W amerykańskim stylu

Podstawowe prawo ekonomii o związku podaży z popytem obowiązuje zarówno w starej, jak i Nowej Gospodarce. Z jego skutkami muszą się liczyć wszystkie firmy działające w Dolinie Krzemowej. W zrozumieniu tego, jak powstała i jak działa Dolina Krzemowa, może pomóc książka Marka Hołyńskiego ''E-mailem z Doliny Krzemowej''

Podstawowe prawo ekonomii o związku podaży z popytem obowiązuje zarówno w starej, jak i Nowej Gospodarce. Z jego skutkami muszą się liczyć wszystkie firmy działające w Dolinie Krzemowej. W zrozumieniu tego, jak powstała i jak działa Dolina Krzemowa, może pomóc książka Marka Hołyńskiego ''E-mailem z Doliny Krzemowej''

Informatyka często jest trakto-wana jak samonapędzająca się maszyna. Jej dynamiczny rozwój uznawany jest za dzieło zamkniętych w swych pracowniach genialnych naukowców wy- nalazców czy prześcigających się w pomysłach coraz doskonalszych rozwiązań programistów entuzjastów albo inżynierów owładniętych pasją tworzenia wciąż nowych urządzeń. Zwolennicy Nowej Gospodarki przypisują informatyce olbrzymią siłę sprawczą. Ich zdaniem, dalszy kształt życia gospodarczego będzie zależeć przede wszystkim od nowych rozwiązań w zakresie technologii cyfrowych. Tylko one będą mogły zapewnić przed- siębiorstwom sukcesy na rynku. One będą decydować o dalszych formach życia społecznego i działalności gospodarczej.

W powszechnym przekonaniu o dominacji cywilizacyjnej Stanów Zjednoczonych decyduje dzisiaj przede wszystkim wysoki stopień rozwoju technik komputerowych. To e-gospodarka, nie zaś tradycyjny przemysł i rolnictwo, pozwoliła na uzyskanie bardzo dobrych wyników ekonomicznych tego kraju. Mówi się wręcz, że utrzymująca się na bardzo wysokim poziomie koniunktura gospodarcza jest efektem oddziaływania nowych, nie mających zastosowania w tradycyjnej gospodarce, reguł ekonomicznych.

Mekkę światowego przemysłu komputerowego stanowi położona w Kalifornii Dolina Krzemowa. To tam pracują najtęższe umysły informatyczne z całego świata, tam mają swą siedzibę największe koncerny komputerowe. Ta koncentracja ludzkich i technicznych zasobów ma stanowić, jak sądzą niektórzy, tajemnicę sukcesu Amerykanów. Innym wydaje się, że sklonowanie Doliny Krzemowej jest prostym i skutecznym sposobem na pobudzenie koniunktury gospodarczej i odniesienie sukcesu w innych częściach świata.

Nieudane próby

W wielu krajach tego próbowano. Tworzono miejsca nazywane centrami lub parkami techniki, mające odwzorowywać zasady funkcjonowania amerykańskiego modelu. Zarówno politykom, jak i naukowcom czy informatykom wydawało się, że jest to skuteczny, a zarazem prosty sposób na pobudzenie aktywności gospodarczej w sektorze technologii cyfrowych w swoim kraju. Inicjatywy te nie przyniosły oczeki- wanych rezultatów. Skoncentrowanie informatycznych talentów i skupie- nie komputerowych przedsiębiorstw w jednym miejscu nie wystarczyło. Okazuje się bowiem, że znacznie ważniejszy jest kontekst, w którym funkcjonują te inicjatywy.

Silicon Valley jest niepowtarzalna, tak jak niepowtarzalne są: sytuacja ekonomiczna Stanów Zjednoczonych, wzorce kulturowe amerykańskiego środowiska informatyków czy amerykańskie modele zarządzania przedsiębiorstwami z branży IT. W rzeczywistości wyjątkowy status tego miejsca nie byłby możliwy bez sprzyjających okoliczności zewnętrznych: wydarzeń historycznych, sytuacji ekonomicznej, uwarunkowań natury społecznej i kulturowej, dokonań naukowych, a być może również i warunków naturalnych, dzięki którym Kalifornia zyskała miano krainy błogosławionej. Zasady oddziaływania różnorodnych poza- informatycznych czynników na funkcjonowanie tego największego komputerowego laboratorium świata można prześledzić na stronicach książki Marka Hołyńskiego E-mailem z Doliny Krzemowej. Autor, absolwent Politechniki Warszawskiej, specjalista od grafiki komputerowej, pracował tam przez jedenaście lat. Od roku 1989 był związany z firmą Silicon Graphics, biorąc udział w tworzeniu stacji graficznych Indigo, Indy i O2.

