W poszukiwaniu kredytu obrotowego

Najprostszym i najtańszym sposobem finansowania potrzeb w zakresie kapitału obrotowego są kredyty obrotowe. Porównując oferty różnych banków, zwracamy najczęściej uwagę na ich koszty czy też rodzaj żądanych zabezpieczeń. Rzadziej analizujemy szczegółowe zapisy umowy kredytowej, chociażby okres kredytowania, warunki spłaty, przedłużenia finansowania czy wypowiedzenia kredytu.

Najprostszym i najtańszym sposobem finansowania potrzeb w zakresie kapitału obrotowego są kredyty obrotowe. Porównując oferty różnych banków, zwracamy najczęściej uwagę na ich koszty czy też rodzaj żądanych zabezpieczeń. Rzadziej analizujemy szczegółowe zapisy umowy kredytowej, chociażby okres kredytowania, warunki spłaty, przedłużenia finansowania czy wypowiedzenia kredytu.

Podstawowym parametrem, jaki wpływa na koszt finansowania kredytem, jest stopa procentowa. Wszelkie prowizje (przygotowawcza, od zaangażowania, wcześniejszej spłaty) są stosunkowo proste do negocjacji i nie stanowią na ogół problemu. Inaczej jest ze stopą procentową. Pierwszy wybór stanowi waluta, w jakiej najlepiej jest zaciągnąć kredyt. W zasadzie wchodzi w rachubę polski złoty, euro, frank szwajcarski i dolar amerykański. Wybór nie jest wcale prosty. Po pierwsze, trudno jest przewidzieć dokładnie, jakie będą kursy wzajemne tych walut w przyszłości. Trochę łatwiej założyć stopy bazowe (LIBOR, EURIBOR, WIBOR), ale także nie jest to trywialny problem. Dodatkowo decyzję może komplikować fakt, że banki często stosują różne marże ponad stopy bazowe w zależności od waluty. Dzieje się to zasadniczo z dwóch przyczyn - ich koszt pozyskania danej waluty może być różny, a także starają się więcej zarobić na walutach o niskiej stopie bazowej (np. frank szwajcarski), "wyrównując" w pewnym sensie łączny koszt kredytu.

Zobacz również:

  • GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
  • Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
  • International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO

Do niedawna różnica pomiędzy stopą WIBOR a stopami pozostałych walut była tak duża, że w większości wypadków wybór był dość prosty. Zagrożenie różnicami kursowymi w wysokości ponad 10%, jakie musiałyby wystąpić, aby "zneutralizować" korzyści z kredytu walutowego, było na pewno warte ryzyka, szczególnie gdy "ciągnienie" kredytu odbywało się w okresach osłabienia złotego. A na to zawsze można było liczyć głównie dzięki naszym politykom. Zmniejszająca się różnica w stopach bazowych w konsekwencji kolejnych obniżek stóp procentowych serwowanych przez Radę Polityki Pieniężnej teraz utrudnia wybór. Nadal jednak WIBOR na poziomie ponad 5% w stosunku do LIBOR-u franka szwajcarskiego poniżej 0,3% powoduje, że kredyt w tej ostatniej walucie może być dobrym pomysłem. Zanim jednak zechcemy go zrealizować, należy rozważyć kilka kwestii.

Kilka kwestii walutowych

Pierwsza z nich to pytanie, czy kurs wymiany przy sprzedaży waluty z zaciągniętego kredytu będzie określony według tabel bankowych, czy też będziemy go negocjować z bankowym dilerem. Ma to bardzo istotny wpływ na ostateczne różnice kursowe, jakie dopiszą się do kosztu kredytu. Tabele bankowe w zasadzie służą (powinny służyć) do niewielkich transakcji i powinniśmy zadbać o możliwość negocjowania kursów. Problem dotyczy nie tylko chwili zaciągnięcia i spłaty kredytu, ale także płatności odsetek. Różnice pomiędzy kursem kupna i sprzedaży walut w tabelach bankowych wahają się od ok. 2,5% do ponad 4%. Te same różnice u dilera mogą stanowić niewielki ułamek procentu! Z powodu sposobu ustalania kursu wymiany czasami może się okazać, że lepiej w umowie kredytowej ustalić np. kwartalną płatność odsetek, aby przekroczyły one wartość umożliwiającą korzystniejszą wymianę (banki na ogół stosują limity, od których kursy można negocjować). Z powodu różnic kursowych na ogół lepiej jest zaciągać kredyty dewizowe przy dużych kwotach.

