Utracony grunt

Władza usypia

Przy okazji Sejm przyjął poselską poprawkę o likwidacji Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii z dniem 31 grudnia 2003 r. Koronnym argumentem stała się chęć ograniczenia administracji centralnej, przez co budżet ma zaoszczędzić 1,2 mln zł. Decyzję tę podtrzymał Senat, odrzucając poprawkę do Ustawy o gospodarce nieruchomościami, zakładającą dalsze istnienie GUGiK.

Kulisy tej likwidacji obnażają mechanizm podejmowania decyzji przez polski rząd i rządzące obecnie SLD. Ministerstwo Infrastruktury miało wskazać, która instytucja centralna ma ulec likwidacji - Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast (UMiRM) czy Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Marek Bryx - opowiadający się w Sejmie za likwidacją GUGiK - jest podsekretarzem stanu w resorcie infrastruktury i zarazem prezesem UMiRM. Chociaż ten na tle zadań GUGiK ma o wiele mniejsze kompetencje, wyrok padł na geodetów. Mówi się, że tym razem silniejsze okazało się lobby budowlane. W ocenie geodetów sytuacja wróciła do stanu sprzed 1993 r., kiedy sprawami geodezji i kartografii zajmował się departament w ministerstwie budownictwa. Najzabawniej, że w pogoni za oszczędnościami nie oszacowano skutków likwidacji urzędu. Każdy z pracowników musi otrzymać odprawę. Należy też zmienić stosowne zapisy w aktach prawnych i umowach międzypaństwowych, w tym na środki PHARE.

Otwarty protest w sprawie likwidacji GUGiK wystosował prof. dr hab. inż. Zdzisław Adamczewski, doradca Jerzego Albina. Prof. Adamczewski po raz drugi jest świadkiem likwidacji urzędu. Pierwszy raz miało to miejsce w 1981 r., gdy sam był jego prezesem. Jego zdaniem "wszystko to ma miejsce tuż przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, kiedy właśnie teraz trzeba maksymalnie zaostrzyć reżim ewidencyjny wobec roszczeń zagranicznych do naszych nieruchomości". Uważa on również, że likwidacja centralnego organu administracji ds. geodezji nosi znamiona "działania na szkodę Państwa Polskiego, przeciwko naszej narodowej własności i powinna się tym zająć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Apel prof. Zdzisława Adamczewskiego może i poprawił samopoczucie sfrustrowanych geodetów, szczególnie z Okręgowych Przedsiębiorstw Geodezyjno-Kartograficznych, uzależnionych od kontraktów z GUGiK, nie wyjaśnił jednak przyczyn, dlaczego tak się stało.

Wszakże Jerzy Albin jest wieloletnim działaczem partyjnym, poczynając od Związku Młodzieży Socjalistycznej, przez PZPR i SDRP, kończąc na SLD. Oznaczałoby to, że na nic się zdały partyjne powiązania i układy. Samorządowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden fakt, który kładzie się cieniem na działalności Jerzego Albina, skądinąd chwalonego za rozwój geoinformatyki i Krajowego Systemu Informacji o Terenie oraz przyjęcie standardu wymiany danych ewidencyjnych. To prace nad nowelizacją Prawa geodezyjnego i kartograficznego.

29 października 2003 r. na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego odbyła się dyskusja nad projektem nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Spotkanie zorganizowano ze względu na przyjęcie przez Radę Ministrów noweli Prawa geodezyjnego i kartograficznego (30 września br.) bez zapoznania się z opinią Komisji Wspólnej, co jest niezgodne z obowiązującą procedurą. Główne zastrzeżenia strony samorządowej do projektu to: przedstawienie przez GUGiK projektu nowelizacji, która ze względu na liczbę wprowadzonych zmian (ok. 80%) jest w istocie nową ustawą; brak zgody samorządu na propozycję zniesienia możliwości powierzenia przez starostę zadań powiatu gminom oraz brak informacji o skutkach finansowych proponowanych zmian. Ustalono, że skierowanie projektu do Sejmu zostaje wstrzymane, a dalsze prace nad nim przejmie zespół ekspertów, w skład którego wejdą reprezentanci samorządu oraz po jednym przedstawicielu z ministerstw sprawiedliwości, infrastruktury, finansów i GUGiK.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz dalszych losów opracowywanej od dwóch lat nowelizacji to tzw. mała nowela - wprowadzenie zmian wynikających głównie z przystąpienia Polski do UE - i później napisanie nowej ustawy. Ten, kto obserwuje proces tworzenia prawa, zdaje sobie sprawę, że taka nieskuteczność zwierzchnika urzędu centralnego, któremu dodatkowo udowodniono działanie wbrew procedurom, nie działa na jego korzyść. Wkrótce może się też okazać, że zagrożony jest projekt budowy Integrującej Platformy Elektronicznej (IPE), która ma połączyć trzy autonomiczne podsystemy: ewidencji gruntów i budynków, ksiąg wieczystych oraz podatkowej ewidencji nieruchomości. Dotychczas był on prowadzony przez GUGiK.


TOP 200