Po pierwsze, ekonomia

Marek Hołyński przypomina rzecz wydawałoby się oczywistą, a jednak nie do końca przyjmowaną do wiadomości - branża informatyczna podlega tym samym prawom ekonomi, co każda inna dziedzina działalności biznesowej. Na jej sukcesy niebagatelny wpływ ma ogólny stan gospodarki kraju, w którym funkcjonuje. Chociaż wciąż jeszcze prawda ta jest zagłuszana poj- mowaniem informatyki jako bezin- teresownej, idealistycznej aktywności na rzecz rozwoju cywilizacyjnego ludzkości, to w Dolinie Krzemowej nie brakuje firm, które - mając nawet bardzo dobrych programistów i inżynierów - musiały zakończyć działalność z powodu ponoszonych strat. Mimo najśmielszych pomysłów najgenialniejszych informatyków, na rynku mogą utrzymać się tylko ci, którzy umieją przewidywać jego tendencje rozwojowe i potrafią odgadnąć, czego w przyszłości będzie potrzebował użytkownik. Nie zawsze da się jednak właściwie zinterpretować nadchodzące sygnały. Dobra passa Silicon Graphics skończyła się, gdy pojawiły się karty graficzne, umożliwiające wykorzystywanie programów graficznych na zwykłych komputerach PC.

Poprzez pryzmat własnej kariery zawodowej autor sygnalizuje zależności między pomysłami programistów a zapotrzebowaniem na efekty ich pracy, wynikającym z rozwoju innych branż przemysłu czy dziedzin życia społecznego. Jedną z przyczyn sukcesu komputerów graficznych było z pewnością zainteresowanie filmowców efektami specjalnymi w kinie. Show-business to dzisiaj jeden z największych sektorów gospodarki Stanów Zjednoczonych. Jego wytwory zajmują główne miejsce w ofercie eksportowej tego kraju. To m.in. dzięki olbrzymiej popularności Parku Jurajskiego Stevena Spielberga użyte do animacji dinozaurów maszy-ny Silicon Graphics znalazły wielu odbiorców na rynku filmowym. Były także używane do projektowania samochodów, samolotów i biurowców. Znalazły zastosowanie w wojsku i geodezji, posługiwano się nimi w sztuce, projektowaniu mody, chirurgii plastycznej. Podobno wykorzystano je także do zaprojektowania optymalnego kształtu kubka do lodów.

Pracujący w firmowych labora- toriach naukowcy nie czują dyskomfortu z powodu wykorzystywania ich wynalazków do tak banalnych zastosowań. Każde nowe, nawet najbardziej wymyślne zastosowanie, to nowe rynki zbytu, a co za tym idzie, nowe pieniądze na badania i możliwości rozwijania nowych projektów. Firma istnieje, dopóki ma zamówienia. Zamówienia nadchodzą, gdy jest na rynku popyt na oferowane produkty. Dlatego tak duża rola przy realizacji projektów informatycznych przypisywana jest działowi marketingu. To on decyduje często o ostatecznym kształcie sprzedawanego klientom komputera czy oprogramowania oraz o sposobie wprowadzania go na rynek. W książce można znaleźć liczne opisy uzgodnień zespołów programistów z opartymi na analizach rynkowych postulatami fachowców od reklamy i public relations. Dzisiaj do odniesienia sukcesu nie wystarczy sam pomysł. "Nie żyjemy w czasach Leonarda i współczesne odkrycia dokonywane są zwykle przez duże zespoły badawcze" - pisze Hołyński. - "Najistotniejsze innowacje, czyli te, z których rodzą się nowe dyscypliny nauki i techniki, muszą być wsparte sprzętem, pieniędzmi i specjalistami od spraw organizacyjnych".

Procesory zamiast orzechów

Dolina Krzemowa jest odbierana dzisiaj jako niepowtarzalny fenomen. W rzeczywistości to pochodna historycznego i ekonomicznego rozwoju Stanów Zjednoczonych. Sto lat temu zamieszkiwali ją farmerzy. Zwana wówczas Doliną Santa Clara, słynęła przede wszystkim z sadów śliwkowych, plantacji moreli i orzechów włoskich oraz wyrobu dobrego wina. Założony w 1885 r. Uniwersytet Stanforda był jedną z wielu przeciętnych prowincjonalnych uczelni. Jej najzdolniejsi absolwenci wyjeżdżali masowo z Kalifornii do lepiej rozwiniętych regionów kraju. Na miejscu zostali natomiast William Hewlett i David Packard. Za namową swojego profesora mechaniki Fredericka Termana założyli w 1938 r. warsztat produkujący audiooscylatory.

Jednej, nawet najlepiej prosperującej firmie, trudno byłoby jednak spowodować ekonomiczny rozkwit całej okolicy. Przyczyniły się do tego dopiero zamówienia od wojska. W latach 40. miejscowe fabryczki maszyn rolniczych przestawiły się masowo na produkcję uzbrojenia. Skorzystał na tym również uniwersytet, który zaczął otrzymywać rządowe dotacje na badania nad technologiami dla armii.

Klimat wokół uczelni sprzyjał przyciąganiu utalentowanych ludzi z innych stanów. Na ich wyobraźnię oddziaływał z pewnością także przykład Hewletta i Packarda. Być może swoją rolę odegrał także wspomniany już łagodny klimat nad Zatoką San Francisco. W 1951 r. pojawił się noblista Bill Shockley, wynalazca tranzystora. Pracownicy z jego laboratorium zainicjowali stosowanie krzemu do wyrobu półprzewodników, a w 1970 r. założyli firmę Integrated Electronics, znaną obecnie jako Intel. Dzisiaj w Silicon Valley funkcjonuje około 700 dużych przedsiębiorstw, w tym największe komputerowe giganty.

--------------------------------------------------------------------------------

Marek Hołyński, "E-mailem z Doliny Krzemowej". Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2000.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200