Walka o gracza

Microsoft wprowadził na amerykański rynek drugą wersję swojej konsoli - Xbox 360. Na agresywną sprzedaż ma zaledwie kilka miesięcy, do chwili wprowadzenia przez Sony PlayStation3.

Microsoft wprowadził na amerykański rynek drugą wersję swojej konsoli - Xbox 360. Na agresywną sprzedaż ma zaledwie kilka miesięcy, do chwili wprowadzenia przez Sony PlayStation3.

W listopadzie Microsoft zorganizował dwie wielkie imprezy. Najpierw świętowano premierę bazy SQL Server 2005, która po pięciu latach doczekała się gruntownej przebudowy. Z punktu widzenia strategicznych interesów Microsoftu w świecie informatyki korporacyjnej to wydarzenie przynajmniej tej samej rangi, co premiera nowych Windows. Z bazą danych trudno jednak trafić na okładki. Wyobraźnię lepiej rozpala nowa konsola do gier. Na miejsce inauguracji Microsoft Xbox 360 wybrano kalifornijską pustynię Mojave. Ściągnęło tam kilka tysięcy osób, dla których szansa kilkuminutowego kontaktu z nowym urządzeniem warta była ponad stukilometrowej eskapady na wschód od Los Angeles. Trwająca od kilku miesięcy "gorączka Xbox" weszła w kulminacyjną fazę.

Jest się o co bić

Walka o gracza

Bill Gates, przewodniczący Rady Nadzorczej i główny architekt Microsoftu testuje - wraz z jednym z pierwszych posiadaczy Xbox 360 - nową grę "Project Gotham Racing 3" przygotowaną specjalnie na tę konsolę.

W związku z premierą Xbox 360 rzadziej ostatnio mówi się o Microsofcie w kontekście firm Oracle i innych odwiecznych konkurentów. Można by pomyśleć, że wrogiem nr 1 jest teraz Sony, światowy potentat w dziedzinie gier wideo.

Sony i jego PlayStation2 zagarnęły ponad dwie trzecie światowego rynku gier. Do Microsoftu należy zaledwie kilkanaście procent, trzecie miejsce przypada Nintendo z udziałem przekraczającym 10%. Ta ostatnia firma, przynajmniej do czasu premiery swojej nowej konsoli Nintendo Revolution, znalazła się na marginesie. Jeżeli planowana na połowę przyszłego roku Revolution nie okaże się sukcesem, prawdopodobnie rynek producentów konsoli skurczy się do dwóch graczy.

O ile Sony jest na etapie osiągania z rynku gier wideo zysków na poziomie 70 mln USD co kwartał, to Microsoft jest na etapie inwestycji ocenianej na 4 mld USD. Jeśli inwestycja Microsoftu ma się zwrócić, to właśnie Xbox 360 powinien okazać się zwrotnym punktem. Na razie Microsoft podaje ambitne plany - trzy miliony egzemplarzy sprzedane w tym kwartale obejmującym żniwa Bożego Narodzenia, ponad pięć milionów do czerwca i okrągłe 10 na koniec 2006 r.

Nie trzeba być ekspertem, żeby postawić tezę, że plany Microsoftu w dużej mierze zależą od dostępności gier. W tej chwili w Amazon.com dostępnych jest zaledwie 21 gier przeznaczonych na Xbox 360, kolejne kilkanaście wyświetlonych rekordów ma etykietkę "jeszcze nie wydane". Oferta rośnie z każdym dniem, ale prawdą jest, że w tej chwili nie ma żadnego hitu na Xbox, który mógłby pociągnąć sprzedaż ku owym zaplanowanym 10 mln. Nieprzypadkowo Microsoft dołożył starań, żeby od pierwszych dni po premierze gracze mieli do dyspozycji tytuły sportowe, gdyż te ponoć najlepiej ujawniają moc konsoli. Wiele firm nie zdążyło jednak z przygotowaniem gier na Xbox. Ciekawostką jest, że polskie studio deweloperskie TopWare rozpoczęło prace nad grą RPG noszącą tytuł Two Worlds. Tytuł jest tworzony dla nowego Xboxa 360. Premiera dopiero pod koniec przyszłego roku.

Tymczasem Microsoft ma raptem kilka miesięcy na agresywną sprzedaż. Musi zdążyć zanim atencja miłośników gier wideo przeniesie się na rywala. W połowie przyszłego roku Sony wypuszcza swój produkt na rynek. O ile Sony świetnie radzi sobie na rynku amerykańskim, o tyle Microsoft marnie poczyna sobie z Xboxem na rynku japońskim. Zgodnie z przewidywaniami firm badawczych rynek azjatycki będzie rósł mniej więcej dwa razy szybciej niż amerykański, co oznacza, że Microsoftowi będzie więc jeszcze trudniej zdobyć silną pozycję na świecie.

W Japonii Xbox 360 zadebiutuje dopiero w połowie grudnia, ale atmosferę nadchodzącego wydarzenia Microsoft stara się budować z wielotygodniowym wyprzedzeniem. W modnej tokijskiej dzielnicy specjaliści od marketingu zaaranżowali sporych rozmiarów pawilon, w którym starają się przekonać Japończyków do zdrady rozrywki rodzimej produkcji. W Europie Xbox pojawi się na początku grudnia. Na początek Microsoft będzie miał dla Europejczyków 300 tys. urządzeń.

