Używanie telefonu w trakcie startu i lądowania samolotu jednak jest OK

Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wreszcie przyznała, że korzystanie z telefonu, tabletu, laptopa, czy czytnika e-książek w trakcie kołowania, startu i lądowania samolotu nie zagraża bezpieczeństwu lotu. Pod warunkiem, oczywiście, że pracują one w trybie samolotowym.

Przez lata obsługa pokładowa nakazywała pasażerom odsłonić okna, zamknąć stoliki, ustawić fotele w pozycji pionowej i na czas startu i lądowania... przerwać to co robią przy pomocy swoich urządzeń mobilnych. Oficjalna wersja mówiła o stwarzaniu zagrożenia dla lotu poprzez możliwość zakłócenia pracy elektroniki pokładowej. Tylko jak telefonem, czy tabletem wywołać awarię ekranowanych urządzeń, które w zamyśle mają w możliwie najlepszym stanie przetrwać rażenie samolotu piorunem? Zwłaszcza, że już od marca 2011 roku iPadów mogą używać w swojej kabinie amerykańscy piloci samolotów pasażerskich. Zezwolenie wydał Amerykański Federalny Zarząd Lotnictwa Cywilnego (FAA). Jeszcze w tym samym roku agencja nakazała także przeprowadzenie eksperymentów, które miałyby wykazać jaki wpływ na pokładową elektronikę mają także urządzenia skanujące w poszukiwaniu sieci komórkowych.

Między wierszami, linie lotnicze przyznawały, że konieczność schowania sprzętu na czas kołowania, startu i lądowania nigdy nie wynikała z potencjalnej możliwości wpływania na aparaturę nawigacyjną lub inne komponenty maszyny. Po prostu lądowanie i start samolotu to dwa najniebezpieczniejsze etapy lotu, podczas których może się wydarzyć wiele nieprzewidywalnych sytuacji. Pasażer oglądający film przy pomocy tabletu, lub wypełniający tabeli w laptopowym Excelu stanowi zagrożenie dla siebie i innych na pokładzie. W przypadku nagłego szarpnięcia lub zderzenia samolotu z Ziemią, niewinne urządzenie staje się bowiem pociskiem o masie 0,5kg+ frunącym przez kabinę z przyśpieszeniem sięgającym nawet kilkunastu G. Nie jest też tajemnicą, że nad osobami, które siedzą bezczynnie - zamiast interesować się urządzeniem mobilnym - zwyczajnie łatwiej zapanować.

Mimo to, EASA uznała, że w trakcie całego pobytu na pokładzie samolotu można będzie korzystać z urządzenia elektronicznego, o ile pracuje ono w tzw. trybie samolotowym. Nowe wytyczne powinny zostać opublikowane na początku 2014 roku.

Siim Kallas, unijny komisarz ds. transportu i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zapowiedział też, że EASA zastanawia się w jakim wymiarze dopuścić także używanie urządzeń nadawczo-odbiorczych na pokładach samolotów. Mowa oczywiście o telefonach i tabletach z modemem 3G lub GSM. Kallas ma nadzieję, że i tę sprawę uda się uregulować w 2014 roku.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200