Ustawa pełna nadziei i obaw
-
- Monika Tomkiewicz,
- 15.03.2011
Długo wyczekiwany projekt ustawy o systemie informacyjnym w opiece zdrowotnej trafił do Sejmu. Przedstawiciele różnych środowisk mają tyleż samo oczekiwań i nadziei co obaw.

Być może z ok. 20-letnim opóźnieniem, w 2017 r. uda się zakończyć informatyzację służby zdrowia, która co roku miała przynosić oszczędności od 1 mld zł do 3 mld zł.
Trwają pracę nad budową platform, które będą gromadziły informacje o pacjentach i usługach medycznych. Przetargi wstrzymywane są jednak przez protesty firm IT.
Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia ogłosiło przetarg o wartości 359 mln zł. CSIOZ szuka firmy, która zaprojektuje i zbuduje systemy w ramach projektu "Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych".
Dla dobra pacjentów i lekarzy
Ustawa ma przede wszystkim przynosić korzyści pacjentom i gwarantować realizację konstytucyjnych praw pacjentów. Jej stworzenie zajęło dużo czasu i nie obyło się bez wyrażania odmiennych zdań przez reprezentantów różnych grup. W obecnie proponowanym brzmieniu nie reguluje ona tylko tego, co i jak można gromadzić, ale obejmuje także kwestie współpracy między podmiotami, które biorą aktywny udział w procesie leczenia, tj. pacjentami, świadczeniodawcami, NFZ, ubezpieczycielami. Dodatkowo zawiera szczegółowe uregulowania obszaru związanego z bezpieczeństwem gromadzenia danych. Należy bowiem pamiętać, że ustawa dotyczy danych wrażliwych.
Jak przyjmują projekt ustawy różne środowiska? Zdaniem Tomasza Berdygi z Instytutu Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego, dobrze, że ustawa w końcu powstała. Choć należy zwrócić uwagę, jak długo jej zapisy pozostaną aktualne, biorąc pod uwagę, że założenia projektu powstały wiele lat temu. Zresztą informatyka zawsze wyprzedzała prawo. "Chciałbym też zwrócić uwagę na pewną kwestię, która była w ostatnim czasie pomijana. Ustawa nie jest tylko dla pacjentów, ale także dla lekarzy - grupy, która używa tych systemów" - zauważył Tomasz Berdyga, pełnomocnik ds. Centrum Telekonsultacji TeleInterMed w Instytucie Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Zaangażowanie tej grupy, sposoby posługiwania się systemami i stopień akceptacji rozwiązań będą miały bezpośredni wpływ na to, jakie dane będziemy mieli w tych systemach i na ile one będą przydatne. Jego zdaniem, obecnie cześć praktyk i ograniczeń dotyczących bezpieczeństwa wpływa na to, że część lekarzy będzie się buntować, ponieważ będzie się ograniczać ich dostęp do danych pacjentów w procesie leczenia. Nie wszyscy lekarze są na tyle świadomi w kwestiach związanych z nowoczesnymi technologiami, jak się może wydawać twórcom ustawy. "Mam wrażenie, że prawo dotyczące systemów informatycznych tworzy ograniczenia i nie zawsze wychodzi naprzeciw praktyce lekarskiej. Obawiam się, że niektóre obwarowania techniczne związane z bezpieczeństwem ograniczą możliwość leczenia pacjentów" - powiedział w czasie debaty przedstawiciel warszawskiego Instytutu Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Zdecyduje pacjent

Zgody co do kwestii ochrony danych osobowych związanych z systemem informatycznym opieki zdrowotnej jednak nie ma. Zdaniem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych projekt ustawy o systemie informacyjnym służby zdrowia nie zapewnia prawidłowej ochrony konstytucyjnego prawa do prywatności pacjentów, ale też lekarzy, pielęgniarek i innych osób pracujących w służbie zdrowia. Z konspektu wystąpienia GIODO przed sejmową komisją zdrowia wynika, że nie chodzi tyle o kwestie techniczne tych zabezpieczeń, ile rozwiązania prawne. Zresztą czytając projekt ustawy, ma się wrażenie, że jest tam mowa o budowie jednej wielkiej bazy danych medycznych obywateli, która nie budzi zaufania.