Usługa Starlink Maritime pozwala wymieniać dane między pływającym po wodzie obiektem i internetem, oczywiście za pośrednictwem krążących wokół Ziemi satelitów, z szybkością do 350 Mb/s. Jednak koszty takiej usługi są niebotyczne. Sam miesięczny abonament kosztuje bowiem 5 tys. USD, a do tego dochodzi jednorazowa opłata za sprzęt w wysokości 10 tys. USD.

Dla przypomnienia. Standardowa, to znaczy naziemna usługa Starlink kosztuje 110 USD miesięcznie, a za sprzęt trzeba zapłacić 600 USD. Dobre jest chociaż to iż w przypadku usługi Starlink Maritime konsumenci mają możliwość wstrzymywania i wznawiania jej w każdym momencie, i rozliczania się tylko za te miesiące, w których z niej korzystają.

Zobacz również:

• Trwają prace nad komputerami symulującymi działanie ludzkiego mózgu
• SpaceX usunie z orbity uszkodzone satelity Starlink
• WordPress 6.5 trafia na rynek. Oto 5 najważniejszych zmian

Terminale instalowane na jachtach, statkach są mniej więcej dwa razy większe niż te obsługujące obiekty naziemne i w ich skład wchodzą dwa talerze. To właśnie dzięki nim Starlink Maritime będzie mógł w przyszłości świadczyć swe usługi obiektom pływającym nawet po najbardziej odległych wodach na świecie.

Jednak obecnie zasięg usługi jest mniejszy i ograniczony do wód przybrzeżnych w Ameryce Północnej, Europie, Australii, Nowej Zelandii, Brazylii i Chile. Dlatego podczas rejsu po Morzu Śródziemnym łączność utrzymywana jest cały czas, ale obiekty transoceaniczne po wyjściu na pełne morze tracą łączność dość szybko po opuszczeniu portu. Jedna w przyszłości ograniczenie to ma zniknąć.