Opinię taką wyraził Nick Jones (pracownik Gartnera) na ostatniej konferencji "Gartner Symposium" w Sydney. Jones uważa, że rzeczywista definicja tego terminu powinna brzmieć: "Unified Communications to zestaw rozwiązań komunikacyjnych, które ich producenci chcą koniecznie sprzedać".

Przyczyną takiego stanu rzeczy wydaje się również to, że na rynku platform UC działa wiele firm i żadna z nich nie zdobyła wyraźnej przewagi. Panuje tu więc swego rodzaju chaos i każdy z dostawców stara się przekonać użytkowników, że jego rozwiązanie (oparte najczęściej na firmowej technologii) faktycznie zasługuje na miano produktu UC.

Zobacz również:

• Ruszyły testy satelitów Starlink działających w trybie „direct-to-cell”

Z jednej strony to dobrze, że panuje tu tak duża konkurencja, ale z drugiej źle, bo brak lidera powoduje, że użytkownicy dają się często nabierać na wyraźnie marketingowy zabieg, polegający na doklejaniu etykiety UC do rozwiązań nie zasługujących na to.

Na rynku tym panuje więc dowolność w ocenie tego, co zasługuje na miano rozwiązania typu UC, a co nie. Brak ogólnie akceptowanych standardów sprawia, że hasło Unified Communications stało się puste i firmy decydujące się na takie produkty nie bardzo wiedzą, czego należy się po nich spodziewać.

Jest to bardzo ostra i stanowcza opinia, ale nie pozbawiona racji. W tej sytuacji uzasadniony wydaje się jeden wniosek: na rzeczywiście zunifikowaną komunikację - i to w praktyce, a nie tylko w teorii - przyjdzie nam jeszcze chyba trochę poczekać.