Dobrym rozwiązaniem stwarzającym możliwość zarządzania różnicami kursowymi, a więc i ich minimalizowania, są kredyty wielowalutowe, to jest takie, które umożliwiają zmianę waluty kredytu na ustalonych z bankiem zasadach. Im możliwości te są bardziej elastyczne i pozwalają dokonać przewalutowania w dowolnej chwili (nawet z zerowym dniem waluty), tym efektywność takiego zarządzania jest większa. Aktualnie wiele banków oferuje takie kredyty, ale szczegółowe reguły różnią się mocno. Oczywiście nie ma ich "na półce", trzeba je zawsze indywidualnie negocjować.

Banki czasami oferują tzw. "kredyty indeksowane" w danej walucie. To zupełnie inny, zdecydowanie mniej korzystny produkt, często jedynie z pozoru atrakcyjny właśnie ze względu na z reguły niekorzystny sposób przeliczania waluty na złote.

Kredyty walutowe mają jeszcze jedną, często niedocenianą zaletę, a mianowicie mogą być korzystniejsze ze względu na płynność. Różnice kursowe jako koszt powodują wypływ gotówki dopiero w momencie spłaty kredytu - w tym czasie zwiększają bądź zmniejszają zadłużenie. Przewalutowywanie kredytów może być także wykorzystane do planowania podatkowego.

Zabezpieczenia

Zawsze jednym z ważniejszych problemów przy negocjacji umowy kredytowej są zabezpieczenia. Banki wolą takie, które pozwalają na uniknięcie ewentualnych wymagalnych rezerw, gdy kredytobiorcy pogorszy się sytuacja finansowa. Zdarza się, że tego właśnie rodzaju preferencje są ważniejsze niż realna ich wartość czy płynność.

Proponując dla banku zabezpieczenia, warto się także zastanowić nad mniej typowymi możliwościami w tym względzie, szczególnie gdy firma nie dysponuje w wystarczającym stopniu nieruchomościami, maszynami, zapasami itd., bo jej wartość oparta jest o majątek intelektualny, niematerialny. W takim przypadku można spróbować do zabezpieczeń wykorzystać zastaw na udziałach, na wartościach niematerialnych czy prawnych, cesję z kontraktów.

Ryzyko

Zaciągając kredyt, często uwaga pożyczkobiorcy jest w zbyt małym stopniu skupiona na kwestii ryzyka związanego z tym, iż bank może kredytu nie przedłużyć. Przyczyny takiej decyzji banku nie muszą wynikać jedynie z realnej i obiektywnej sytuacji finansowej w danym przedsiębiorstwie. W praktyce spotkałem niejednokrotnie taką sytuację, że kredyt nie został firmie przedłużony z powodu zmienionej polityki banku wynikającej z jego kłopotów finansowych czy zaleceń jego głównego właściciela (dość mechanicznie przetwarzanych przez władze banku na szczegółowe decyzje). Bank regularnie monitoruje sytuację finansową zapożyczonych firm - a jak często zarządy firm zwracają uwagę na sytuację finansową banku, aby przewidzieć swoje możliwe kłopoty?

Jak minimalizować ryzyko?

Po pierwsze, trzeba starać się uzyskać kredyt na jak najdłuższy okres. Bankowi na pewno trudniej będzie kredyt wypowiedzieć, niż go nie przedłużyć. Kredyt na długi okres (np. trzyletni) nie tylko zwiększa bezpieczeństwo firmy, ale i uwalnia ją od prowizji za jego przedłużenie, a w przypadku kredytów walutowych można skorzystać na płynności. Standardowo banki udzielają kredytów na okresy do 1 roku, ale są takie, gdzie można uzyskać go do 3 lat.

Po drugie, należy negocjować zapisy w umowie stwierdzające, w jakich okolicznościach i w jakim trybie kredyt może być wypowiedziany. Ważne jest także, aby bank zagwarantował, na ile przed datą wymagalności kredytu podejmie decyzję o jego przedłużeniu bądź nie i od czego to będzie zależało. Mając dłuższy margines czasowy, łatwiej można przenieść finansowanie do innego banku lub pozyskać je w innej formie. Negocjacje w tym względzie w sytuacji niespłaconego wymagalnego kredytu są nieporównywalnie trudniejsze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200