Twitter już w sierpniu wiedział o błędzie wpuszczającym robaki

Poważny błąd, który doprowadził we wtorek do serii szybko rozprzestrzeniających się robaków internetowych na stronach Twittera, został już naprawiony w sierpniu. Przez niefortunną aktualizację wrócił jednak do systemu i sprawił, że przez cały wtorek w serwisie panował chaos. Wśród ofiar robaka jest m.in. Sarah Brown, której konto zaczęło rozsyłać linki z japońską pornografią do jej 1,2 mln zwolenników.

Robaki były bardzo złośliwe, bo ofiary nie musiały nawet klikać w hiperłącze, by rozprzestrzeniać je wśród swoich zwolenników. Wystarczyło, że zatrzymały się nad specjalnie napisanym linkiem, np. chcąc sprawdzić, dokąd prowadzi. Robak w mgnieniu oka przesyłał wiadomości dalej.

"Zaatakowane zostały setki tysięcy osób" - powiedziała Beth Jones, badaczka zagrożeń z firmy Sophos, która zgłaszała ten problem w sierpniu. Przyczyną ataku był szkolny błąd w programowaniu sieciowym, który pozwolił użytkownikom Twittera na dodawanie kodu JavaScript do swoich wpisów.

Zobacz również:

  • Udostępniono bezpłatne narzędzie, które wykrywa treści generowane przez AI
  • Bezpieczeństwo w sieci - jakie rozwiązania warto wdrożyć?

"Odkryliśmy i naprawiliśmy ten problem miesiąc temu" - przeczytaliśmy we wtorek na blogu Twittera - "Jednak ostatnia aktualizacja strony bez naszej wiedzy przywróciła go do systemu".

Niezadowolona może być m.in. Sarah Brown, żona byłego brytyjskiego premiera Gordona Browna, która nieumyślnie rozprzestrzeniła pornograficzną wersję robaka wśród swoich 1,2 mln zwolenników.

Trafiony został również sekretarz prasowy Białego Domu - Robert Gibbs. "Mój Twitter dostał bzika! Zupełnie nie wiem, czemu wysyłał te wiadomości, ani nawet, co w nich było" - napisał w twitterowym wpisie.

To nie pierwszy raz, gdy Twitter został zainfekowany. W ubiegłym roku, serię robaków wpuścił do serwisu 17-letni Michael Mooney. Jak podaje The Guardian, za ostatnim atakiem stoi japoński haker Masato Kinugawa, który przez kilka dni wysyłał do Twittera wiadomości na temat problemu. Gdy nie otrzymał odpowiedzi, sam postanowił przetestować architekturę serwisu za pomocą swojego robaka. Worm code wysyłał zredagowane wiadomości tekstowe w kilku wariantach i szybko został skopiowany przez wielu nieświadomych niczego użytkowników.

Twitter uspokaja: robak nie jest groźny. Nie ma potrzeby zmiany haseł, bo informacje o kontach użytkowników nie zostały przez niego przejęte. Nie ma też strachu o komputery, bo jedynym działaniem skryptu było rozsyłanie wiadomości z linkami do niecenzuralnych japońskich stron.

Twitter to jeden z najpopularniejszych serwisów social media na świecie. Niedawno informowaliśmy, że ma już 145 milionów użytkowników i 90 milionów wpisów dziennie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200