szybciej rozpocząć przesyłanie danych, ale potencjalnie odbywa się to kosztem większego zużycia energii.

Oszczędności w praktyce

Istnieją różne firmowe rozwiązania stosowane w notebookach, wykorzystujące techniki ograniczania zużycia energii przez interfejsy Wi-Fi, ale - jak wynika z testów - ich rzeczywista efektywność jest niska i często nie warto korzystać z "zaawansowanych mechanizmów oszczędzania energii". Dość miarodajny test wydajności kart sieciowych, działających w różnych trybach, przeprowadziła firma Farpoint Group. Zmierzyła ona ile razy pojedynczy plik o wielkości 1 MB może zostać przesłany z komputera przenośnego działającego na zasilaniu bateryjnym na żądanie zgłaszane przez inny komputer.

Realizowaną w pętli transmisję pliku każdorazowo inicjował prosty skrypt uruchomiony w tym drugim, podłączonym do zewnętrznego zasilania, komputerze. Test miał na celu zasymulowanie niewielkiego wykorzystania pasma transmisji, jak ma to miejsce podczas normalnej pracy, np. przeglądania Internetu. Odstępy czasowe były jednocześnie wystarczające, aby przy włączonych mechanizmach PSM karta sieciowa po każdej transmisji przechodziła w tryb uśpienia. Pomiary rozpoczynano przy w pełni naładowanym akumulatorze, a test przerywano w momencie, gdy poziom naładowania spadał do 5%. W badaniach wykorzystano dostępne na rynku modele notebooków, kart sieciowych i stacji dostępowych Wi-Fi takich firm jak Acer, Asus, HP, Linksys i Netgear.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200