Uśpiona energetyka?
- 29.05.2009
Jacek Czerwiński, ICTAS: Czy nie uważa Pan, że sprzedawcy będą odkładać, opóźniać wdrożenie wymaganych zmian, modyfikacji, czyli bliżej zakładanego przez Unię 2020 r. To bardzo odległy termin.
Zobacz również:
Tomasz Kowalak, URE: Odnosząc się do wspomnianego harmonogramu 2020, warto wspomnieć o skutkach projektu z punktu widzenia naszego potencjału wytwórczego. W 2016 r. staniemy przed autentycznym kryzysem bilansu mocy. Trudno uwierzyć, że inwestycje liniowe skierowane na wzmocnienie transmisji transgranicznej, transkrajowej oraz w źródła centralne mogą zostać do tego czasu skutecznie zrealizowane. Wymaga to bowiem rewolucji w prawie w zakresie uzgodnień lokalizacyjnych, środowiskowych itd. Wspomniany projekt inteligentnych liczników jest tutaj alternatywą. Z badań wynika, że koszt mocy dostępnej dla odbiorcy jest o połowę mniejszy w przypadku inwestycji w liczniki niż w przypadku inwestycji w źródła. Co więcej, ten projekt jest wolny od problemów związanych z uzgodnieniami, tj. prawo drogi, lokalizacja elektrowni, środowisko, bo on w ogóle tej materii nie dotyka. Jest wiec realizowalny od strony proceduralnej znacznie efektywniej i skuteczniej niż projekty główne; nie jest oczywiście ich substytutem, ale daje szanse poluzowania tego kołnierza, który nam się w roku 2016 zaciśnie. A teraz odpowiem na pytanie, dlaczego branża energetyczna jest tak mało podatna na zmiany w zakresie IT. Proszę sobie wyobrazić skłonność do zmian wyrażaną przez pilota samolotu znajdującego się wysoko nad ziemią. Obecnie branża energetyczna jest w takiej właśnie sytuacji. To jest samolot w locie, który wymaga przebudowy.