W brzuchu potwora

Jako człowiek z natury dobroduszny, lubię od czasu do czasu wziąć udział w dyskusji, w której zgadzam się ze wszystkimi uczestnikami. Przynajmniej w zasadniczych kwestiach.

Jako człowiek z natury dobroduszny, lubię od czasu do czasu wziąć udział w dyskusji, w której zgadzam się ze wszystkimi uczestnikami. Przynajmniej w zasadniczych kwestiach.

Taka właśnie przyjemna sposobność nadarzyła się, kiedy redakcja Computerworld umożliwiła mi wczesne zapoznanie się z refleksjami Edwina Bendyka i Przemysława Gamdzyka na temat społeczeństwa informacyjnego. Gdy je przeczytałem, przypomniała mi się stara anegdota o mądrym rabinie, który rozstrzygając spór zgadzał się z obiema zwaśnionymi stronami, a na uwagę swego ucznia, że jego stanowisko wydać się może postronnym wewnętrznie sprzeczne, odrzekł po namyśle - "Wiesz Aron, i ty też masz rację".

W artykule Edwina Bendyka jedno stwierdzenie zaintrygowało mnie szczególnie. Pisząc o tym, że Unia Europejska, podążając w ślad Japonii, postanowiła podjąć śmiałe zadanie budowy nowego społeczeństwa informacyjnego, zauważa on, że "Amerykanie hasła tego nie znają".

Żyjąc od lat w Ameryce, w samym brzuchu informacyjnego potwora, i pracując - jeśli nie na pierwszej, to na wysuniętej drugiej linii informacyjnego frontu, nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jak słuszne jest to spostrzeżenie. Ryba nie wie, że pływa w wodzie. Fakt, że istotnie w Ameryce sprawa budowy nowego społeczeństwa informacyjnego (czy jakiegokolwiek nowego społeczeństwa w ogóle) nie jest istotnym przedmiotem polityki państwowej czy publicznej intelektualnej debaty, niekoniecznie oznacza, że Ameryka jest krajem zacofanym w dziedzinie technologii informacyjnej. Wręcz przeciwnie, jeśli pojęcie "społeczeństwa informacyjnego" ma jakiś sens, to właśnie Ameryka jest jego modelem.

Skrót myślowy

Czy więc ma sens? W tej kwestii podzielam raczej pogląd Przemysława Gamdzyka niż Edwina Bendyka. Pojęcie "społeczeństwa informacyjnego" ma jedynie - moim zdaniem - umowne i symboliczne znaczenie. Jest po prostu pewnym dogodnym skrótem myślowym. Tak jak Przemysław Gamdzyk, przychylam się do jego definicji spopularyzowanej przez Petera Druckera w Społeczeństwie postkapitalistycznym, zgodnie z którą cezurą znaczącą jego narodziny było nieosiągnięcie przez "dochód narodowy wytwarzany w sektorze usług" poziomu 50%, jak sugerował cytowany przez Edwina Bendyka Toffler, lecz moment, w którym zatrudnienie w tym sektorze przekroczyło tę właśnie granicę.

Edwin Bendyk dowodzi, z dużą dozą słuszności, że żadna z rozważanych przez niego definicji społeczeństwa informacyjnego nie jest i nie może być zadowalająca, zjawisko nie jest bowiem dostatecznie oryginalne i "definiowalne". Skłonny byłbym na to odpowiedzieć, że to w gruncie rzeczy kwestia semantycznego gustu, gdyby nie to, że w swej krytyce posuwa się on do tego, iż - posługując się metodą dowodu ad absurdum - stawia tezę, że prawdziwym społeczeństwem informacyjnym byłoby takie, w którym ludzie nie musieliby się już w ogóle osobiście parać wytwarzaniem dóbr. Taka, dość abstrakcyjna, definicja wydaje mi się przesadnie rygorystyczna. Społeczeństwa mogą być mniej lub bardziej "informacyjne" i nawet niedoskonałe, opisowe definicje stosowane przez rozmaitych autorów mogą mieć pewną wartość operacyjną.

Na indeksie

Na podstawie tych cząstkowych, roboczych definicji, bostońska firma International Data Corporation opracowała, do badań rynkowych i prognostycznych, indeks nazwany przez nią ISI (Information Society Index) i - posługując się nim - od kilku lat publikuje ranking 55 najbardziej "zinformatyzowanych" krajów świata. Ostatni raport IDC, dotyczący stanu świata na początku roku 1999, ukazał się wiosną i choć bardzo byłem zainteresowany, jak uplasowała się w światowym rankingu Polska, nie mogłem zaspokoić swojej ciekawości, bowiem cena egzemplarza wynosiła 12 000 USD. Większość informacji pochodzi więc z drugiej ręki, czyli z omówień prasowych.

Z pierwszej natomiast ręki, bo z internetowej strony IDC, uzyskałem pewien wgląd w stosowaną przez firmę metodologię. Indeks Społeczeństwa Informacyjnego jest średnią ważoną 23 wskaźników, podzielonych na cztery grupy - Infrastruktura Komputerowa (liczba komputerów PC na głowę, wydatki na software i hardware itp.); Infrastruktura Informacyjna (liczba linii telefonicznych na gospodarstwo domowe, odbiorników radiowych, telewizorów, telefonów komórkowych i "okablowanych" mieszkań); Infrastruktura Internetowa (wielkość e-handlu czy liczba prywatnych i służbowych użytkowników sieci); Struktura Społeczna (statystyki edukacyjne, czytelnictwo gazet, wolność prasy i zakres swobód obywatelskich).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200