Historia sukcesu Japończyków

Pierwsza wersja Sony PlayStation pojawiła się w Japonii pod koniec 1994 r., w Stanach Zjednoczonych pół roku później. Konsola PlayStation2 została wypuszczona na japoński rynek w marcu 2000 r., znowu przed amerykańską premierą. Początki nie były łatwe. Do końca 2000 r. Sony sprzedała kilka milionów egzemplarzy, mimo że w ciągu pierwszego weekendu sprzedaży konsolę kupiło 900 tys. Japończyków, a Amerykanie kupili 510 tys. sztuk w ciągu pierwszej doby. Pewnie można by sprzedać znacznie więcej, gdyby nie notoryczne kłopoty z logistyką. Fabryki nie nadążały z produkcją, a do tego producenci gier ciągle narzekali na brak współpracy ze strony Sony, które dostarczało skąpych informacji na temat architektury i standardów zastosowanych w swojej konsoli. Sony znane jest z przywiązania do własnych formatów, niekompatybilnych z produktami innych firm.

Z czasem Japończycy nadrobili te niedociągnięcia. Kiedy Microsoft wprowadził na rynek pierwszy Xbox umożliwiający gry online, Sony gwałtownie zaczęło nadrabiać oferując w 2002 r. przystawkę do gier online i kilka nowych tytułów przeznaczonych do gry w sieci. Efekt: dotychczas sprzedano ponad 90 mln egzemplarzy PlayStation2 i niecałe 22 mln konsoli Xbox (z czego 13,5 mln w USA i Kanadzie), która weszła na rynek amerykański rok po premierze konsoli Sony i przez kolejne lata walczyła o to, by odróżnić się jakoś od japońskiego konkurenta. Jednym z projektów zmierzających w tym kierunku był serwer gier online - Xbox Live, umożliwiający graczom wspólną rozgrywkę w sieci. Do połowy tego roku zarejestrowało się na nim 2 mln graczy. Sony nie utrzymuje analogicznego serwera, polegając w tej mierze na dostawcach gier i firmach trzecich.

Atak z poślizgiem

Wprowadzaniu nowych konsoli na rynek zawsze towarzyszyły jakieś kłopoty, więc potknięcia Microsoftu przy tegorocznej premierze nie są niczym nowym. Pod koniec 2004 r. Sony wprowadzało nową wersję PlayStation2. Niedoszacowanie popytu i problemy z produkcją i transportem spowodowały, że w gorącym okresie przedświątecznym konsoli w sklepach po prostu nie było. Z kolei Microsoft w ciągu pierwszych trzech dni sprzedaży pod koniec listopada br. sprzedał od 500 do 700 tys. sztuk (szacunki) swojej nowej konsoli Xbox 360, czyli wszystkie egzemplarze dostarczone do sklepów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nie trzeba było długo czekać, by pojawiły się doniesienia o przegrzewaniu się Xbox 360, wyświetlaniu się w trakcie gier komunikatów o błędach, nieoczekiwanych restartach i zawieszaniu się. Na razie Microsoft twierdzi, że problem z przegrzewaniem dotyczy tych konsoli, które zostały postawione na niewłaściwym podłożu lub w zbyt zamkniętym otoczeniu bez dopływu świeżego powietrza. Sceptycy twierdzą, że Microsoft tak bardzo chciał wypuścić swój produkt na rynek w okresie przedświątecznym, że na dopięcie ostatnich guzików po prostu nie starczyło czasu.

Agresywna strategia Microsoftu powoduje stały spadek cen wszystkich trzech wiodących konsoli. Tymczasem produkcja sama w sobie i tak nigdy nie była dochodowa. Producenci konsoli zazwyczaj ją subsydiowali, oczekując zysków z samodzielnie produkowanych gier oraz z opłat licencyjnych od niezależnych dostawców gier. Ocenia się, że w tej chwili Microsoft traci na każdej sprzedanej konsoli co najmniej 125 USD, a ceny konsoli systematycznie spadają, co pogłębia straty. PS2 sprzedawano w 2000 r. w Stanach Zjednoczonych za 300 USD, w maju 2002 r. za 200 USD, rok później za 180 USD, a w połowie 2004 r. już tylko za 150 USD. Xbox w październiku 2001 r. kosztował 300 USD, w maju 2002 r. 200 USD, dwa lata później - 150 USD. Z drugiej strony, Xbox 360 w chwili premiery sprzedawano za 400 lub 300 (Xbox 360 Core System) USD.

Rozrywka dla wąskiego grona

Microsoft od lat próbuje lansować ideę domowego centrum rozrywki. Z różnym skutkiem. Oczywiście, konsole się sprzedają, miliony ludzi grają w gry komputerowe, na Xbox opracowano setki gier (na marginesie, na PlayStation2 ponad 7 tys.). Szacuje się, że w tej chwili ok. 35 mln amerykańskich gospodarstw domowych posiada jedną lub więcej konsoli różnych producentów. Z polskiej perspektywy to bardzo dużo, ale porównując do 500 mln działających w Stanach komputerów - wcale nie tak wiele. Rynek gier komputerowych rośnie o kilka procent każdego roku i nie jest to wzrost porażający. Pojawiają się nawet opinie, że ten rynek uległ w zasadzie nasyceniu. Przyczyn można upatrywać w niewielkiej różnorodności gier. Istnieje w zasadzie 10 gatunków gier, od lat opierających się na tych samych zasadach. Grafika jest coraz doskonalsza, ale scenariusze i zasady pozostają rozpaczliwie archaiczne. Coraz szybsze maszyny nic tutaj nie zmieniają, nie otwierają rynku na nowych użytkowników. Aktualny pomysł Microsoftu na otwarcie rynku dla mniej wyrafinowanych graczy to udostępnienie prostych gier w stylu Tetris w chwili zakupu samej konsoli; oraz udostępnienie dla nich specjalnego działu serwisu online Xbox Live. Czy to wystarczy, by zagrozić Sony?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200