Twiiter zmienia politykę dotyczącą firmowych API

Firma poinformował jakiś czas temu, że pod koniec tego tygodnia – dokładnie 9 lutego - zamknie bezpłatny dostęp do swoich interfejsów API. Decyzja ta jest dalej w mocy, jednak na kilka dni przed tym terminem Twitter zmienił zdanie, po zasięgnięciu opinii specjalistów

Twitter

Twitter ogłosił, że będzie dalej udostępniać interfejsy API typu write-only (tylko do zapisu), ale tylko twórcom botów, które - jak to określił ostarczają dobre treści. To dosyć mglisty warunek nie precyzujący, jakie treści są dobre i kto miały decydować o tym, które boty zasługują na takie miano. Gdyby jednak Twitter w końcu wdroży tę zasadę, ta niektóre boty otrzymają rzeczywiście szansę na drugie życie i zaistnienie w sieciach społecznościowych.

Po ogłoszeniu przez Twittera tej decyzji wielu programistów wyraża głośno swojej niezadowolenia, argumentując, że tworzone przez nich boty dostarczały użytkownikom wiele darmowych treści i pozwalały ulepszać usługi. Obecnie nie będzie to takie proste i programiści są zdezorientowani nie wiedząc, które konta świadczące takie usługi będą się kwalifikować do tego, aby korzystać z bezpłatnego dostępu do Twitterowych API.

Zobacz również:

  • Dlaczego warto korzystać z VPN w 2024 roku?
  • Udostępniono bezpłatne narzędzie, które wykrywa treści generowane przez AI
  • Najszybszy światłowód w Polsce - łącze 8 Gb/s od Orange

Analitycy nie mają wątpliwości, że decydując się na taki krok jak wspomniane zamknięcie bezpłatnego dostępu do API, Musk próbuje generować większe przychody dla Twittera. Mówi się też, że Twitter będzie teraz gremialnie wyświetlać reklamy w odpowiedziach, po aby dzielić się przychodami z ich twórcami. Chociaż szczegóły dotyczące tego, jak to będzie działać, są skąpe, to szef Twittera twierdzi, że tylko abonenci subskrypcji Blue będą mogli zarabiać w ten sposób pieniądze. Jest więc prawdopodobne, że same boty nie będą na tym zarabiać, nawet jeśli reklamy będą wyświetlane na ich kontach lub w odpowiedziach pod ich tweetami.

Twitter argumentuje, że zawieszenie bezpłatnego dostępu do API pozwoli skuteczniej walczyć ze spamem. Deweloperzy zwracają jednak uwagę na to, że wiele botów rozsyłających spam nie korzysta z oficjalnych API. Tak więc argument ten jest chybiony i decyzja Twittera wcale nie przyczyni się do radykalnego ograniczenia spamu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200